Wilki w gminie Chorzele. „Rolnicy zdezorientowani”
W ostatnim czasie wójt gminy Jednorożec zaapelował do mieszkańców o zapewnienie właściwej opieki zwierzętom gospodarskim w związku ze zdarzającymi się atakami wilków. O problemie rozmawiali również radni gminy Chorzele w czasie ostatniej sesji.
– Komisja Rewizyjna w Chorzelach na ostatnim posiedzeniu przyjęła wniosek, który następnie skierowaliśmy do pani burmistrz. Coraz częściej bowiem zdarzają się u nas przypadki zagryzienia zwierząt gospodarskich przez wilki. Rolnicy są zdezorientowani, nie wiedzą co z tym robić i najczęściej dzwonią do myśliwych. Sam często jestem adresatem tych telefonów, żali i pretensji, że zaniedbujemy sytuację, gdyż nie polujemy na wilki. Często wręcz nakłania się nas do przestępstw, bo nie każdy ma świadomość, że wilk jest pod całoroczną ochroną i nie jest zwierzyną łowną – mówił radny Andrzej Krawczyk.
– Wiem, że są procedury, które należy spełnić, by rolnik dostał odszkodowanie w związku z poniesionymi stratami. Stąd też my wnioskujemy, by w urzędzie został opracowany schemat postępowania. Chodzi o przekazanie informacji, by ludzie się nie błąkali, żeby wiedzieli dokąd mają się zwrócić – dodał.
Do tematu odniósł się także Andrzej Burnos, który stwierdził, że ostatnie zdarzenie, z którym się spotkał miało miejsce ok. 100 metrów od zabudowań. – Ludzie czują się zagrożeni.
– My oczywiście opracujemy informację z taką procedurą. Dodatkowo zobowiązałam się w rozmowie z mieszkańcami, żeby wystosować pismo do ministerstwa i posłów, by ci wprowadzili dodatkowe zapisy i jeszcze bardziej uregulowali ten temat. Jedyne co możemy, to pokierować ludzi. A przypadki są bardzo drastyczne. Już dwa lata temu były informacje z Bugz, okolic Starej Wsi, a teraz z Raszujki, Kwiatkowa. Temat jest poważny, a pomysł, by taką informację do mieszkańców skierować oczywiście bardzo dobry – mówiła burmistrz Beata Szczepankowska.
Andrzej Krawczyk dodał na zakończenie, że nie warto w tej sytuacji też straszyć ludzi wilkami, bo z ich strony ludziom nic nie grozi.
– Ludzie nie muszą bać się do lasu wchodzić, bo wilk się boi człowieka, boi się jego zapachu, wiec zaatakuje tylko, kiedy poczuje się zagrożony, inaczej to się nie zdarza. W lesie wilki mają co jeść, bo zwierzyny jest dostatek, ale nie zawsze udaje im się ją upolować. Wilk jest stworzeniem inteligentnym i po co mu biegać za sprytną sarną, jeżeli ma w zagrodzie cielaki, jałówki, a zdarza się, że te są jeszcze upalikowane – podsumował.
Jak podaje fundacja WWF i Stowarzyszenie dla Natury „Polski Wilk” populacja wilków w Polsce choć wciąż nie jest duża, stopniowo zwiększa się.
– Średnie zagęszczenie wilków w naszych lasach nizinnych wynosi około 2-2,5 osobników/100 km2 – podaje Polski Wilk. – Dzięki ścisłej ochronie gatunkowej, liczebność i zasięg występowania wilka w Polsce wzrasta. W 2001 roku, na podstawie wyników ogólnopolskiej inwentaryzacji wilka i rysia prowadzonej przez pracowników nadleśnictw i parków narodowych, a koordynowanej przez Zakład Badania Ssaków PAN oraz Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”, jego populację oceniano na 463–564 osobników. W 2019 r. oficjalne dane, podawane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, mówiły już o liczebności wynoszącej około 2 tysiące osobników. Pomimo wyraźnego wzrostu, jest to liczebność niska w porównaniu do wielkości populacji innych dzikich zwierząt – czytamy.
Wilki są zwierzętami, które dostarczają szeregu korzyści dla ekosystemów. Jak wyjaśnia dr hab. Sabina Nowak ze stowarzyszenia „Polski Wilk” zwierzęta gospodarskie, nie potrafią uciekać przed drapieżnikami, więc wilki bez trudu je doganiają na pastwisku, a tym bardziej w zamkniętej zagrodzie. Podczas takiego ataku, wilki są w stanie zabić każde zwierzę. Robią to instynktownie, poddane temu samemu mechanizmowi co w warunkach naturalnych (pogoń za wolno uciekającym, niesprawnym zwierzęciem). W rezultacie prowadzi to często do zabicia bardzo wielu owiec lub innych zwierząt hodowlanych. Jest to znacznie więcej, niż da się zjeść w danym momencie, jednak wilki nie są w stanie przewidzieć, że będą musiały pozostawić tak obfitą zdobycz, bo pojawi się właściciel. W lesie żerowałyby na takiej masie pokarmu przez wiele dni.
Zdaniem stowarzyszenia w Polsce funkcjonuje jeden z najlepszych w Europie systemów szacowania i wypłaty odszkodowań za szkody powodowane przez chronione gatunki zwierząt, w tym przez wilki. Żeby otrzymać odszkodowanie należy zabezpieczyć ślady i bezzwłocznie zgłosić telefonicznie stwierdzoną szkodę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (w przypadku województwa mazowieckiego do RDOŚ w Warszawie). Nie należy angażować w to policji, czy myśliwych, ponieważ nie mają oni uprawnień do szacowania szkód – czytamy.
Jedyną metodą ograniczenia ataków wilków jest lepsza ochrona inwentarza. Eliminacja (zabijanie) wilków na danym terenie daje bardzo krótkotrwały efekt, po kilku tygodniach czy miesiącach osiedlają się na takim obszarze nowe drapieżniki. Jeśli inwentarz nadal nie jest zabezpieczony, szkody się powtarzają.
ren
Super.
Mnie ostatnio jeden wystraszył, ale tylko patrzył wilczymi ślepiami. Potem dacią odjechał.
Raczej człowiek człowiekowi wilkiem.