Przasnyszanie nienawidzą zieleni? Debata o drzewach w rynku podzieliła członków zespołu

Autorem kontrowersyjnej opinii o nienawiści mieszkańców Przasnysza do zieleni jest regionalista dr Waldemar Krzyżewski, będący członkiem Zespołu Konsultacyjnego, opiniującego wykonanie punktowych nasadzeń na płycie Rynku Miejskiego w Przasnyszu. Podczas spotkania podsumowującego konsultacje, starły się dwie wizje przyszłości przasnyskiej  starówki – przywrócenie zieleni i pozostawienie stanu obecnego, co postulował historyk.

 

Konsultacje społeczne, dotyczące przywrócenia zieleni na rynku w Przasnyszu w ramach inicjatywy społecznej „Odbudujmy zielony Przasnysz”, trwały od 12 listopada 2020 r. do końca lutego 2021 r. i zostały zwieńczone posiedzeniem Zespołu Konsultacyjnego, w którym mieliśmy szansę uczestniczyć na zaproszenie przewodniczącego zespołu – wiceburmistrza Łukasza Michałowskiego. Włodarz przedstawił koncepcję oraz wizualizację zmian na rynku autorstwa architekta Doroty Długokęckiej. Jak podkreślił wiceburmistrz, pomysł zazielenienia rynku wynika z wielokrotnie zgłaszanych potrzeb mieszkańców, jednak nie ma na celu rewolucji, ale wzbogacenie pustego placu o nowe funkcje, aby przywrócić go przasnyszanom.

 

Ponad 75% ankietowanych odpowiedziało, że projekt im się podoba

W ankiecie, dotyczącej przywrócenia drzew na rynku, wzięło udział 148 odwiedzających stronę internetową. 75,67% ankietowanych odpowiedziało, że projekt im się podoba, 24,32% było przeciwnego zdania. Zdecydowanym oponentem powstania nowych nasadzeń okazał się jednak dr Waldemar Krzyżewski.

Powiem wprost – jestem przeciwnikiem tego pomysłu, który delikatnie mówiąc, jest nietrafiony. To zostało zrobione dość dobrze i może się podobać, jest to w tej chwili najładniejszy fragment miasta, którego nikt się nie wstydzi. Po zmianie nie będziemy mieli ani rynku, a i parku z tego nie będzie – powiedział wskazując na historyczną rolę rynku, jako placu targowego. – Urządzenie parku w rynku skończyło się tak, że teren ten został opanowany przez drobnych pijaczków, a dla mieszkańców rynek był nieużyteczny. Uważam, że powinniśmy zaniechać pomysłu obsadzania drzewami rynku, bo teraz jest ich więcej, niż było wcześniej. Te drzewa są jeszcze małe, minęło zaledwie 7 lat od oddania rynku do użytku – dowodził, wskazując na konieczność wygospodarowania wolnego placu na defilady wojskowe z okazji święta 3 maja oraz duże koncerty z udziałem popularnych wykonawców.

W opozycji do przedmówcy stanął radny Piotr Kołakowski, będący – obok radnych Sławomira Czaplickiego i Jana Ćwieka – orędownikiem inicjatywy „Odbudujmy zielony Przasnysz”. Radny zaznaczył, że wypełniając swój mandat od wielu lat spotyka się z dziesiątkami o ile nie setkami głosów mieszkańców, postulujących przywrócenie zieleni w sercu miasta, które prócz funkcji handlowej i reprezentacyjnej powinno być miejscem spotkań, wypoczynku i rekreacji. Zwrócił uwagę, że projekt nowych nasadzeń na rynku jest kompromisem, który zyskał wstępną aprobatę konserwatora zabytków. – Rynek w XXI wieku odgrywa zupełnie inną rolę niż w średniowieczu czy nawet na początku XX wieku. Oczekiwania wobec tej przestrzeni są zupełnie inne. Dlatego buduje się targowiska, galerie handlowe i markety – argumentował radny.

