Przasnysz jednak będzie miał swojego posła?

12 listopada odbyło się pierwsze posiedzenie nowego Sejmu. Na pierwszych obradach nie było co prawda posła z Przasnysza – zabrakło do tego niewiele, bo 600 głosów. Tyle bowiem dzieli posłankę PiS Annę Cicholską od przasnyskiego kandydata tej partii – Krzysztofa Bieńkowskiego. Okazuje się jednak, że i on może uzyskać mandat posła. Z Wiejskiej dochodzą bowiem głosy, że mandaty mogą zwolnić posłowie PiS oddelegowani do innych zadań.

Krzysztof Bieńkowski w październikowych wyborach zdobył najwyższy wynik z przasnyskich kandydatów do Sejmu. Z dalekiego, 15-stego miejsca uzyskał 4759 głosów. Ten wynik w niektórych okręgach wyborczych dawał prawo do mandatu poselskiego. U nas zabrakło niewiele. Ale jak się okazuje może to być jednak wynik na miarę zwycięstwa.

Pojawiły się ostatnio spekulacje jakoby niektórzy posłowie PiS mieli być przydzieleni do innych ważnych zadań i zrzec się mandatu. Gazety pisały o pośle Wojciechu Jasińskim, który mógłbym zostać szefem płockiego Orlenu, a także o Macieju Wąsiku, który miałby poprowadzić Centralne Biuro Antykorupcyjne, w którym kiedyś był wiceszefem. W takich przypadkach poseł musi zrezygnować z mandatu, a na jego miejsce wchodzi kandydat z największą liczbą głosów.

Może się zatem okazać, że w tej kadencji będziemy mieli jednak posła z Przasnysza w Sejmie. Byłby to pierwszy taki przypadek w historii III RP. Krzysztof Bieńkowski nie komentuje sprawy mandatu. – Chciałbym tylko jeszcze raz podziękować za ogromne poparcie dla mojej osoby i dla PiSu. Dzięki tym głosom będziemy zmieniać Polskę w dobry sposób. – mówi szef lokalnych struktur partii.


Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments