Przasnyscy kupcy apelują o otwarcie targowiska. Miasto odpowiada.
Zamknięcie targowisk i bazarów spowodowało ogromne problemy przasnyskich kupców. Wielu z tych, którzy handlowali żywnością, nie mając możliwości sprzedaży towaru, już poniosło dotkliwe straty. Uderza to w całe rodziny, które z dnia na dzień zostały pozbawione dochodów. Apele kupców i rolników usłyszał minister rolnictwa, który prosi o otwarcie targów dla żywności. Co na to władze Przasnysza?
Zamknięcie targowiska miejskiego w Przasnyszu nastąpiło 13 marca. Od tego czasu minęło 2 tygodnie i nic się nie zmieniło. Podobne decyzje podjęło wiele okolicznych samorządów, dlatego sytuacja handlujących i rolników nie jest godna pozazdroszczenia. Wielu z nich nie potrafi zrozumieć, dlaczego sieci supermarketów działają bez większych przeszkód, a ich pozbawiono możliwości zarobkowania, choć handlują towarami pierwszej potrzeby. Jednak nie wszystkie miejsca handlu targowiskowego w Polsce są zamknięte. Wiadomo, że handel żywnością odbywa się bez większych problemów m.in. na pułtuskim rynku, jednak nie można tam sprzedawać produktów przemysłowych. Pułtuski przykład pokazuje, że przy odrobinie dobrej woli można udostępnić miejsce dla towarów pierwszej potrzeby i nie narażać przy tym zdrowia mieszkańców. W trudną sytuację handlujących i rolników wczuł się minister rolnictwa, apelując do samorządów o otwarcie miejsc handlu na świeżym powietrzu.
Minister prosi o otwarcie targowisk dla artykułów żywnościowych
– W trosce o umożliwienie konsumentom dostępu do dobrej, polskiej żywności, zachowanie bytu rolników i sprzedawców apeluję do samorządów o niezamykanie targowisk i bazarów. Uważajmy na siebie i innych, ale też wspierajmy się – zaapelował 25 marca minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
Nowe przepisy, ograniczające przebywanie poza miejscem zamieszkania, dopuszczają możliwość robienia zakupów spożywczych i dotarcie do pracy. Minister Ardanowski zwraca uwagę, że targowiska i bazary to miejsca pracy wielu osób i ich rodzin. To miejsca, na które docierają produkty od rolników, którzy dziś mają ograniczony zbyt z powodu zamknięcia barów, restauracji czy stołówek.
– Żywności mamy pod dostatkiem. Dajmy szansę nam wszystkim: produkującym, sprzedającym i konsumentom. Przestrzegajmy jednak podstawowych zasad – podkreśla minister, przekonując, że przy zachowaniu środków ostrożności i przestrzeganiu zaleceń Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS) możliwe jest zachowanie miejsc pracy, rolniczych dochodów i zaopatrzenie mieszkańców.
O przywrócenie handlu apelują również lokalni kupcy
Trudno się dziwić, że wobec apelu ministra i informacji o tym, że niektóre rynki są dla żywności otwarte, wielu kupców protestuje. Zwracają uwagę m.in. na nierówne traktowanie.
– To są nasze miejsca pracy, jak to możliwe, że wszystko dokoła jest otwarte, poza budżetówką oczywiście, bo prywatni przedsiębiorcy muszą pracować, a nam zabrania się sprzedaży lokalnych i tutejszych produktów – mówi jeden z handlujących, dodając, że nie ma myśli wszystkich pracowników budżetówki, bo lekarzom, strażakom i policji należy się chwała za to, że trwają na pierwszej linii.
– 16 marca pozbawiono nas miejsc pracy. Nie wszędzie targowiska zostały pozamykane, w niektórych miejscach zezwolono na sprzedaż artykułów spożywczych, warzyw czy owoców. Jeśli chodzi o te produkty, to za kilka tygodni czy miesięcy trzeba będzie je wyrzucić i ponieść straty. Nie są to gwoździe, buty czy inne artykuły przemysłowe, tylko żywność. Dlaczego mogą być otwarte markety zachodnie, a nasz tutejszy, lokalny produkt się wyklucza? Bardzo duża ilość naszych klientów jest, delikatnie ujmując, niezadowolona z zamknięcia targowiska, szczególnie teraz w okresie przedświątecznym – tłumaczy kupiec.
