Mieszkańcy powiatu przasnyskiego wdzięczni oswobodzicielom z Armii Czerwonej?

Na cmentarzu żołnierzy Armii Radzieckiej w Makowie Mazowieckim znajduje się pomnik, a na nim tablica, na której widnieje napis: „Bohaterskim żołnierzom Armii Radzieckiej oswobodzicielom Polski poległym w walce z hitlerowskim okupantem wdzięczni mieszkańcy powiatów Maków Mazowiecki i Przasnysz”. Rzecz w tym, że tablica została umieszczona w 2016 roku, a jej treść jest kopią napisu z wczesnych lat powojennych.

 

Przez mroczne lata komunizmu Polacy nie mieli wpływu na treść upamiętnień, ale w 2016 roku nasz kraj już od lat cieszył się demokracją i sam powinien decydować komu i za co okazuje wdzięczność.

O sprawie dowiedzieliśmy się od jednego z mieszkańców, który poprosił nas o zajęcie się bolesnym tematem.

Jak się okazuje, tablica została zamontowana w 2016 roku przez urząd miasta w Makowie Mazowieckim i pomimo faktu, że inskrypcja wyraża wdzięczność w imieniu mieszkańców, nikt nie pokusił się, aby zapytać ich o zdanie. Do sprawy w komentarzu przesłanym do naszej redakcji oraz na swoim oficjalnym facebookowym profilu odniósł się burmistrz Makowa Mazowieckiego Tadeusz Ciak, sprawujący urząd od 2014 roku.

Nastąpiło w naszym Makowie wielkie przebudzenie z jeszcze większym zdziwieniem. A powodem jest tablica umieszczona na pomniku żołnierzy radzieckich. Śpieszę z wyjaśnieniami zanim internetowi „profesorowie” dopiszą jej historię. Otóż cmentarz żołnierzy radzieckich powstał w 1950 r. Pochowano na nim 17.500 żołnierzy radzieckich, którzy zginęli na terenach powiatu makowskiego i przasnyskiego. Po Warszawie, Braniewie i Kędzierzynie jest to czwarty pod względem liczby pochowanych żołnierzy cmentarz w Polsce. I zapewne wtedy powieszono pierwszą tablicę. Gdzieś między rokiem 1960 a 1980 odnowiono lub wymieniono tablicę na nową. Ta dotrwała do 2016 roku i w trakcie aktu wandalizmu została zniszczona. Teren, postumenty żołnierzy i tablice odnowiono. I to właśnie wtedy została zainstalowana obecnie wisząca. Chodź (pisownia oryginalna – przyp. red.) jej forma graficzna zmieniała się, to treść przez nią prezentowana jest niezmienna od dziesiątek lat. W tym miejscu wyjaśnię, że cmentarz znajduje się pod opieką Wojewody Mazowieckiego. Obowiązek ten wynika zarówno z prawa międzynarodowego, jak i krajowego. – napisał Tadeusz Ciak, który przyznaje, że w 2016 r. urząd miasta w Makowie Mazowieckim po akcie wandalizmu prowadził na cmentarzu działania naprawcze, mające na celu przywrócenie miejsca pamięci do stanu poprzedniego. Nie powołał więc komitetu honorowego odbudowy tablicy i nie konsultował z mieszkańcami zawartej na niej treści.

Rzecz w tym, że treść ta budzi kontrowersje. Wielu mieszkańców, w których imieniu podziękowano, czuje się dotkniętymi użyciem sformułowania „oswobodziciele”. Bez wątpienia znajdą się też tacy, którzy będą dowodzić, że zmiana treści nie zmieni biegu historii. Nie podlega jednak dyskusji, że za sprawą owego „oswobodzenia” Polska na kilkadziesiąt lat stała się częścią bloku komunistycznego, państwem satelickim ZSRR, niemającym suwerennych rządów i orła w koronie. Polacy zostali wówczas pozbawieni wolności słowa, wyznania oraz decydowania o tym komu i za co dziękują.

fot. UM Maków Maz

„Żołnierze sowieccy oswobadzali z inwentarza żywego, zapasów żywności, przedmiotów codziennego użytku i godności”

Treścią napisu umieszczonego na tablicy jest poruszony m.in. historyk Piotr Kaszubowski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej, autor niezliczonych publikacji historycznych i twórca strony internetowej „Przasnysz – Bohaterom Niepodległości”, dokumentującej udział mieszkańców Przasnysza i okolic w walkach o niepodległość Polski od końca XVIII w. do 1989 r.

