Fetor w Przasnyszu. Skąd się wziął? Sprawdziliśmy.

Od kilku dni nad Przasnyszem unosi się odór, uniemożliwiający otwarcie okien i utrudniający przebywanie na świeżym powietrzu. Nasi czytelnicy alarmują, że smród jest bardziej dotkliwy niż w latach ubiegłych. Nie da się ukryć, że fetor jest wyjątkowo uciążliwy, dlatego postaraliśmy się wyjaśnić jego przyczynę.

 – Od trzech dni w Przasnyszu cuchnie nie do wytrzymania – alarmuje nas czytelniczka z ul. Świerczewo. – Okropny zapach unosi się nad całym miastem. Razem z sąsiadami zastanawiamy się, skąd to się bierze? W latach ubiegłych przykry zapach także się pojawiał, ale nigdy w takim nasileniu – mówi kobieta.

Są dwie hipotezy

Upatrujemy dwóch możliwych przyczyn wystąpienia tego zjawiska. Po pierwsze odór może wynikać z działalności rolniczej, drugim z powodów może być oczyszczalnia ścieków przy ul. Makowskiej, która czasami daje się przasnyszanom we znaki. Swoje kroki kierujemy więc do oczyszczalni, mieszczącej się na skraju Przasnysza, która przyjmuje ścieki pochodzące z naszego miasta oraz z miejscowości Sierakowo, Leszno, Gostkowo, Dobrzankowo, Bogate, Klewki, Obrąb, Mirów, Wielodróż i Helenowo.

Pracownicy oczyszczalni zapewniają nas jednak, że wszystkie parametry procesu oczyszczania ścieków są w normie, a na terenie zakładu nie odnotowano żadnej awarii. W ostatnich dniach oczyszczalnia nie opróżniała także osadników. Jak zapewnia nas załoga, przyczyny uciążliwych woni należy poszukać gdzie indziej.

Najprawdopodobniej przykry zapach pochodzi z pól

Jednym z podstawowych źródeł emisji substancji złowonnych, takich jak: amoniak, merkaptany, czy siarkowodór jest rolnictwo, które jest jedną z dominujących form działalności w naszym regionie. Związki te powstają głównie podczas procesów trawiennych zwierząt hodowlanych. Szczególnie uciążliwe jest jednak oddziaływanie odoroczynne nawozów naturalnych i to one najprawdopodobniej powodują, że „taki mamy klimat”.

Obecnie rolnicy zakończyli już zasadnicze żniwa; na polach w okolicy Przasnysza pozostają jedynie kukurydza, ziemniaki i buraki. Pozostały areał należy nawieźć, ponieważ czas, kiedy pojawia się okienko z tego typu możliwością, jest stosunkowo krótki. Okazuje się, że na obecność wyjątkowo dokuczliwego zapachu wpłynęło kilka przyczyn.

Nawozy organiczne coraz popularniejsze

W tej chwili do łask wróciło stosowanie naturalnych nawozów, czyli obornika, gnojowicy i gnojówki, a te, jak wiadomo, nie pachną fiołkami. W naszym powiecie najczęstsze zastosowanie mają nawozy bydlęce, ponieważ powiat przasnyski słynie z hodowli krów i bywa nazywany krainą mlekiem płynącą. Przyczyną popularyzacji naturalnych nawozów w ostatnich latach jest m.in. fakt, że nawozy mineralne są coraz droższe oraz nie oferują takiej palety możliwości jak nawozy od wieków stosowane przez naszych przodków.

Nawozy naturalne, prócz całej palety dobroczynnych dla roślin składników, zawierają pożyteczne bakterie, rozkładające substancje organiczne i użyźniające glebę. Do tego na naszym rynku pojawiło się sporo podmiotów oferujących usługi zasilania pól gnojowicą, co dodatkowo przyczyniło się do powszechniejszego nawożenia pól tym nawozem.

Panujące warunki pogodowe

Kolejną przyczyną fetoru jest w miarę bezwietrzna pogoda, która powoduje, że nieświeże powietrze skumulowało się nad miastem i dłużej utrudnia nam życie.

Jest jeszcze jedna przyczyna smrodu – w tej chwili na polach naszego powiatu panuje susza, w okolicy Przasnysza deszcz nie padał całymi tygodniami. W przypadku tak suchej gleby przeprowadzenie prac uprawowych jest sprawą długotrwałą i nieprostą. To, co w latach ubiegłych znikało pod pokrywą ziemi niemal w okamgnieniu, teraz zalega na jej powierzchni nieco dłużej i niestety… nie pachnie.

