Wędkarze posprzątali zalew w Łojach. Wśród śmieci butelki po chemicznych środkach chwastobójczych
Po raz kolejny Zarząd Koła Wędkarskiego nr 70 w Przasnyszu zainicjował wiosenną akcję sprzątania terenu wokół zalewu w Łojach.
Zarząd Koła Wędkarskiego PZW nr 70 w Przasnyszu w minioną sobotę, 23 kwietnia na terenie zalewu w miejscowości Łoje przeprowadził akcję sprzątania. Już od godzin porannych jego członkowie krzątali się wokół zbiornika zbierając wszystkie pozostawione śmieci.
– Zbierano śmieci z brzegów, a niektórzy wchodzili do wody, żeby wybrać z trzcin i z wody pływające butelki i torebki foliowe. Wśród śmieci można było znaleźć naprawdę różne, dziwne rzeczy. W większości były to szklane butelki, puszki po piwie, torby foliowe, wiaderka plastikowe, buty, a nawet fotel ogrodowy – wskazują członkowie koła.
Wśród wielu kilogramów śmieci, które napotkali nad zalewem w Łojach wędkarze znaleźli trzy opakowania po środkach ochrony roślin, m.in. herbicyd Major 300 SL.
– Nie wiadomo skąd to się wzięło nad wodą, ale mogło spowodować katastrofę. Być może rolnicy myją sprzęt lub pobierają wodę, a może ktoś próbował zatruć zbiornik. Z informacji dostępnych w Internecie dotyczących tej substancji jasno wynika: Nie zanieczyszczać wód środkiem ochrony roślin lub jego opakowaniem. Nie myć aparatury w pobliżu wód powierzchniowych. Unikać zanieczyszczania wód poprzez rowy odwadniające z gospodarstw i dróg – dodają wędkarze.
Podczas sobotniej akcji Zarząd Koła PZW nr 70 w Przasnyszu zebrał 27 worków śmieci. Każdy z nich miał 120 litrów. Wędkarze apelują do wszystkich osób spędzających czas nad wodą o zabieranie nieczystości ze sobą
– Tak nie może być. Dbajcie o przyrodę. Relaks w otoczeniu natury, a nie śmieci, jest dużo przyjemniejszy – apeluje na zakończenie akcji zarząd.
j.b.
Trzeba im tylko za to dziękować.Wlasnie dają przykład innym.Moze każdy śmieci weźmie ze sobą . Przecież to tak nie wiele żeby świat był czysty.
Nikt inny jak wędkarze nie zaśmieca tak terenu zalewu. Plastikowe torby po zanętach, robakach, puszki po kukurydzy i opakowania po wypitych browarach i wódeczce to leżało w wodzie i brzegu. Przyjeżdżam nad zalew na spacery i widzę. Najwięcej śmiecą nocni łowcy rozpalający w nocy ogniska.