Ekstremalna Droga Krzyżowa na dwóch trasach – 45 i 24 – kilometrowej
Tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa odbywała się pod hasłem „Musicie od Siebie wymagać”. Grupy wyruszyły w nocy z 15 na 16 marca.
Trwa wielki post, który jest czasem pokuty przygotowującym do przeżycia, najważniejszych dla chrześcijan, świąt Wielkanocnych. Jak co roku, mieszkańcy Przasnysza i powiatu przasnyskiego mogli pokonać swoje słabości oraz pomodlić się w skupieniu podczas Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Tegoroczna wyprawa odbyła się w nocy z 15 na 16 marca 2024 roku. Jej uczestnicy mieli do pokonania prawie 45 km przez Zawadki, Karwacz, Sątrzaskę, Dębiny, Lipę, Góry Osówieckie, Oględę, Mchowo, a także Karbówko.
Wyprawa rozpoczęła się od mszy św. odprawionej o godz. 18.00 w kościele pw. Wniebowzięcia NMP w Przasnyszu. Na Ekstremalną Drogę Krzyżową wyruszyli także wierni z parafii pw. św. Floriana, z gminy Jednorożec. Do pokonania mieli 24 km.
– Po raz pierwszy była organizowana w naszej parafii i liczba uczestników przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Nie podajemy liczby ponieważ nie o liczby tu chodzi, a o człowieka. To nie liczba, a człowiek jest ważny. Kto był to widział, a i na zdjęciach można ujrzeć. Celem jest zbliżenie się do naszego Pana Jezusa Chrystusa. I jeśli choć jednej osobie to się udało to warto to robić dalej – relacjonują organizatorzy.
Ekstremalna Droga Krzyżowa Jednorożec 2024 rozpoczęła się mszą świętą, a następnie wszyscy wyruszyli na szlak.
– Mieliśmy ze sobą własnoręcznie zrobione krzyże – mniejsze i większe. Niesiony przez nas krzyż był symboliczny w porównaniu do tego krzyża, który dźwigał Chrystus. Podchodziliśmy do poszczególnych stacji i w ciszy zapoznawaliśmy się z rozważaniami, które w tym roku przybliżały nam wielkość postaci św. Jana Pawła II – relacjonują.
Organizatorzy dziękują uczestnikom za wzięcie udziału w tym przedsięwzięciu i ukończenie szlaku.
– Dziękujemy osobom, które podjęły trud walki na trasie przechodząc określoną liczbę stacji. Podnieśliście przysłowiową rękawicę wstaliście z fotela i ruszyliście z nami. Nie ponieśliście porażki nie docierając do 14 stacji. Podjęliście lekcję w szkole Jezusa, która uczy, że nie według liczby patrzy Bóg, lecz starania człowieka. Nie liczby przebytych kilometrów, a chęci. Poza tym następnym razem można więcej poćwiczyć i przejść więcej. Tyle na ile pozwala kondycja i oczywiście zdrowie. W EDK chodzi o ćwiczenie ducha, a przy okazji rzecz jasna i ciała. Mamy nadzieję, że udało się i jedno i drugie.
ren
Owoce tych pielgrzymek powinniśmy ujrzeć w zachowaniu ludzi wierzących. Tymczasem………
Popisać się, że poszliśmy? I co dalej? Jaki efekt? Straciliśmy 1 kg wagi?
A ty gdzie byłeś grzeszniku?
Trasa fotel lodówka po zimne piwsko?
Co cie obchodzi leniu śmierdzący kto gdzie idzie i jaka jest jego wiara. Każdy na pewno szedł w jakiejś intencji. A taka droga na pewno daje duże siły na kolejne dni.
No właśnie tą odpowiedzią pokazałeś swoją „wiarę”. Dno.
No tak, intencja np. Panie Boże, daj mnie i mojej rodzinie pieniądze, zdrowie i wszystko co możliwe. Tylko pamiętaj, aby mój sąsiad tego nie dostał
Intencja tegorocznej EDK brzmiała: więcej pokory dla wszystkich ludzi.
Widać te pokorę w uczestniczce Stasi, patrz komentarz wyżej
Prawda w oczy kole.Dlaczego używasz obraźliwych określeń?Chyba tam tego nie uczą?
W sedno. Te osoby na nie , mogą podzielić się kto stał się lepszym człowiekiem.