ALPAKI W ŁANIĘTACH

Atrakcją konferencji „Hodowla alpak w Polsce – nowy kierunek aktywizacji gospodarczej środowiska wiejskiego”, jaka odbyła się 7 czerwca br. w remizie OSP w Łaniętach w gminie Krzynowłoga Mała, w powiecie przasnyskim, były dwie alpaki z hodowli Marty i Piotra Pietrzykowskich z Szyszyńskich Holendrów – wsi nieopodal Lichenia, w Wielkopolsce. Konferencję zorganizował Wójt Gminy Krzynowłoga Mała, wespół ze Starostwem Powiatowym w Przasnyszu, Stowarzyszeniem Włókienników Polskich i Związkiem Hodowców Alpak w Polsce.

Konferencja przy dźwiękach muzyki

Choć organizatorzy nie przewidywali muzycznych atrakcji, to jednak przybywających do remizy w Łaniętach witała Chorzelska Kapela Biesiadna pod kierownictwem Janusza Nidzgorskiego, dyrektora chorzelskiego ośrodka kultury, działająca przy miejscowym OUK-u. Muzycy – Zbigniew Borowski – gitara basowa, Marek Roman – akordeon, Paweł Grabowski – instrumenty perkusyjne i wokalista Kamil Berk, wykorzystując słoneczną pogodę, przed budynkiem remizy, muzyką i śpiewem umilali gościom czas do rozpoczęcia konferencji. Był to sympatyczny, bezpretensjonalny gest chorzelskich artystów dla Gminy. Dzięki im za to.

Około 11.15 Adam Bacławski, wójt gminy zaprosił ponad stu gości do sali konferencyjnej. – Cieszę się, że konferencja odbywa się właśnie tutaj, na terenie naszej gminy. Tego typu imprezy poza walorami edukacyjnymi, są ciekawym urozmaiceniem dla miejscowej społeczności, większości zawodowo związanej z rolnictwem. Mamy nadzieje, że przyczyni się też do promocji naszej gminy – powiedział Adam Bacławski rozpoczynając konferencję.

Do Łaniąt przyjechali współorganizatorzy spotkania: Zenon Szczepankowski, mgr inż. Anna Morales Villavicencio – prac. naukowy w Katedrze Szczegółowej Hodowli Zwierząt SGGW w Warszawie, autorka „Chowu alpak” (Multico 2010) – poradnika dla osób, które planują rozpocząć chów lub hodowlę alpak, a zarazem prezes Związku Hodowców Alpak w Polsce, oraz dr inż. Zdzisław Czaplicki – Członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia Włókienników Polskich.

Dwaj zapowiadani goście: prof. dr hab. Roman Niżnikowski – Kierownik Katedry Szczegółowej Hodowli Zwierząt SGGW w Warszawie i prof. dr Ryszard Kozłowski z Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu z przyczyn obiektywnych nie byli obecni na konferencji.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi reprezentowała Elżbieta Sawicka z Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii. Stronę naukową reprezentowali: prof. dr hab. Bronisław Borys*, mgr inż. Anna Jarzynowska – Kier. Działu Produkcji Owczarskiej oraz mgr inż. Piotr Biel z Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego Zakładu Doświadczalnego w Kołudzie Wielkiej, Natalia Siwek , doktorantka Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt Uniwersytetu Technologicznego-Przyrodniczego w Bydgoszczy, oraz wspomniani: dr inż. Zdzisław Czaplicki – spiritus movens przedsięwzięcia i mgr inż. Anna Morales Villavicencio.

Z Łodzi przybył także Zbigniew Kaniewski – przewodniczący Federacji NSZZ Przemysłu Lekkiego. Byli przedstawiciele Izb Rolniczych powiatu przasnyskiego, specjaliści z Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

Na zaproszenie odpowiedzieli licznie także rolnicy z gminy, hodowcy i właściciele gospodarstw agroturystycznych z Mazowsza.

Hodowców reprezentowali również Państwo Marta i Piotr Pietrzykowscy, którzy dzięki wsparciu finansowemu Starosty Przasnyskiego zorganizowali wystawę. Przywieźli dwie alpaki rasy suri i huacaya. Była też wystawa przepięknych wyrobów dziewiarskich z wełny alpaki, których autorkami są Marta Pietrzykowska i jej siostra Wystawa, najbardziej zainteresowała oczywiście młodzież gimnazjum i dzieci, które oblegały zagrodę z alpakami, przymierzały wdzianka, rękawiczki, czapeczki wykonane z wełny alpak.

Referaty

Konferencję prowadził dr inż. Zdzisław Czaplicki, który poprosił o zabranie głosu prof. dr. hab. Bronisława Borysa. Profesor, współtwórca nowej rasy owiec, tzw. merynofina, przyznał, że przyjechał na konferencję z nadzieją zasięgnięcia informacji o alpakach.

– W Polsce wciąż zmniejsza się pogłowie owiec. Kiedyś mieliśmy w Kołudzie 1.500 matek, dziś tylko 350, Istnieją ciągłe zakusy zmniejszania ich ilości, bo przynoszą straty. Obecnie w Polsce pogłowie owiec kształtuje się na poziomie 200 tys. sztuk i wciąż nie możemy się odbić od dna. Jedynie dobrze w kraju rozwija się hodowla ras zachowawczych, ale i tu istnieje obawa, że pogłowie tych ras tak bardzo wzrośnie, że stracimy pomoc unijną. Pozwolę sobie wygłosić pogląd, że owce w porównaniu z alpakami, z tego co wiem o nich na dzień dzisiejszy, są bardziej wszechstronne. Mam nadzieję, że alpaki wcale nie muszą wypierać owiec, ale jak gdyby wzbogacać obraz hodowli i możliwości rozwinięcia nowych rodzajów aktywności przez hodowców – powiedział prof. B. Borys. Wyraził też pogląd, że Instytut jest otwarty na hodowlę alpak jako dziedzinę nie zagrażającą hodowli owiec, a jedynie poszerzającą spektrum hodowlane zwierząt w Polsce. Podkreślił, że zdaje sobie sprawę z trudności administracyjnych, organizacyjnych, hodowli tych sympatycznych wielbłądowatych, brakiem zainteresowania kapitału, podobnie jak dzisiaj jest z hodowlą owiec. – Mam jednak nadzieję, że Związek Hodowców Alpak w Polsce i prezes pani Morales, przy wsparciu prof. Romana Niżnikowskiego poradzi sobie z tym problemem. I wspólnie będziemy propagowali hodowlę alpak w Polsce. I jeżeli dr. Zdzisławowi Czaplickiemu uda się uruchomić jakiś program naukowo-badawczy, to kto wie, czy nie zaszczepimy hodowli alpak na Kujawach. Tym bardziej, że ta hodowla w Wielkopolsce jest mocno reprezentowana – dodał na zakończenie.

Wydaje się, że z wypowiedzi profesora Borysa wynikło jednoznacznie, że po pokonaniu wspomnianych przeszkód alpaki mogą stać się alternatywą hodowlaną zwierząt dostarczających wełnę i mięso najwyższej jakości.

Alpaki rentowne i ekologiczne

Taki był tytuł prezentacji Anny Morales, która zapoznała zebranych z możliwościami wykorzystania alpak oraz udowodniła, że alpaki – parzystokopytne, pochodzące od peruwiańskich gwanako (są w herbie Peru) nie niszczą środowiska. Słuchacze zapoznali się z budową anatomiczną tych sympatycznych wielbłądowatych, pochodzeniem, cechami gatunkowymi, istniejącymi rasami – suri i huacaya, rozprzestrzenianiem się hodowli alpak w świecie. – Najwięcej alpak w Europie hodują Niemcy i Brytyjczycy, a nawet liderzy hodowli owiec Australia i Nowa Zelandia hodują alpaki jako zwierzęta alternatywne – mówiła A. Morales. Dowiedzieliśmy się, że z alpaki pozyskuje się wełnę najwyższej jakości, mięso, a nawóz alpak jest bardzo ceniony przez ogrodników. Zwierzęta te, ze względu na swoją łagodność, inteligencję i hipoalergiczną, miękką w dotyku wełnę są wykorzystywane w alpakoterapii. – Budowa pyska alpaki – dwudzielna warga sprawia, że nie wyrywa ona roślin z korzeniami, a działa ona niczym ekologiczna kosiarka do trawy. Natomiast miękkie jak u psa poduszki kopyt nie zadeptują pastwisku.

Istotną cechą budowy jest to, że siekacze alpak rosną przez cały czas i dlatego uwielbiają np. brzozowe gałęzie o które ścierają sobie zęby. Alpaki są zwierzętami bardzo czystymi – załatwiają się tylko w jednym miejscu pastwiska – wspomniała referentka. Ciekawym rozdziałem prezentacji były informacje o rozmnażaniu się alpak.