Piotr Kołakowski podkreślił, że z rozmów z mieszkańcami wynika, iż chcą przebywać na rynku w miłym otoczeniu zieleni, co nie oznacza, że serce miasta ma zatracić funkcję reprezentacyjną. Radny zwrócił także uwagę, że zmiany na rynkach wielu miast i miasteczek, przeprowadzone w pierwszych latach XXI wieku, nie spełniły swojej roli i społecznych oczekiwań. Dlatego konieczny jest kompromis – przywraca się zieleń, zachowując jednocześnie funkcję reprezentacyjną. Jego zdaniem rynek jako współczesne miejsce spotkań ma służyć nie tylko imprezom, lecz także codziennym spotkaniom rodzin z dziećmi, osób starszych i zacieśnianiu więzi sąsiedzkich. – Jako historykowi zależy mi na współistnieniu funkcji historycznej, jako radnemu zależy mi na tym, aby było to miejsce żywe, w którym ludzie mogą czerpać radość z faktu, że mieszkają w Przasnyszu – dowodził Piotr Kołakowski, któremu udało się doprowadzić do otwarcia w budynku ratusza ogólnodostępnego szaletu miejskiego.

Dr Waldemar Krzyżewski nie dał się przekonać. Miłośnikom zieleni regionalista zaleca przebywanie w parku miejskim i choć nie kwestionuje, że latem na rynku panują ekstremalne temperatury przed upałem powinny chronić nie drzewa, ale ogródki, zadaszenia i parasole. Wszelkie zmiany na rynku regionalista uważa za niszczenie pięknego i unikalnego zakątka miasta.

 

„Przasnyszanie nienawidzą zieleni”

– Przasnyszanie praktycznie nienawidzą zieleni – powiedział dr Krzyżewski. – To jest może pesymistyczne, ale jeżeli się odnieść do Francji, Hiszpanii, Włoch, Niemiec czy nawet Czech, to wszystkie balkony są ozdobione pięknie kwitnącymi kwiatami. Czy w Przasnyszu jest taki balkon? Ludzie  tego nie potrzebują, bo inaczej by obsadzili te balkony kwiatami – wskazał. Kolejnym dowodem, mającym świadczyć o nienawiści przasnyszan do drzew, ma być nieobecność zieleni na cmentarzu parafialnym przy ul. Ostrołęckiej, na którym każda piędź ziemi została przeznaczona pod nowe nagrobki.

Głos zabrał również Sławomir Czaplicki, podkreślając, że postulując inicjatywę przywrócenia zieleni w Przasnyszu, grupa radnych opierała się na głosach mieszkańców i wyraził zadowolenie, że plan zmian jakościowych na rynku właśnie się klaruje. Radny odniósł się do stwierdzenia Waldemara Krzyżewskiego, że wprowadzenie zmian na rynku będzie jego niszczeniem.

– Nie zgadzam się z tą opinią, w moim odczuciu będziemy naprawiać coś, co zostało zepsute – powiedział radny, wskazując na szczątkowe konsultacje społeczne, dotyczące rewitalizacji rynku, przeprowadzone w poprzedniej kadencji.

– Gdyby te konsultacje były przeprowadzone właściwie, mieszkańcy tak licznie nie opowiedzieliby się za zmianami. Chcemy doprowadzić do tego, aby rynek oddać mieszkańcom, nie ma mieć wyłącznie funkcji reprezentacyjnej – służyć defiladom organizowanym raz lub dwa razy w roku. Dziś nie jest to przyjazne miejsce do spędzania czasu. Jestem zdumiony wypowiedzią, że ludzie w Przasnyszu nienawidzą zieleni. Ja kocham zieleń i kochają ją przasnyszanie. Program „Odbudujmy Zielony Przasnysz” zaproponowaliśmy, ponieważ tego oczekują mieszkańcy i bardzo się cieszę, że wkracza on w kolejną fazę – podkreślił radny.

 

 

Rynek trzeba wzmocnić; sprawić, by znów tętnił życiem

Z przedmówcą zgodził się Grzegorz Herubiński, prezes zarządu Federacji ROSA, specjalista ds. partnerstw lokalnych. Wskazał, że nasadzenie szpaleru drzew podkreśli reprezentacyjną funkcję rynku i będzie dodatkowym walorem, tworzącym nową funkcjonalność. Stwierdził, że parasole na pustym placu wyglądają komicznie, ponadto nie uzyskały poparcia służb konserwatorskich, a drzewa w rynku tworzyć będą naturalną ochronę przed upałem, słońcem i hałasem.