Samorząd miejski przyznaje, że nie w stanie pilnować przestrzegania wytycznych GIS
Jak zauważa wiceburmistrz Łukasz Machałowski, apel w sprawie targowisk jest apelem Ministra Rolnictwa, który z samej nazwy zajmuje się rolnictwem, nie zdrowiem. Ten apel, zdaniem włodarza nie jest obowiązującym prawem, ale publicystyką. Wiceburmistrz powołuje się na wytyczne GIS z 25 marca, w których zawarto szczegóły dotyczące funkcjonowania targowisk, podkreślając, że samorząd nie jest w stanie sprostać pilnowaniu ich przestrzegania. Wytycznych jest 6:
- Stosować właściwą higienę rąk
- Stosować higienę kaszlu i oddychania
- Stosować zasady bezpieczeństwa żywności – restrykcyjnie i z pełną świadomością
- Ograniczyć bliski kontakt z każdą osobą, która ma objawy chorobowe ze strony układu oddechowego
- Zachować bezpieczną odległość klient-klient, klient-sprzedawca, sprzedawca-sprzedawca (min. 1,5 metra)
- W miarę możliwości korzystać głównie z płatności bezgotówkowych.
– Samorząd nie ma możliwości dopilnowania, aby zasady te były respektowane – wyjaśnia Łukasz Machałowski. – Na małym targowisku, o ograniczonej liczbie miejsc, nie da się zorganizować handlu w taki sposób, żeby wszyscy zainteresowani zachowali właściwą higienę kontaktowania się. Przedstawiliśmy ten problem Powiatowemu Inspektorowi Sanitarnemu i ten w odpowiedzi na nasze pismo uznał, że jako samorząd podjęliśmy słuszną decyzję. Ciąży na nas potężna odpowiedzialność w czasie pandemii – z jednej strony odpowiedzialność za zdrowie mieszkańców, z drugiej strony odpowiedzialność za gospodarkę. Nikt nie da pewności, że pierwszy przypadek związany z chorobą COVID-19 nie pojawiłby się na właśnie takim targowisku, który to przypadek zapoczątkuje dalsze zachorowania w takim skupisku. Kto wtedy będzie za taki stan rzeczy odpowiadał? Pytanie jest retoryczne. Aktualnie podtrzymujemy nasze stanowisko w tej sprawie. Być może za jakiś czas targowiska zostaną otwarte. Na tę chwilę nie chcemy ryzykować – mówi Łukasz Machałowski.
Jaką ma radę dla sprzedawców, nad którymi zawisło widmo bankructwa?
– W tym czasie należy zmienić sposób dystrybucji: np. zastąpić stacjonarną sprzedaż na bazarze sprzedażą na dowóz produktu klientowi, jak zaleca Minister Zdrowia, albo zastosować inne dopuszczalne prawem metody, których nie brakuje – doradza wiceburmistrz.
25 marca burmistrz Łukasz Chrostowski wydał zarządzenie, zawieszające funkcjonowanie targowiska przy ul. Polnej oraz bazarku na Orlika. Zrządzenie obowiązuje do odwołania.
M. Jabłońska
Może na lotnisku zorganizować targ typu „drive and go” wstęp dla samochodów tylko. Tam jest tyle miejsca, że dało by radę. Oddaliśmy praktycznie 90% handlu spożywczego wielkim zagranicznym marketom. W Lidlu pełno ludzi, a targowisko zamknięte. A w kryzysie jednak sprzedaje się głównie żywność.
