Słodzone napoje i „małpki”, czyli alkohol w małych butelkach, zostaną objęte nowym podatkiem. Rząd przyjął już projekt ustawy w tej sprawie. Jak zapewniają politycy, dodatkowe opłaty zostają wprowadzone dla naszego dobra – mają służyć walce z otyłością i alkoholizmem Polaków. Dla dobra narodu proponujemy obłożyć wyższym podatkiem także fotele i krzesła. Od dawna bowiem wiadomo, że siedzący tryb życia nie sprzyja zdrowiu.
Rządzący nie chcą, by obywatele pili zbyt dużo słodkich napojów, nie wspominając o tzw. „małpkach”, które sprzyjają rozpijaniu społeczeństwa. Podatek cukrowy bez wątpienia przyczyni się do wzrostu cen napojów słodzonych w Polsce, a budżet państwa zarobi krocie. Podobno nie chodzi jednak o pieniądze, ale o walkę o nasze zdrowie. Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński poinformował PAP, że ustawa w tej sprawie ma zacząć obowiązywać od kwietnia.
Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez resort zdrowia projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów.
Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, zasadniczym celem projektu ustawy jest wykorzystanie instrumentów polityki fiskalnej jako narzędzia walki z nadwagą i otyłością przez nałożenie dodatkowej opłaty dla napojów słodzonych. Projekt ustawy wprowadza także zmianę w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Przedsiębiorcy prowadzący sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży na podstawie zezwolenia będą zobowiązani do wniesienia opłaty związanej ze sprzedażą napojów alkoholowych o objętości nieprzekraczającej 300 ml.
„Podatek od małpek”
Jak czytamy na stronie internetowej Centrum Informacyjnego Rządu, zgodnie z projektem opłata wynosi 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Przykładowo oznacza to:
- 1 zł od 100 ml małpki wódki 40%
- 2 zł od 200 ml małpki wódki 40% (pierwotnie było 1 zł)
- 88 groszy od 250 ml małpki wina 14% (w I wersji było 1 zł)
Środki z opłaty trafią w 50% do gmin, a w 50% do NFZ na edukację, profilaktykę oraz świadczenia w zakresie opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień. Opłata będzie pobierana w momencie sprzedaży do sklepu (opłata dotyczy alkoholu przeznaczonego do spożycia poza punktem sprzedaży).
„Podatek cukrowy”
Epidemii otyłości ma z kolei zapobiec wprowadzenie opłaty od napojów słodzonych, która będzie się dzielić ona na część stałą i zmienną. Opłata stała ma wynieść 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej.
Przewidziano także dodatek wynoszący 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeina lub tauryna) oraz opłatę zmienną w wysokości 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gram/100 ml – w przeliczeniu na litr napoju.
Z opłaty cukrowej są całkowicie zwolnione napoje będące:
- wyrobami medycznymi,
- zarejestrowanymi suplementami diety,
- żywnością specjalnego przeznaczenia medycznego,
- preparatami do początkowego żywienia niemowląt,
- wyrobami akcyzowymi.
Z opłaty stałej zwolnione są także napoje zawierające co najmniej 20% soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego oraz będące izotonikami.
Dochody z opłaty od napojów słodzonych będą wpływać do NFZ i muszą być przeznaczone na działania o charakterze edukacyjnym i profilaktycznym oraz na świadczenia opieki zdrowotnej związane z utrzymaniem i poprawą stanu zdrowia świadczeniobiorców z chorobami rozwiniętymi na tle niewłaściwych wyborów i zachowań zdrowotnych, w szczególności z nadwagą i otyłością.
M. Jabłońska
Droga Redakcjo,
Proszę nie krytykować, bo podwyżka cen alkoholu to jedno z niewielu pozytywnych działań tych kombinatorów i nieudaczników.
Alkohol jest w Polsce zbyt tani i zbyt łatwo dostępny. Ja nie mówię, żeby robić nad Wisłą drugą Szwecję lub Norwegię, ale przynajmniej można byłoby ograniczyć godziny sprzedaży.
Marku, tu nie chodzi o cenę lub dostępność alkoholu, prohibicja lub zwiększanie ceny nie wpływa w żaden sposób na ochronę społeczeństwa i zapobieganie alkoholizmowi… Mało tego, jestem prawie pewien że będzie miało to zupełnie odwrotny skutek. Społeczeństwo trzeba edukować a nie ograniczać i imię „ochrony” żeby sobie krzywdy nie robili, jest to najgłupsze z podejść wciskanie takiej ciemnoty ludziom. Wiadomo że chodzi o łatanie dziury budżetowej spowodowanej rozdawnictwem socjalnym. To samo dotyczy wysokich podatków, nigdy jeszcze nie przyniosło zwiększenia przychodu dla Państwa ☺ Lub nakładanie mandatów na kierowców w imię ich bezpieczeństwa, przecież to farsa… Pozdrawiam uczciwie pracujących i logicznie… Czytaj więcej »
Ale ja doskonale wiem, o co chodzi. Trzeba wyciągnąć łapę po pieniądze. Jednak nie mów mi proszę, że cena i dostępność nie determinuje popytu, bo się mylisz.