Głosem, łączącym obie idee, była opinia prezesa Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej dr. Piotra Kaszubowskiego, postulującego odsunięcie nasadzeń od budynku ratusza i zorganizowanie ich po bokach rynku oraz na tyłach Muzeum Historycznego, aby pozostawić wolną przestrzeń na oficjalne uroczystości, Jarmark Staropolski lub zjazdy motocyklistów.

W spotkaniu konsultacyjnym udział wzięła także Ewa Jędryszczak, przedstawicielka środowisk seniorskich, które również są orędownikami przywrócenia zieleni w rynku. Jak się więc okazuje, zdanie Waldemara Krzyżewskiego było głosem odosobnionym, choć ostateczny kształt zmian na rynku powinien być jeszcze przedmiotem dyskusji, w celu nadania mu ostatecznych szlifów.

– Chcemy zrobić coś, co rynek wzmocni, nie osłabi. Chcemy, aby stał się atrakcyjnym miejscem spotkań i tętnił życiem. Wierzę mocno, że uda nam się osiągnąć kompromis, ponieważ w ostatnim czasie nastąpiła duża atomizacja społeczna, ludzie samotni i starsi są bardzo spragnieni spotkań. Rynek jest fantastycznym miejscem, mogącym służyć takim spotkaniom. Jest miejscem bezpiecznym, monitorowanym, jest także miejscem, gdzie pojawia się dużo przechodniów. Nie możemy również zapominać, że proces tzw. śmierci rynków dotyczy całej Polski. Warto wziąć pod uwagę głos drobnych przedsiębiorców, prowadzących tu swoje biznesy. Im nie zależy na tym, aby rynek umierał. Chcą, aby rynek kwitł i był wizytówką miasta, miejscem spotkań i zakupów – podsumował radny Piotr Kołakowski.

 

Konieczne pozyskanie środków zewnętrznych

Z tzw. Małego Parku ostały się 4 stare lipy oraz 1 buk czerwonolistny. Jest także kilkanaście kilkuletnich drzew liściastych, 25 „kieszonkowych” klonów oraz żywotniki w donicach, zlokalizowane wzdłuż pierzei południowej.

Zgodnie z projektem, na rynku mają pojawić się nowe nasadzenia w postaci dwóch szpalerów z drzew gatunków liściastych, szczepionych na pniu na wysokości 2,0 m i kulistej koronie o średnicy 4-6 m (w dojrzałej formie), charakteryzujące się niewielkim przyrostem rocznym. Szpalery zlokalizowane będą po obu stronach placu, tworząc coś na kształt „alei paradnej”, prowadzącej do ratusza. Zamknięcie alei stanowić będą elementy małej architektury w postaci ośmiu gazonów, połączonych z siedziskami, obsadzonych niską roślinnością w postaci krzewów oraz bylin (kosodrzewina, tawuły, trawy ozdobne). W ogródku restauracyjnym, pomiędzy stolikami, zaprojektowano 6 donic obsadzonych krzewami i bylinami oraz niewysoką pergolę drewnianą porośniętą glicynią.

Przed nami przedstawienie wyników konsultacji społecznych Radzie Miejskiej w Przasnyszu. Aby inwestycja mogła się ziścić, konieczne będzie pozyskanie środków z zewnętrznych źródeł finansowania. Dotychczas na tzw. rewitalizację rynku w Przasnyszu przeznaczono sumę ponad 10 mln zł. Na nowe, punktowe nasadzenia oraz dodatkową zieleń potrzebna jest suma ok. 250 tys. zł.

 

M. Jabłońska


 

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
Jacek
3 lat temu

W całej dyskusji wyłapałem jeden błąd „podejścia” ( do sprawy) . Dlaczego W.K. zakłada, że pijaczki zdominują przywrócony zieleni park. A od czego jest współczesna policja. A poza tym jest zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych.

xcx
xcx
3 lat temu

Być może Pan Krzyżewski był w zespole d/s rewitalizacji rynku /nie pamiętam/ i nie wypada obecnie podważać wcześniejsze decyzje o betonieRóbcie swoje ,chcemy więcej zieleni , nie słuchajcie jednego człowieka.Coś temu panu się poprzestawiało i za nas chce decydować.

