Podpalenie dworku w Chrostowie Wielkim. Lokatorzy złożyli zażalenie na umorzenie postępowania. Sąd Rejonowy w Przasnyszu go nie uwzględnił
Przypomnijmy, że dworek w Chrostowie Wielkim spłonął w nocy z 31 grudnia 2022 roku na 1 stycznia 2023 roku. Biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że przyczyną pożaru było podpalenie. Wobec niewykrycia sprawcy śledztwo zostało jednak umorzone. Lokatorzy złożyli przysługujące im zażalenie na umorzenie postępowania. Sąd Rejonowy w Przasnyszu go nie uwzględnił i postanowienie utrzymał w mocy.
Do pożaru doszło w nocy 1 stycznia 2023 roku. Budynek spłonął doszczętnie. Po dworku zostały tylko zgliszcza. W chwili pożaru w domu nikt nie przebywał, a sam obiekt od dłuższego czasu był źródłem konfliktu, który toczył się pomiędzy: lokatorami wynajmującymi dom, a nowym właścicielem, który nabył posiadłość od prawowitego spadkobiercy (O tle konfliktu pisaliśmy tutaj: https://www.infoprzasnysz.com/pozar-domu-w-chrostowie-w-tle-powazny-konflikt/). W sądzie toczyła się sprawa o eksmisję lokatorów, zaś ci domagali się zwrotu kosztów poniesionych na tę nieruchomość.
Okoliczności zdarzenia wyjaśniali policjanci pod nadzorem prokuratury. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratury wnieśli lokatorzy dworku. Biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że przyczyną pożaru było podpalenie… Sprawcy jednak wykryć się nie udało, więc Prokuratura umorzyła śledztwo.
Lokatorzy nie pogodzili się z takim stanem rzeczy. Wnieśli zażalenie, w którym napisali, że działania podjęte przez śledczych w celu wykrycia sprawcy podpalenia były niewystarczające. Argumentowali także, że nowy nabywca domu, chciał się ich jak najszybciej pozbyć, o czym świadczyć mają podejmowane przez niego wcześniejsze wobec nich działania.
Zażalenie nie zostało jednak przez Sąd Rejonowy w Przasnyszu uwzględnione. „Wykonane w toku postępowania czynności dowodowe były wystarczające do merytorycznego zakończenia śledztwa. Z uwagi na to, że inicjatywa dowodowa została wyczerpana Sąd nie widzi potrzeby uzupełniania materiału dowodowego” – czytamy w uzasadnieniu dotyczącym umorzenia śledztwa.
„Skarżący nie wskazali czynności dowodowych , których przeprowadzenie mogłoby doprowadzić do ustalenia sprawcy przestępstwa na ich szkodę. Argumentacja (skarżących – red.) jest chybiona i nie zasługuje na uwzględnienie” – napisano.
Tym samym sprawa podpalenia została ostatecznie zakończona. Z takim obrotem spraw nie godzą się byli lokatorzy dworku – państwo Pszczółkowscy.
– My uważamy, że chciano nas się pozbyć i tyle – mówią. – Wszystkie moje rzeczy się spaliły, zostałam z niczym po tylu latach mieszkania, inwestowania w dom – stwierdza pani Pszczółkowska.
– Na działce zostały wycięte wszystkie drzewa, tydzień przed podpaleniem, które my sadziliśmy. Ogień podłożony został w dwóch miejscach, z naszej strony budynku. Wymienione wcześniej na metalowe drzwi też nagle po pożarze zaginęły – komentują.
ren
Jak własciciel ubezpieczył na 850 tysięcy zł to wiadomo kto podpalił. Podpalono aby wyłudzić ubezpieczenie i pozbyć się lokatorów.
A kto jest właścicielem?
K. Kołakowski a pełnomocnikiem notarialnym P. Kołakowski dawny wójt Gminy Krrasne
Kołakowski
Sprawdź u notariusza
a na co deweloperom cały dworek? przecie koszt remontu pod okiem konserwatora to miliony. a tak zmiecie się gruz i cacy
’lokatorzy’ dworku… a jakie mieli PRAWO własności do tej posiadłości? komunalne?