Jestem zdumiony. Napis na tablicy jest jakby żywcem przeniesiony z lat 60. czy 70. ubiegłego wieku. Nie tylko historycy, ale w coraz większym stopniu ogół społeczeństwa polskiego, doskonale zdają sobie sprawę z charakteru owego „oswobodzenia”. Moja śp. babcia, która wyzwolenie przeżyła na stacji w Parciakach mawiała, że żołnierze sowieccy oswobadzali ze wszystkiego – inwentarza żywego, zapasów żywności, przedmiotów codziennego użytku, godności i nierzadko wolności. Armia Czerwona wraz z towarzyszącymi jej jednostkami bezpieczeństwa na zajętych terenach nie tolerowała żadnych przejawów funkcjonowania ugrupowań zbrojnych, które nie uznawały władzy PKWN. Zakładała więzienia i obozy, w których przetrzymywano żołnierzy i działaczy podziemia niepodległościowego. Najbliższy taki obóz powstał w Ciechanowie. Z terenu powiatu przasnyskiego bardzo wielu mieszkańców związanych z podziemiem zostało wywiezionych do sowieckich łagrów. Wielu znalazło grób na „nieludzkiej ziemi”. Na terenach zajętych przez Armię Czerwoną, od jesieni 1944 do wiosny 1945 r. aresztowano i deportowano do ZSRS łącznie ponad 61 tysięcy osób. Odpowiedzią na terror nowych okupantów była aktywizacja ugrupowań podziemia antykomunistycznego. W naszych stronach jej najbardziej spektakularnym przejawem był atak partyzantów NSZ na areszt Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krasnosielcu, skąd w dniu 1 maja 1945 r. uwolniono kilkudziesięciu żołnierzy Armii Krajowej i NSZ. Tablica na cmentarzu w Makowie jest nie tylko wyrazem braku wiedzy, ale i elementarnej wrażliwości. Mam nadzieję, że zostanie bardzo szybko zmieniona  – mówi Piotr Kaszubowski.

Zmianę treści tablicy postuluje również historyk i regionalista specjalizujący się w XX-wiecznych dziejach naszego regionu Jan Chmielewski, który zwraca uwagę na różnicę pomiędzy żołnierzami, którzy nierzadko walczyli na naszych ziemiach wbrew własnej woli, a polityczną otoczką i skutkami tych walk. – Napis na tablicy, znajdującej się na cmentarzu wojennym w Makowie Mazowieckim, rzeczywiście jest kontrowersyjny i powinien być zmieniony. Z pewnością byli to żołnierze bohaterscy i na pewno zginęli w walce z Niemcami na naszej, polskiej ziemi. Pozostała treść napisu to już czysta polityka, a merytoryka tej treści to typowy przykład „socjalistycznej” Polski. Musimy pamiętać (a raczej wiedzieć, ponieważ zasób wiedzy najnowszej historii przeciętnego Polaka jest mierny), że na makowskim cmentarzu leżą głównie prości chłopi z całego, ogromnego obszaru byłego ZSRR, różnych narodowości, którzy zostali powołani do wojska – często wbrew swej woli, jedni odpowiednio ukierunkowani i sterowani, innych prowadził prosty instynkt przetrwania, a jeszcze innych zemsta za śmierć najbliższych. Stalin i jego klika gardzili tymi żołnierzami, manipulowali i traktowali ich jak „półprodukt”, narzędzie w utrzymaniu władzy. Nie „gdybam” jeśli chodzi o historię i przypomnę, że to jak żyliśmy tyle lat po zakończeniu II wojny zawdzięczamy w równej mierze Sowietom, jak i USA oraz Anglii. Jest jeszcze jedno. Pomnik znajduje się na cmentarzu, a jak wiedzą ci, którzy znają historię Polski, prawdziwym obrazem historii są groby i cmentarze, szczególnie groby prostych ludzi, żołnierzy, partyzantów. Podsumowując: jest cmentarz, są groby, jest pomnik i to musi pozostać. Historii nie zmienimy, ale napis powinien ulec korekcie! – powiedział Jan Chmielewski.

Zdjęcie wykonane w maju 1985 roku (40 rocznica zakończenia II wojny
światowej) fot. Powiat Makowski

Konieczność weryfikacji inskrypcji widzi także starosta przasnyski

Z racji faktu, że wdzięczność żołnierzom Armii Radzieckiej okazano również w imieniu mieszkańców powiatu przasnyskiego, o odniesienie się do epigrafu poprosiliśmy starostę Krzysztofa Bieńkowskiego.

– Ja nie mam żadnej wdzięczności dla żołnierzy Armii Czerwonej, która wkraczała do Polski, ponieważ ta armia brutalnie instalowała w naszej ojczyźnie zbrodnicze rządy komunistów. Tablica jest kłamliwa. Powołuje się na wdzięczność mieszkańców, a była zainstalowana na polecenie komunistów. Co do miejsca pochówku żołnierzy radzieckich walczących z Niemcami, to należy o nie dbać ze względu na godność osób zmarłych, które często nie miały osobistej wolności i wysłani byli przymusowo na pewną śmierć przez Stalina. Szacunek dla zmarłych to jednak inna sprawa niż wdzięczność dla naszych czerwonych oprawców – skomentował starosta.

Problemu nie widzi burmistrz Makowa, ale proponuje dyskusję

Tadeusz Ciak przyznał, że nie wie, czy tablica z jej treścią powinna pozostać. – Wiem tylko, że ludzie mają tendencję do szybkich i płytkich ocen, do skreślania jednych, a drugich wynoszenia na piedestał, do zacierania niewygodnych faktów historii, a rozjaśniania innych wydarzeń. Proponuję spokojną i rzeczową rozmowę, która da dojrzałą i mądrą odpowiedź, jakie powinny być losy tablicy, wiszącej na obelisku – powiedział.

Proponowana przez burmistrza dyskusja na temat treści inskrypcji ma się toczyć w 2020 roku, kiedy sprawą zainteresowały się media. Dlaczego nikt nie wysunął takiej propozycji w 2016 roku, kiedy makowski urząd miasta dokonywał wymiany tablicy?

Dyskusja, dotycząca treści mogła się toczyć w 2019, 2016, 2012, 2000 i 1989 r. Dyskusja i rzeczowa rozmowa o naszej historii jest zawsze potrzebna, jeśli nie jest podyktowania emocjami i zabarwiona partyjnym kolorytem – komentuje burmistrz Makowa. Zauważa ponadto, że nie dotarły do niego głosy, aby treść, przez kilkadziesiąt lat widniejąca na tablicy, przeszkadzała makowianom i uważa, że powielenie w 2016 roku komunistycznej inskrypcji nie jest problemem, ma miejsce „doszukiwanie się” i media „nakręcają aferę”, której jego zdaniem nie ma.

Na koniec warto wspomnieć o tym, że w 2016 r. weszła w życie tzw. ustawa dekomunizacyjna, która zakazuje propagowania komunizmu i innych ustrojów totalitarnych. Za propagujące komunizm uważa się także nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat, symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989. W 2017 r. ustawa została znowelizowana i objęła także pomniki, rzeźby, popiersia, pamiątkowe głazy i tablice sławiące minioną epokę. Właściciele terenu, na których się znajdują, mieli obowiązek usunąć je do 31 marca 2018 r. Wspomniana ustawa doprowadziła m.in do demontażu pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej w warszawskim parku Skaryszewskim.

Jak zauważa starosta przasnyski Krzysztof Bieńkowski, nad nową treścią umieszczoną na pomniku powinno zastanowić się szersze grono historyków i samorządowców we współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. W pełni podzielamy opinię starosty i wyrażamy nadzieję, że ten artykuł będzie zaczątkiem merytorycznej dyskusji na na ten temat.

 

M. Jabłońska

Sprawdź również
Subskrybuj
Powiadom o
guest
26 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu

Bieńkowski jak zawsze świętszy od papieża. Komunistów nazywa mordercami (no i słusznie), ale już Piotrowicz jako siła przewodnia jego partii już mu nie przeszkadza?

Jedyny rozsądny pogląd wyraził Pan Jan Chmielewski. Jakby nie patrzeć, ci żołnierze to byli zwykli, prości ludzie, bardzo często nastoletni chłopcy, którzy nie mieli nic do powiedzenia. Wysłali ich na front jako mięso armatnie. I tu już zostali na zawsze. I należy się ich grobom szacunek. Treść tablicy rzeczywiście jest mało szczęśliwa, bo trudno ich nazwać wyzwolicielami. Ale niech sobie spoczywają w pokoju, a my zajmijmy się swoimi problemami.

hwl
hwl
4 lat temu

Romantyczne opowieść o niewinnych chlopcach, którzy nie mieli nic do powiedzenia już znamy. Wiedzieli jak gwałcić, mordować, rabować, palić i dewastować. Każdy pomnik postawiony sołdatom Armii Czerwonej jest pluciem na pamięć i historię

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu
odpowiada  hwl

Wszyscy gwałcili i mordowali?
Nie wiem, pytam.
To co teraz zrobić z tymi grobami? Biedronkę tam postawić?

Marek W.
Marek W.
4 lat temu
odpowiada  hwl

za to kulturalni Niemcy, synowie Wagnera i Bacha częstowali dzieci cukierkami. aby następnie zamknąć ich w komorze…. jedni i drudzy wrzuceni do maszynki do mięsa zwanej wojną. historii nie zmienimy ale fakty to fakty. ZSRR zaatakowało Polske w 1939, wymordowało ogrom Polaków i to można przypomnieć na tej tablicy jednocześnie wspominając ogrom strat w zwykłym żołnierzu idącym do walki z Niemcem.

hał der ju
hał der ju
4 lat temu

O żołnierzach Wehrmachtu i Wafen-SS tez można powiedzieć „ci żołnierze to byli zwykli, prości ludzie, bardzo często nastoletni chłopcy, którzy nie mieli nic do powiedzenia. Wysłali ich na front jako mięso armatnie”. To co robisz drogi Marku to relatywizowanie historii, a to do niczego dobrego nie prowadzi. Nikt nie chce niszczyć cmentarzy, ale stawianie pomników i dziękczynnych tablic to gruba przesada.

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu
odpowiada  hał der ju

Dlatego napisałem, że ta tablica nie jest do końca szczęśliwa.
My jesteśmy mistrzami w martyrologii i rozgrzebywaniu historii. Zamiast zająć się teraźniejszością i przyszłością.

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu

A tak przy okazji, to mnie chyba bardziej razi widok komunistycznego aparatczyka Piotrowicza w biało-czerwonej todze. I ten głupi uśmieszek na jego twarzy.

hwl
hwl
4 lat temu

Piotrowicz cię razi ale Wojciecha Jaruzelskiego jesteś w stanie zrozumieć że czynił zło (mniejsze zło, jak lubisz określać stan wojenny) w imię wyższej konieczności.

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu
odpowiada  hwl

A kto powiedział, że usprawiedliwiam Jaruzelskiego? Fakty są jednak takie, że na chwilę obecną mamy za mało wiedzy żeby ocenić, jak było naprawdę w 1981.

Jaruzelski był w stanie oddać władzę, gdy już paliło się komunistom pod tyłkiem. A w takiej Rumunii skończyło się tak jak się skończyło.

hwl
hwl
4 lat temu

Zło jest zawsze złem. Komunista czy urodził się Polakiem czy Rumunem nie zasługuje na pamięć wyrazoną pomnikiem, tablicą, akademią etc. Wybiórczo traktowana historia tworzy legendy o czerwonych patriotach

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu
odpowiada  hwl

Każdy zasługuje na grób.
My jako naród też świeci nie zawsze byliśmy.
A o tablicy napisałem na samym początku,ze nie jest najszczęśliwsza.
Zostawmy historie, w której tak bardzo lubimy grzebać. Zajmijmy sie przyszłością, która kolorowo nie wygląda.

Przasnyszanka
Przasnyszanka
4 lat temu

Jest taka stara prawda o pomnikach, że stawia się je nie dla tych, których upamiętniają, ale dla tych, którzy je stawiają. O mauzoleum trzeba dbać, ale inskrypcja z szacunku dla historycznej prawdy wymaga zmiany.

Marek W.
Marek W.
4 lat temu

Powinni zmienić treść napisu:, zmienić „oswobodzicielom Polski” na „wyzwolicielom ziem polskich spod okupacji niemieckiej. prawda jest taka że jednak te kilka milionów żołnierzy, prostych ludzi oddało życie w walce, nie walczyli za wolną polskę ale za Stalina i przeciw Niemcom. Hitler miał dla Polski plan Ost i nas nie byłob y w ogóle a tak chociaż dostaliśmy (tak dostaliśmy) kadłubek państwa, które w okresie nawet stalizmu zachowało polskość.

Bartek
Bartek
4 lat temu
odpowiada  Marek W.

chłopcze zabierasz się za dyskusje nie znając historii Polski jakim „oswobodzicielom Polski” jakim „wyzwolicielom ziem polskich” ??? przeczytaj sobie co to jest Pakt Ribbentrop-Mołotow ci wyzwoliciele jak ich tam nazywasz i próbujesz fałszować historię to zwykli bandyci i mordercy!!

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu
odpowiada  Bartek

Bartku,
Ale po co to wszystko?
Niech ci chłopcy spoczywają w spokoju na naszej ziemi. Oni mieli gdzieś Stalina, Mołotowa, Hitlera i jego przydupasów.
Nie chcieli tu być. Ale wyszło jak wyszło.

A my zajmijmy się przyszłością. Globalnym ociepleniem, kryzysem finansowym, Jackiem Kurskim, koronawirusem itp.

Wiesława M.
Wiesława M.
4 lat temu
odpowiada  Bartek

nie zgodzę się z tym, że Ci polegli to zwykli bandyci i mordercy. dam Ci wybór – walczysz za Kaczora albo kulka domyślam się ze wybierasz kulkę i resztę konsekwencji dla twojej rodziny… wojna to wojna, sołdaci nie mieli nic do gadania.

Tadek
Tadek
4 lat temu

Napis powinien być zmieniony bo to żadni wyzwolicieli Polski. napis z 1984 roku jest kłamstwem. można napisać ze oddali życie w walce z Niemcami, zginęli młodo i na ziemiach polskich i tyle

Serotonina
Serotonina
4 lat temu

Czyli kilkunastu uwolnionych mieszkańców „tej ziemi” przez właściwych wyzwolicieli oraz wielu (ale przecież nie 61 tysięcy) wywiezionych ma być odpowiednią przeciwwagą dla prawdziwie wyzwolonych kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców. Chyba że… Wcale im, czyli mieszkańcom pod okupacją hitlerowską źle nie było. Nikt nie był rozstrzelany, wywieziony, po prostu życie pełne porządku i szacunku dla władz. A dzielne podziemie i generał Patton do ich wyzwalania się nie zabierał. A wtedy rozumiem.

