
Mimo zapowiedzi, rachunki odbiorców ciepła systemowego z Przasnysza nie zostaną zmniejszone. Wszystko przez jedną datę
– Rachunki odbiorców, którzy płacili za ciepło więcej niż przyjęto w nowych przepisach, zostaną zmniejszone, a nadpłaty rozliczone – przypomina PGE Energia Ciepła, największy producent ciepła systemowego w Polsce. Jak się okazuje na zwrot, nie mają co liczyć odbiorcy ciepła systemowego z Przasnysza. Wszystko przez jeden zapis.
Wraz z początkiem marca weszły w życie nowe przepisy, dotyczące ochrony odbiorców ciepła systemowego. To pokłosie wprowadzonej przez rząd, nowej formy wsparcia dla mieszkańców, którzy na potrzeby ogrzania swoich mieszkań i domów, korzystają z miejskich ciepłowni.
Jak przypomina w komunikacie spółka PGE, znowelizowane przepisy gwarantują, że w trwającym sezonie grzewczym maksymalny wzrost cen ciepła może wynieść nie więcej niż 40 proc. w stosunku do cen obowiązujących na koniec września 2022 r. Rachunki odbiorców, którzy od października ub.r. płacili za ciepło więcej niż przyjęto w nowych przepisach, zostaną zmniejszone, a ewentualne nadpłaty odpowiednio rozliczone – podkreśla PGE Energia Ciepła.
Przasnyszanom, którzy są odbiorcami ciepła systemowego, niestety wprowadzone przepisy nie ulżą. Przypomnijmy, że Veolia, lokalny dostawca ciepła, w tym sezonie grzewczym ceny podnosiła dwa razy. Mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowej od 1 października 2022 płacą za ciepło o ok. 37 procent więcej, zaś od stycznia 2023 roku ich rachunki wzrosły o kolejne 17 procent, co łącznie daje podwyżkę ok. 56 procentową w całym sezonie grzewczym.
Taka podwyżka przekracza zatem zapisany w przepisach wzrost o 40 procent, w porównaniu do cen z 30 września. Niestety tylko teoretycznie. W praktyce sytuacja wygląda nieco inaczej, a mieszkańcom zwrot nie przysługuje.
– Mieszkańców naszej spółdzielni, pierwsza wprowadzona przez Veolię podwyżka, obowiązuje faktycznie od 1 października, bo od tego dnia my jako spółdzielnia ją wprowadziliśmy. Problem w tym, że Urząd Regulacji Energetyki tę podwyżkę zatwierdził Veoli, kilka dni wcześniej dokładnie od 26 września, co według przepisów oznacza, że 30 września już obowiązywała – wyjaśnia nam prezes spółdzielni Waldemar Wilkowski.
– Teoretycznie więc wprowadzone przepisy dotyczą tylko drugiej 17 proc. podwyżki, ta jednak nie przekracza dopuszczalnego progu 40 proc. – dodaje.
Prezes Wilkowski mówi, że rachunki za ciepło obecnie są zdecydowanie największym obciążeniem mieszkańców spółdzielni.
– W poprzednim sezonie grzewczym nasza spółdzielnia za ciepło płaciła ok. 600 – 700 tys. zł miesięcznie, w tym roku mamy 1 mln 200 tys. zł przy przychodach za centralne ogrzewanie od naszych lokatorów na poziomie ok. 800 tys. zł miesięcznie – stwierdza. – Trzeba być naprawdę niezłym ekonomistą żeby spiąć te koszty.
Zapewnia również, że choć na zwrot wynikający z wprowadzonej przez rząd formy wsparcia, mieszkańcy spółdzielni liczyć nie mogą, to na pewno w tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych otrzymają zwrot od spółdzielni mieszkaniowej. Ten ma być wypłacany w połowie czerwca.
ren
Ile najemców nie płaci czynszu a reszta musi się na nie skladać.Krotko i na temat.
Kiedy spółdzielnia przystąpi do likwidacji punktów ciepła na klatkach schodowych w suszarniach.
Czyli jedno wielkie ,, skur…..ństwo” i kołtunizm.
To zemsta prezesa za brak zgody na podzielniki. Owszem to decyzja Veoli, ale on już tam rączkami przyklaskuje.
Dotyczy również innych odbiorców nie tylko spółdzielców.