Czy można za to karać?

Nie mamy dobrych wieści dla tych, którzy chcieliby kar dla rolników, ponieważ ci postępują zgodnie z prawem. Stosowanie nawozów naturalnych w obecnym terminie nie urąga żadnym przepisom prawa, a nam nie pozostaje nic innego jak zatkać nosy i podejść do rolniczego trudu z wyrozumiałością. Ta branża jest jedną z dominujących w naszym powiecie, a sami gospodarze z powodu suszy nie mają łatwego życia. Możemy pocieszyć się myślą, że mieszkańcy wielkich miast oddychają trującymi spalinami i smogiem przez cały rok, a smród z Przasnysza zniknie tak szybko, jak się pojawił. Co więcej, możemy być pewni, że w takim natężeniu nie wywoła żadnych negatywnych konsekwencji zdrowotnych.

Przestanie śmierdzieć już niebawem

Istnieje coś takiego jak Kodeks Dobrych Praktyk Rolniczych, który stanowi, że wskazane jest, aby nawozy organiczne zostały wymieszane z glebą (przyorane) najlepiej w ciągu kilku godzin i nie później niż w okresie 1 doby od wywiezienia na pole. Pocieszający jest także fakt, że w tej chwili rolnicy będą starali się jak najszybciej dokonać uprawek, ponieważ wielu z nich korzysta z programu rolnośrodowiskowego, który przywrócił poplony do łask. A te można siać najpóźniej do 20 sierpnia. Oznacza to, że większości uciążliwych zapachów pozbędziemy się najpóźniej do wtorku.

W tej chwili trwają prace nad tzw. ustawą odorową, czyli ustawą o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej. Do jej uchwalenia jest jeszcze bardzo daleka droga i nie wiadomo, czy w ogóle nastąpi.

Przepisy, które obecnie obowiązują

Generalnie przepisy mówią, że nawozy naturalne i organiczne w postaci stałej lub płynnej, stosuje się w okresie od 1 marca do 30 listopada. Ale nie mogło być tak prosto, ponieważ już obowiązuje pojęcie tzw. dyrektywy azotanowej w Polsce. Wynika z niej, że jesienią nawozy naturalne stałe, np. obornik na gruntach ornych, można podawać do 31 października, a już w uprawach trwałych, wieloletnich i na trwałych użytkach zielonych do 30 listopada. Krótsze terminy obowiązują w przypadku nawozów naturalnych płynnych  – np. gnojowicy. Na gruntach ornych miasta oraz gminy Przasnysz dopuszczalny termin stosowania gnojowicy jest od 1 marca do 25 października, ale w różnych regionach kraju terminy te są różne.


Sprawdź również
Subskrybuj
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna
Anna
5 lat temu

Trudno uwierzyć,że wszyscy rolnicy w okolicach Przasnysza proces nawożenia zakończyli jednego dnia. Fetor przestał nam dokuczać.
Moim zdaniem jest obiekt produkcyjny na terenie miasta ,który od kilku lat cyklicznie zapewnia nam takie atrakcje. Wystarczy się dobrze rozejrzeć i skojarzyć zapachy.

Ryszard
Ryszard
5 lat temu

Mozna powiedzieć jedno że najbardziej dokucza ten odór tym którzy są ze wsi a przenieśli się do miasta

Paulina
Paulina
5 lat temu

Wystarczy przejechać się ulicą Królewiecką, jest smród!!!( dosłownie tak określę),którego nawet ludzie ze wsi nie mogą ogarnąć.W poprzednich latach tak nie było.

Andre
Andre
5 lat temu

Poplony można siać do 20 września a nie 20 sierpnia

Magda
Magda
5 lat temu
odpowiada  Andre

Nikt nie broni siać i w grudniu, ale aby skorzystać z dopłat rolnośrodowiskowych, o których mowa w artykule, międzyplon ścierniskowy musi zostać zasiany do 20 sierpnia. Zob. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 13 marca 2013 r. w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania pomocy finansowej w ramach działania „Program rolnośrodowiskowy” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013 (Dz.U. z dnia 15 marca 2013 r. z późn.zm.)

Paweł
Paweł
5 lat temu

To nie obornik bydlęcy, a kurzy. Pochodzi z niedalekich ferm drobiu, jako nawóz jest świetny, ma bardzo dużą zawartość azotu, ale ze względu na ogromny smród właściciel ziemi powinien jak najszybciej zaorać takie pole, ale i to nie pomoże. Dlatego właściciel coś takiego rozwozi zazwyczaj z dala od swojego domu 🙂