Aż trudno uwierzyć w to, co przeczytałam! Ze słów pana wice wynika,że w każdym supermarkecie stoi ktoś,kto pilnuje klientów aby kichali w rękaw,stali 2 metry od siebie i broń Boże nie macali towaru!!! Proszę zajrzeć do tych sklepów w godzinach porannych i sprawdzić co tam się dzieje. Że niby na placu targowym trudno zachować odległość? Że nie ma gdzie rąk umyć, że na targowisko przychodzą tylko nieogarnięci klienci co to nie wiedzą, żeby nie kaszleć i nie kichać na sąsiada? Czy przy stoisku targowym bywają takie kolejki jak w Biedronce czy Lidlu, gdzie ludzie leżą sobie na plecach? Zastanawiające, że… Czytaj więcej »
Dołącz do dyskusji…komu zależy żeby tłuste koty (sieci handlowe, typu Lidle i biedronki) były tłuściejsze, kosztem zabicia handlu drobnego??
Targowisko to nie tylko żywność i kwiatki, 3/4 to handel artykułami przemysłowymi,ci ludzie także z dnia na dzień zostali pozbawieni pracy, czasami jedynego źródła
dochodów . Dlaczego więc tylko rolnicy mają być uprzywilejowani ? Przecież inni kupcy też mają rodziny, też chcą jeść a się nie skarżą. Dlatego też albo otworzyć bazary dla wszystkich albo wcale. Może buty i gwoździe się nie psują ale nie można ich ugotować natomiast na warzywach i owocach można przeżyć nawet dłuższy czas.
I to będą Ci prawdziwie poszkodowani przez epidemię. oprócz tych co zmarli. czy nie widać w kogo jest wymierzona epidemia, jej skutki gospodarcze? właśnie w drobny handel i obrót gotówkowy. wielki sieciówki pzrejdą na e-handel i płatności elektroniczne od razu a tacy drobni jak tu padną.
Jeszcze czego..Ciekawe czy tacy kupcy odpowiedzą potem prawnie albo karnie za roznoszenie tej choroby jeśli się ktoś zarazi?? Czy tacy kupcy nie wiedzą że to właśnie w chinach się rozniosło z jakiegoś targowiska? Siedzieć na du..ach i czekać aż to się przestanie roznosić..A nie tylko dla pieniędzy narażać innych ludzi!!!
do biedronki będziesz zdrowszy
A co będziesz mówił co mam robić i co jeść? Chcesz to możesz nawet zjeść gów..o ale to twoja sprawa i jeśli je zjesz to potem jak zaraźisz kogoś jakimś cholerstwem to będzie to twoja wina.. Ludzie mają zakazane wychodzić z domu bez potrzeby a on sobie ustanie na straganie i będzie handlował i kasłał i kichał na warzywa..Na takich targowiskach to rzadko kiedy można cos kupić świeższego niż w biedronce..Bo przeważnie to stoją z tymi warzywami po kilka dni..Nieraz to i ziemniaki przemarznięte udało mi się kupić..Ale tylko aby kasa była???
Targowisko miejskie takie jak w Przasnyszu z samej nazwy miejskie powinno być czynne od godz.6.00 do godz.15.00 a w okresie letnim do godz.17.00 tak aby mieszkańcy mogli bez tloku,skupisk ludzkich dokonać roznych zakupow art.rolnych,art.przemyslowych.Po to jest targowisko,aby moglo rozwijać się rzemiosło,drobna dzialalnosc gospodarcza,mogl rolnik sprzedać swoje produkty.W Polsce nikt nie sprzedaje miesa z nietoperzy,wezy czy zab,nie te smaki jak w chinach.Mozna zachować ostroznosc sanitarna np.: sprzedający w przyłbicach, rękawiczkach,stosujac dezynfekcje.Kupujacy zachowując odleglosc,w rękawiczkach maseczkach.Musi być odpowiednia obsluga targowiska nie tylko zainteresowana przy wjezdzie na targowisko pobieraniem oplat i ich podnoszeniem od kupcow i handlowcow. Obecnie alejki pozastawiane,fruwaja po targowisku rozne… Czytaj więcej »