
Autobus spłonął doszczętnie. Rozmawialiśmy z podróżującymi nim mieszkańcami powiatu przasnyskiego [VIDEO]
Chwile grozy przeżyli mieszkańcy powiatu przasnyskiego, którzy wybrali się na zorganizowany wyjazd do jednej z tatrzańskich miejscowości. Ich autobus stanął w ogniu, po czym spłonął doszczętnie. Dotarliśmy do świadków, którzy zrelacjonowali nam przebieg zdarzeń.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę, z 27 na 28 kwietnia, ok. godz. 4.00.
– Kierowca już na trasie stwierdził usterkę w autobusie i zjechał na stację benzynową w Bibicach. Tam z pojazdu zaczęło się dymić. Wszyscy pasażerowie wyszli. Niedługo potem autobus stanął w ogniu, spłonął doszczętnie – informował małopolskie media oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Krakowie.
Pojazd spalił się na stacji paliw BP w Bibicach w gminie Zielonki. Gdy zauważono dym, kierowca nie miał już czasu, by jechać dalej. Jak udało nam się dowiedzieć był to autobus, którym podróżowało 28 osób z powiatu przasnyskiego, kilka z mławskiego i Glinojecka. Sam autobus był z Wyszkowa, wybrany w drodze przetargu.
– Dym zauważyli podróżni, kierowca zjechał na stację. Wbrew informacjom, które pojawiły się w ogólnopolskich mediach („Wszystkich skutecznie ewakuowano, włącznie z pracownikami stacji paliw”- red.), pasażerowie ewakuowali się sami, nie było też żadnej ewakuacji pracowników stacji paliw – mówią nasi rozmówcy.
– Tuż po zatrzymaniu się autobusu zauważyliśmy, że nie tylko z silnika leci dym, a autobus już się pali. Jedni pomagali wyjść innym na bezpieczną odległość – był środek nocy, więc część pasażerów w autobusie spała, inni zajęli się wyciąganiem bagaży, a jeszcze inni przystąpili do gaszenia pożaru dostępnymi w autobusie gaśnicami. Wszyscy działaliśmy szybko i intuicyjnie, bo nie było czasu nawet na chwilę zawahania – przekazują.
Niestety, choć sytuacja była dramatyczna, pasażerowie nie bardzo mogli liczyć na przychylność pracowników stacji.
– Po półtorej godziny czekania na dworze, a wśród nas były także dzieci, dopiero na prośbę jednego ze strażaków, pozwolono nam wejść na stację – komentują gorzko i dodają, że na szczęście nic nikomu się nie stało.
Po około dwóch godzinach podstawiono autobus zastępczy, którym pasażerowie mogli dojechać na miejsce. Spaleniu uległa część pozostawionych w autobusie rzeczy, których nie udało się wydobyć przed wybuchem pożaru.
Zarządzono oględziny biegłego w sprawie pożaru pojazdu, aby ocenić, co było przyczyną tego zdarzenia.
ren
No jak czuć dym to najlepiej zjechać na stacje benzynową
Ważne że z przetargu, Kasa zaoszczędzona
najlepiej pod dystrybutor LOL
Kiedyś była taka firma PKS Przasnysz . Ich autobus robił kurs Zakopane-Hel i nie palił się….
Ciii, to niedobra jest tak pisać….
Dobrze że to nie elektryczny bo by się palił z 2 tygodnie a jak by atmosferę zanieczyścił
Musieliby ewakuować miasto…
Mam nadzieję , że to wyjasnią biegli. Tam były dzieci gdyby ogień szedł szybko w wyniku paniki nie wszyscy by wyszli….