fot. pixabay.com
Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Przasnyszu informował, że w dniu 16 maja został zdiagnozowany 12. przypadek COVID -19 w powiecie przasnyskim. Dziś do naszej redakcji zgłosił się 65-letni mieszkaniec gminy Krasne, który stanowczo zaprzecza, aby miał chorować na koronawirusa, bo dodatni wynik, który otrzymał był błędny. Co więcej, pokazał na to dowody.
Starosta Krzysztof Bieńkowski wspomniał wtedy, że pacjent czuł się dobrze i przechodził wirusa bezobjawowo.
– Wynik dodatni stwierdzono w szpitalu w Warszawie jako badanie przesiewowe przed przyjęciem do szpitala na planowy zabieg – poinformowała wówczas nasz portal dyrektor przasnyskiego Sanepidu Maria Śliwińska.
Przez dwa tygodnie mężczyzna z gminy Krasne był zamknięty w swoim domu. Jak się okazuje, nie było do tego podstaw, gdyż nie był chory, a wynik testu na koronawirusa okazał się fałszywie dodatni. Według niego przasnyski sanepid powinien sprostować informacje, bo skoro nie był chory, to także nie jest ozdrowieńcem.
– Skoro nie chorowałem na koronawirusa, to nie mogę być ozdrowieńcem. Zatem sprostowanie nieprawdziwych informacji jest w pełni uzasadnione. Dobrze, że cała służba zdrowia nie działa tak chaotycznie, jak w moim przypadku, bo byłaby to zupełna żenada – mowi mieszkaniec gminy Krasne.
Jakby tego było mało, na potwierdzenie swoich słów mężczyzna okazał nam dokument, z którego jednoznacznie wynika, że nie stwierdzono u niego przeciwciał. Oznacza to, że nigdy nie był chory i nie nabył odporności po przebyciu zakażenia COVID-19.
Skontaktowaliśmy się z dyrektorką przasnyskiego Sanepidu. Poinformowała, że jak najbardziej odpowie na pismo mężczyzny. Dodała, że przasnyska placówka nie jest w żaden sposób odpowiedzialna za błędny wynik testu na obecność koronawirusa, gdyż nie był przez nich przeprowadzony. Kwarantanna była wprowadzona prawidłowo, tak jak stosowano to w innych przypadkach lub podejrzeniach.
w.b.
I takich przypadków jest mnóstwo. Teraz każdy przypadek to covid