Darek
Darek
3 lat temu

Niech Miasto dołoży starań aby zadbać o niszczejące kamienice na rynku oraz zadba o lokalnych przedsiębiorców prowadzących swoje małe interesy w sklepikach i zakładach na rynku, które coraz częściej pustoszeją. Jeżeli nie będzie po co iść do rynku to zieleń nikomu nie będzie służyć. Zgadzam się z P. Krzyżewskim ,że dominująca funkcja rynku miejskiego to przede wszystkim handel i usługi, a zieleni szukajmy w parku i lesie.

Adam
Adam
3 lat temu
Reply to  Darek

Miasto to nie jest kraina socjalizmu aby pomagać małym przedsiębiorcom. Słabi upadną proste prawa wolnego rynku

Xardas
Xardas
3 lat temu

Moim zdaniem obecny projekt przedstawiony przez miasto jeszcze bardziej oszpeci rynek. A może uatrakcyjnić nasz park i wyspę, a nie na siłę ponownie zmieniać rynek. Sorry, ale kaczkomaty nie wystarczą.

Janek
Janek
3 lat temu

Niech Pan Krzyżewski nie udaje już dobrego wójka, to że on lubi beton i plyty to juz było wiadomo jak kiedyś sobie wjazd nimi ułożył( szkoda ze pochodziły z cmentarza żydowskiego)to nie znaczy ze wszyscy muszą je lubić. Wspaniały człowiek, kryształ poprostu, na pokaz.

Kevin
Kevin
3 lat temu
Reply to  Janek

Komuna lubi beton a stosunki wodne z tego powodu zostały zachwiane. Wody gruntowe spłynęły głęboko w dół i latem mamy patelnie. Zieleń musi powrócić do rynku by można było przysiąść bezpiecznie z dziećmi czy wnukami i odpocząć czy zjeść lody.

Marcin
Marcin
3 lat temu

Zieleni w mieście jest stanowczo za mało, musi być więcej. W każdym miejscu – nie tylko w parku. Rynek zasługuje na własne płuca, ruch okrężny i duża ilość aut zanieczyszcza kwadrat osłonięty kamienicami. Komu przeszkadza trochę naturalnej filtracji, a latem przy wysokich temperaturach odrobinę cienia? Ten pomysł zasługuje na realizację. Tak samo jak zasługuje na kontynuację sadzenie drzew na osiedlach przez rodziny jak było to w roku poprzednim, przy ciągach pieszych i rowerowych, skwerkach i rogatkach. Skwer za cmentarzem powinien być obsadzony gęsto drzewami liściastymi jak dęby, kasztanowce, lipy. Jestem za. Ja, zwykły mieszkaniec Przasnysza.

ORMO
ORMO
3 lat temu

Oby ci orędownicy nasadzeń siedzieli pod tymi drzewami kiedy będą je obsrywały wrony i nie będzie można nic z nimi zrobić.

Syn Zenka
Syn Zenka
3 lat temu

Mnie to zastanawia tylko jedno. Dlaczego ten pan wypowiada się za innych?
Z tego co widać ma ciągoty do polityki. Czuć pisem na odległość.
Ja jestem za zielenią w Przasnyszu i prawdę mówiąc tęsknię za tym widokiem drzew w wzdłuż ulic, za zielenią w rynku.

Adaś
Adaś
3 lat temu
Reply to  Syn Zenka

Czuć pisem bo to dla niego modne i można coś na tym ugrać, w szkole tez pierwszy się do partii zapisał i latał z czerwonym krawatem. To czerwonym pająk

Hania
Hania
3 lat temu
Reply to  Syn Zenka

Super pan pisze i podzielam to zdanie!!!!

Przasnyszanka
Przasnyszanka
3 lat temu

Zieleni jest za mało, Przasnysz dusi się w smrodzie, upale i smogu. Chcemy więcej zieleni, więcej drzew! Nie tylko na rynku, ale wszędzie tam, gdzie można je sadzić

Vic
Vic
3 lat temu

Czytając relację ze sporów o drzewa i miejsce do defilad na przasnyskim rynku przypomniał mi się pewien kawał:
– Dlaczego na Polach Elizejskich rosną drzewa?
– Bo Niemcy lubią maszerować w cieniu.
Tak więc uważajcie w tym Przasnyszu bo Prusy niedaleko.

Mariusz
Mariusz
3 lat temu

Kolejna niepotrzebna inwestycja….. Zieleń jest ważna oczywiście ale z dużym parkiem nie potraficie dać sobie rady, a za rynek bierzecie się.