Okazuje się, że alpaki to zwierzęta stadne i A. Morales przestrzegała. – Samotna alpaka hodowana w gospodarstwie po prostu umrze z tęsknoty. Zatem jeżeli ktoś chce hodować te zwierzęta w domu, to musi zakupić przynajmniej dwie – przestrzegała prezes Związku Hodowców Alpak w Polsce. Cenne informacje przekazane przez A. Morales dotyczyły cen i kanałów dystrybucyjnych mięsa, niezwykle cenionego w Niemczech, Szwajcarii i krajach azjatyckich. – Mięso alpak ma 10 razy mniej cholesterolu niż baranina, czy wołowina, wysoka zawartość białka do 24%, niska zawartość tłuszczu w stosunku do wołowiny, a nawet do mięsa drobiowego, przypomina w smaku wołowinę. Mięso to zalecane jest w żywieniu dzieci i rekonwalescentów, a Peruwiańczycy jedzący mięso alpak nie zapadają na choroby cywilizacyjne – tak referentka charakteryzowała zalety mięsa alpak.\

Czy w Polsce alpaki będą alternatywą dla hodowli owiec?

Na to pytanie odpowiadał w swoim referacie i prezentacji dr inż. Zdzisław Czaplicki. Przeanalizował ekonomiczne uwarunkowania hodowli alpak. Rzeczowo, jasno i klarownie przedstawił zasady budowania stada hodowlanego w ciągu pięciu lat. Skalkulował zyski i straty w hodowli.

Wnioski, jakie wypływają z jego wystąpienia, są chyba jednoznaczne. Zwrot nakładów następuje już po drugim roku hodowli przy założeniu stada podstawowego 5 zakoconych samic rasy huacaya oraz 1 samiec tej samej rasy, czyli po wkładzie finansowym 43 tys. zł. Natomiast wg wyliczeń dr. Czaplickiego – Przyjmując koszty roczne hodowli 45 sztuk alpak – po 5 latach hodowli, na poziomie 50 tys. zł (pasza, koszty strzyży, obsługa weterynaryjna i inne), otrzymuje się zysk roczny 120 tys. zł. Miesięczny dochód wyniesie zatem 10 tys. zł – stwierdził referent.

Wyroby z wełny alpak wytwarzane systemem rękodzielniczym

Wystąpienie i prezentacja medialna autorstwa Marty Pietrzkowskiej z firmy hodowlanej ALPAKARNIA P&M skupiła uwagę przede wszystkim gości zainteresowanych hodowlą alpak. Bowiem było to wystąpienie hodowcy-praktyka z kilkuletnim doświadczeniem w hodowli prawie setki alpak.

M. Pietrzykowska przedstawiła proces hodowli, obchodzenia się z alpakami, zasady żywienia, zasady zabiegów kosmetycznych zwierzęcia – choćby korekta zgryzu, racic, omówiła sposób pozyskiwania strzyży i przetwarzania wełny – pranie, sortowanie, przechowywanie, łącznie z dzianiem na drutach. Zaprezentowała urządzania do obróbki surowej wełny – zgrzeblarkę. Ciekawe były też informacje dotyczące warunków hodowli i opieki weterynaryjnej stada. W czasie jej wystąpienia goście konferencji zadawali pytania choćby o sposoby i zasady czipowania zwierząt, zasady kojarzenia par i prowadzenia ksiąg hodowlanych, stosowanie pasz treściwych i objętościowych, zasady zakładania hodowli, choroby alpak. Było też pytanie o zasady kojarzenia par by uzyskać odpowiedni kolor wełny itp. Marta Pietrzykowska fachowo i jasno udzieliła odpowiedzi na wszystkie pytania.

Mąż Piotr w czasie konferencji opiekował się dwoma alpakami, które przywiózł ze swojej hodowli. Zaprezentował też wystawę wyrobów z wełny alpak – rękawiczek, sukien, wdzianek, kołder, czy szalików. Odpowiadał także na różne pytania gości odwiedzających te zadziwiające zwierzęta.

Alpaki są alternatywą hodowli owiec

W dyskusji wzięli udział trzej goście konferencji. Pierwszym był Zbigniew Kaniewski – przewodniczący Federacji NSZZ Przemysłu Lekkiego. Podziękował za zaproszenie i stwierdził, że konferencja bardzo poszerzyła jego dotychczasową wiedzę na temat hodowli alpak. Na zakończenie zadeklarował. – Wniosek końcowy mój jest taki. Ponieważ jestem współprzewodniczącym zespołu trójstronnego ds. przemysłu lekkiego na szczeblu kraju. Mamy tam dokument rządowy „Analiza konkurencyjności sektorów przemysłu włókienniczego, odzieżowego i skórzanego”, który co roku poddajemy analizie. Tam każdego roku dopisywane są nowe rozwiązania. Zatem gdyby się ktoś z państwa podjął przygotowania kompleksowego materiału – od hodowli, po produkcje przędzy i wyroby finalne, to ja mam statutowe prawo wprowadzenia do prac zespołu trójstronnego – tą deklaracją zakończył wypowiedź przewodniczący. Jednocześnie dr Zdzisława Czaplicki zobligował się do przygotowania materiałów dla zespołu.