Waldemar
Waldemar
4 lat temu

Napis ma charakter historyczny i moim zdaniem powinien zostać zachowany w pierwotnej wersji. Każda zmiana jest fałszowaniem historii i zachętą do czynów dewastatorskich. Z napisem należy się nie zgadzać ale po przez zmianę nie powinno się wybielać ludzi którzy siedemdziesiąt lat temu napis ten zatwierdzali.
W 1989 r. zawiozłem na ten cmentarz byłego żołnierza Stefana Jakimczuka z Równego. Ocalał jedyny z oddziału, dzięki ofiarności Pana Borkowskiego z Wandolina który go rannego wyniósł z pola walki pod Wandolinem. Widziałem jak klęczał na mogile swoich kolegów i płakał. Waldemar Krzyżewski

Mati
Mati
4 lat temu
odpowiada  Waldemar

Nie zgadzam się z Panem. Bolesław Bierut w nazwie ulicy w Przasnyszu i makowski rynek zwany placem Feliksa Dzierżyńskiego też powinny zostać, bo zmiana to fałszowanie historii? Może jeszcze zdjęcia towarzysza Stalina w salach lekcyjnych przywrócimy?

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
4 lat temu
odpowiada  Mati

Mati, a ile Ty masz lat?

Mati
Mati
4 lat temu

To nie ma znaczenia, Marku.

Reynevan4
Reynevan4
4 lat temu

Odezwali się potomkowie hitlerowskich kolaborantów. Dla ich dziadków to może i nie było wyzwolenie.

Moi
Moi
4 lat temu
odpowiada  Reynevan4

A ty jesteś potomkiem rosyjskich kolaborantów? Oprócz niemieckich i rosyjskich kolaborantów byli jeszcze zwykli Polacy. Dla nich okupantami były i Niemcy i Rosja. Zmiana jednego okupanta na drugiego, to dla nich żadne wyzwolenie. Czasy komunistyczne jakie były, to powszechnie wiadomo, bo żyje nadal bardzo dużo ludzi pamiętających te czasy. Dlatego nie ma żadnej wątpliwości, że mieszkańców powiatów makowskiego i przasnyskiego nikt o zdanie nie pytał, a ten pomnik i ta tablica to zwykły efekt propagandy komunistycznej.

Waldemar
Waldemar
4 lat temu

Okupacja Niemiecka i Sowiecka są nie porównywalne. Sowieci odmawiali nam prawa do samodzielnego bytu państwowego a Niemcy odmawiali nam prawa do życia. Publiczne egzekucje były normą i trzeba o nich pamiętać.( Egzekucja na Rynku, na cmentarzu czy też na grzebowisku końskim. Przecież samo pochowanie ludzi w miejscu gdzie grzebano zwierzęta jest hańbiące. Niemcy zrobili to z premedytacją.) W Przasnyszu do 1945 r. urzędowym językiem był niemiecki. Nazwy ulic były po niemiecku, tak samo szyldy na sklepach, urzędach i zakładach rzemieślniczych. Szkoły były nie czynne. Zakonnice zostały wywiezione do Działdowa a Pasjoniści tam zamordowani. Za ubój świniaka groził obóz czyli praktycznie… Czytaj więcej »

Moi
Moi
4 lat temu
odpowiada  Waldemar

Czy potomkom osób pomordowanych w Katyniu powiedziałby pan, że Sowici nie odmawiali im prawa do życia, a jedynie prawa do bytu państwowego? I tak samo wszystkim innym potomkom osób zamordowanych przez Sowietów?

Obojętnie jakie mieli zamiary Niemcy, czy Rosjanie, to i tak nie ma wątpliwości, że jedni i drudzy zaatakowali nasz kraj i mordowali Polaków. Nie ma co dywagować, czy jedni byli lepsi. I jedni i drudzy byli źli.