Wicestarosta makowski stracił stanowisko. Usłyszał prokuratorskie zarzuty. Miał napluć na policjanta i obrazić ratownika medycznego.

25 lutego Rada Powiatu Makowskiego podjęła decyzję o odwołaniu wicestarosty Dariusza B. ze stanowiska, do którego doszło na jego wniosek. Na początku lutego br., Dariusz B. złożył oświadczenie o rezygnacji z funkcji w Zarządzie Powiatu, podając jako powód problemy zdrowotne. Odwołanie wicestarosty nie było zaskoczeniem. W tle są bowiem zajścia z nocy z 16 na 17 grudnia, do których doszło w makowskim szpitalu i którym przyjrzała się prokuratura.

 

O tej sprawie mówiło się nawet w ogólnopolskich mediach. Kilka dni po feralnej, grudniowej nocy starosta makowski Zbigniew Deptuła, odpowiadając na pytania dziennikarzy informował, że wydarzenia z udziałem wicestarosty, do których doszło na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym nie powinny mieć miejsca. – Osoba publiczna powinna dawać przykład i uważam, że ktoś, kto dopuszcza się takich czynów, nie może pełnić funkcji wicestarosty – komentował wówczas Zbigniew Deptuła.

Przypomnijmy, że chodzi o wydarzenia z udziałem Dariusza B., które rozegrały się w szpitalu w Makowie Mazowieckim w nocy z 16 na 17 grudnia. Na terenie oddziału ratunkowego miało dojść do awantury i znieważenia funkcjonariuszy publicznych.

 

19 grudnia 2019 r. prokuratura informowała, że: „Znieważenia ratownika medycznego Kamila Ch. oraz dwóch funkcjonariuszy policji Pawła W. i Adriana J. miał dopuścić się wicestarosta powiatu makowskiego Dariusz B., który był pacjentem placówki medycznej. Podczas pobytu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Dariusz B. używał wobec ratownika medycznego słów wulgarnych. Twierdził, że ratownik jest pod wpływem alkoholu. Następnie oświadczył, że ten ukradł mu telefon komórkowy. Przybyli na SOR policjanci nie potwierdzili podawanych przez wicestarostę okoliczności: ratownik medyczny był trzeźwy, telefon komórkowy, który miał być skradziony, zgłaszający miał przy sobie. Dariusz B. był agresywny również wobec funkcjonariuszy policji, używał wobec nich słów obelżywych, napluł na jednego z nich.” – czytamy w prokuratorskim komunikacie.

Bezpośrednio po incydencie na SOR Darisz B. został zatrzymany i umieszczony w pomieszczeniu makowskiej komendy, ale jego zachowanie wzbudzało niepokój, dlatego został przewieziony do szpitala w Przasnyszu.

W tej chwili wiadomo, że Prokuratura Rejonowa w Pułtusku (która przejęła sprawę od prokuratury przasnyskiej) przedstawiła Dariuszowi B. dwa zarzuty: chodzi o znieważenie ratownika medycznego oraz funkcjonariusza policji, a także naruszenie nietykalności cielesnej jednego z policjantów. Kodeks karny przewiduje do roku pozbawienia wolności za pierwszy czyn i do trzech lat za drugi.

 

M. Jabłońska


 

Sprawdź również
Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zulus
Zulus
4 lat temu

A Pan starosta makowski to dobry przykład daje? A to pod zakaz wjedzie, zaparkuje 0,5 m od przejścia dla pieszych, na chodniku, że przejścia nie ma… Ale jemu kto podskoczy, policja u niego na garnuszku. Jak jeden policjant z drogowki kontrolował cysterny z Polmleku i zabierał dowody rejestracyjne to został przeniesiony do prewencji.

Przemuś
Przemuś
4 lat temu

Miałem bardzo podobną sytuację. Byłem pod wpływem alkoholu z podejrzeniem złamanej nogi. Na izbie przyjęć poruszyłem się na wózku inwalidzkim. Ratownik był bardzo wulgarny i działał wszystkim nie tylko mi na nerwy. Podczas konsultacji w obecności lekarza zmieniał się jednak w potulnego baranka. To zachowanie wówczas zadziałało na mnie jak płachta na byka. Raptownie zaczął mi mówić per pan a wcześniej byłem dla niego podmiotem. Wszczęła się awantura no i oczywiście za winnego całemu zejściu byłem ja. Bo pod wpływem alkoholu. Chociaż będący na izbie pacjęci potwierdzali moją wersję co do agresywnego ratownika.