(na końcu art. zamieszczamy oficjalne stanowisko przewodniczącego, jakie jego biuro nadesłało do red. „Krzynicy”)

Starosta daje wędkę

Bowiem samorząd nie zastąpi biznesu jak produkcja i przetwórstwo. Cieszę się, ze gmina chce upowszechniać nowe formy hodowli. – Dlatego na terenie powiatu, szczególnie na słabszych, często odłogowanych ziemiach, choćby w gminach Chorzele, czy Jednorożec, widziałbym możliwości hodowli alpak. A wykorzystując dostępne w świecie technologie przetwórstwa runa, można by zbudować klaster łączący hodowców, przetwarzanie wełny i dystrybucję wyrobów z niej. A pieniądze unijne w perspektywie 2014 – 2020 będą łatwe do pozyskania. Powiat ma przecież w Przasnyskiej Strefie Gospodarczej przygotowane tereny do inwestowania i budowę fabryki przetwarzającej runo alpak. A ktoś, kto podjąłby się organizacji grupy producenckiej poczynając od hodowców, a kończąc na handlowcach, także bez problemu pozyskałby pieniądze z Unii – mówił Starosta Przasnyski – Zenon Szczepankowski.

Głos starosty nawiązywał do starej, jakże mądrej, chińskiej przypowieści o rybaku, który zjadł podarowaną rybę. Jednak nazajutrz był głodny. Kiedy jednak ktoś podarował mu wędkę i podpowiedział, jak łowić ryby, odtąd rybak nie wiedział, co to jest głód, a nadmiar ryb zaczął sprzedawać.

Delegatka ministra Nalewajka.

Ela Sawicka przypomniała, że alpaka nie jest zwierzęciem gospodarskim, zatem ustawa o hodowli i rozrodzie zwierząt jej nie obejmuje. – Również przepisy unijne w tym zakresie nie istnieją. Hodowla tych zwierząt mieści się w pojęciu: chów lub hodowla zwierząt dzikich utrzymywanych przez człowieka jak zwierzęta gospodarskie. Działalność taka podlega zgłoszeniu do Powiatowego Lekarza Weterynarii. Jest nawet rozporządzenie ministra w tej sprawie. Zapraszam przedstawicieli Związku Hodowców Alpak w Polsce do ministerstwa. Chyba czas najwyższy, byśmy zaczęli na temat rozmawiać – taką deklaracją zakończyła swój głos w dyskusji. Wskazała także na zasady, jakie obowiązują w rozwijaniu hodowli, prowadzeniu ksiąg hodowlanych i obrocie alpak.

Trzeba nadmienić, że była to pierwsza w Polsce konferencja na temat hodowli alpak. I to nic, że na terenie gminy Krzynowłoga Mała nie ma hodowców tych sympatycznych zwierząt. Jedno jest ważne. Mianowicie ziarno informacji zostało posiane. Było ono rzetelne, bo płynęło z bardzo kompetentnych ust, a należy sądzić, że deklaracje złożone przez uczestników konferencji także nie będą czcze. Organizatorów ucieszyła obecność zainteresowanych hodowlą także z Płocka, Ciechanowa, Nowego Dworu Mazowieckiego, okolicznych gmin. Kilkoro z nich wyjechało z przekonaniem o założeniu hodowli.

Zatem przed Związkiem Hodowców Alpak w Polsce, ośrodkami naukowo-badawczymi pozostaje podjęcie konkretnych działań, by hodowla alpak w Polsce stała się nowym kierunkiem aktywizacji gospodarczej środowiska wiejskiego.

Konferencja wykazała także, że licznej grupie osób zależy na poszukiwaniu nowych rozwiązań w hodowli, wskazywaniu nowych sposobów budzenia kreatywności i przedsiębiorczości. Słowem jest nadzieja, że podejmą przysłowiową wędkę i dadzą sobie i innym szansę na rozwój.

* prof. dr hab. Bronisław Borys – inżynier zootechniki po SGGW, naukowiec – praktyk związany z Zootechnicznym Zakładem Doświadczalnym w Kołudzie Wielkiej (Kujawy) Instytutu Zootechniki w Krakowie. Swoimi pracami badawczo-rozwojowymi dotyczącymi owczarstwa przyczynił się do zmiany użytkowania owiec w Polsce w kierunku mięsno-mlecznym oraz poprawy jakości polskiej jagnięciny. Jest współtwórcą nowej rasy owiec, tzw. merynofina. Ma na swoim koncie ponad 500 publikacji, w tym jest współautorem kilku podręczników z zakresu owczarstwa. Współpracuje z kilkoma instytutami naukowymi i uczelniami w kraju i za granicą. Wykonuje ekspertyzy dla FAO.

źródło: www.przeglad-techniczny.pl


Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments