Rolniczy Dom Towarowy w Przasnyszu. Powspominajmy!

Okres PRL-u charakteryzował się upaństwowieniem handlu. Wielu kojarzy go z siermiężnością, ale miał i jaśniejsze punkty. Jednym z nich był budynek Rolniczego Domu Towarowego w Przasnyszu, popularnie zwanego „Erdetem”, który dziś pełni funkcję urzędu miasta. W czasach minionych „Erdet” był czymś na kształt dzisiejszej galerii handlowej. Wielu przasnyszan, pamiętających tamte czasy, wspomina go z nostalgią. Powspominajmy razem!

 

Dziś ten budynek dobrze znamy, ale warto wiedzieć, że wygląda on zupełnie inaczej, niż w czasach PRL. Z relacji osób biorących udział w budowie wynika, że Rolniczy Dom Towarowy powstawał pod koniec lat 50. ubiegłego wieku, ale jego budowa trwała jeszcze w 1962 roku. W projekcie budowlanym widnieje jednak data 1964 r.

Obiekt stanowił własność Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Przasnyszu. Modernistyczna budowla stanowiła dość typowy przykład budownictwa przełomu lat 50. i 60. XX wieku. W owym czasie przasnyski piętrowiec był jasnym punktem na handlowej mapie miasta i cieszył się dużym uznaniem mieszkańców ze względu na nowoczesną stylistykę, podkreśloną jasno świecącym na dachu neonem. Wyróżniał się także lepszym niż gdzie indziej zaopatrzeniem.

Obiekt był praktyczny i cechował się minimalizmem formy. Do budynku – od strony ul. Jana Kilińskiego – prowadziło główne wejście umieszczone  po prawej stronie gmachu. Za masywnymi drzwiami wisiała ciężka kotara, pełniąca funkcję klimatyzacji i wiatrołapu. Przy wejściu panował nieznany z dzisiejszych galerii handlowych półmrok i charakterystyczny zapach, który wielu pamięta do dziś.

Na parterze mieścił się dobrze zaopatrzony sklep rolniczy, gdzie można było kupić towary przemysłowe, w tym narzędzia i inne materiały niezbędne w gospodarstwie: łopaty, widły, gwoździe, taczki i gumiaki, łożyska, czy (rzadziej) sznurki do snopowiązałek.

„Erdet” wspomina jeden z komentujących na facebookowym profilu „Przasnysz – dawniej i dziś”: – Był tam dział z elementami maszyn rolniczych. Łożyska, jakieś ciężkie żelastwa, pan w niebieskim fartuchu był Cerberem tego zakątka. Część tych rzeczy leżała na paletach albo wprost na betonowej podłodze. Dla dzieciaka był to prawie „Sklep cynamonowy”. Poza tym tuż zaraz, obok kina, była budka z rurkami z kremem! – pisze internauta.

 

 

Pralki Polar i peerelowska oranżada

Na parterze po lewej stronie mieścił się sklep ze sprzętem AGD, gdzie można było kupić kultowe w czasach PRL pralki Frania i Polar, suszarki Farel, żelazka Predom i radiomagnetofony Kasprzak. Był też dział z garnkami i talerzami.

Jednak parter to nie wszystko, ponieważ ówczesny supermarket był ulokowany na kilku piętrach i posiadał rozmaite działy. Z tyłu budynku znajdowało się drugie wejście, prowadzące do położonego w piwnicy sklepu spożywczego, mającego w swoim asortymencie m.in. napoje, kasze, makarony i słodycze.

Erdet był jednym z pierwszych przasnyskich sklepów, oferujących Pepsi Colę – prawdziwy rarytas początku lat 70. To właśnie do spożywczego sklepiku wpadali na przerwie zziajani uczniowie pobliskiej szkoły, aby na miejscu napić się oranżady sprzedawanej w kapslowanych butelkach. Czasem jedna oranżada musiała starczyć kilkorgu dzieciakom, dlatego opróżniali ją po kolei, racząc się nią z jednej butelki, bo o plastikowych kubeczkach nikt wtedy nie marzył. Co bardziej wrażliwi na higieniczne aspekty przecierali po poprzedniku szyjkę dłonią. Wtedy nikt o żadnej epidemii nie słyszał.

Smak oranżady na miejscu nie do opisania… Takich napojów teraz nie ma. Nasłuchiwanie dzwonka i bieg na lekcje – bezcenny – wspomina jeden z byłych uczniów „Dwójki”.

Od wejścia, położonego od strony podwórza, po schodkach można było również dostać się do sklepu piekarniczego, położonego nad kotłownią.

Na pierwszym piętrze znajdował się sklep obuwniczy, pasmanteryjny oraz z materiałami. Tu także mieścił się kącik, w którym urzędowała kobieta zajmująca się tzw. repasacją pończoch. Czasy komunizmu nie należały do epoki obfitującej we wszelakie dobra, mówiło się wręcz o gospodarce niedoboru. Bywały okresy, kiedy rarytasem była kawa i właśnie nylonowe rajstopy. Wtedy każda pracująca dama na nową parę pończoch mogła liczyć od święta – 22 lipca i 8 marca, kiedy otrzymywała je wraz z okolicznościowym goździkiem. W latach 60. zdobycie cienkich rajstop nie było zadaniem łatwym. Do końca lat 80. wobec wysokiej ceny pończoch i rajstop z nylonu, koszt ich naprawy, czyli podniesienia oczek, był relatywnie niski. Dlatego usługa repasacji była dostępna i popularna we wszystkich polskich miastach.

 

Miasto zatopione w zieleni

Mimo niedoskonałości systemu, wielu z przasnyszan wspomina tamte lata z rozrzewnieniem. Miasto było czyste, zadbane i zielone, a ludzie mniej zapracowani, życzliwsi i chyba także… bardziej szczęśliwi.

Miasto zatopione w zieleni. Śliczna mała mieścina, gdzie mimo komuny było bardziej ludzko i przyjaźnie. Zakłady pracy, dobre szkoły, komunikacja do najmniejszych wsi powiatu, sukcesy sportowe uczniów i klubów, ogromna jednostka wojskowa. Boże mój, ile bym dał za kilka chwil odpoczynku w cieniu drzew dawnego Przasnysza… – wspomina jeden z czytelników naszego portalu, komentując wspomnieniowy artykuł.

Jak zauważają przasnyszanie, w „Erdecie” można było kupić prawie wszystko, ponieważ był sztandarowym sklepem, wizytówką PRL, zaopatrzonym lepiej niż przeciętne GS-y. Można było tu kupić meble, zabawki, buty, rowery, wrotki, dywany i telewizory. Było to prawdziwe centrum handlowe tamtych lat.

Na górze mieściły się biura Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, PCK, a – przez pewien czas – kolegium wykroczeń, prokuratura i ZUS. Jak wspomina jeden z internautów, odbywały się tam również imprezy choinkowe dla dzieciaków.

W latach 90., po przemianach ustrojowych, „Erdet” zaczął podupadać. Przez pewien czas stał opuszczony i nieremontowany, ostatnie towary wyprzedano w ostatnich latach przed nadejściem XXI wieku.

Potem budynek przeszedł na własność miasta, a w 2005 r., ze względu na rozwój administracji, burmistrz Przasnysza Zenon Lendzion podjął decyzję o przebudowie obiektu, który unowocześniono i zmieniono jego funkcję.

Przestronne wnętrza domu handlowego zmieniono w urzędnicze gabinety. Od 2006 roku budynek „Erdetu” pełni rolę urzędu miasta.

 

M. Jabłońska

fot. Przasnysz dawniej i dziś, fotopolska.eu


 

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jurek ( podrobiony)
Jurek ( podrobiony)
3 lat temu

Ciekawe co na to Marek ( prawdziwy)?

prz
prz
3 lat temu

Marek jest na wszystko anty 🙂

Kamil
Kamil
3 lat temu
Reply to  prz

Marek to legenda infoprzasnysz.

Ja znajoma
Ja znajoma
3 lat temu
Reply to  Kamil

Właśnie co się dzieje Marek prawdziwy nie odezwał się ,

Przasnyszanin
Przasnyszanin
3 lat temu
Reply to  Ja znajoma

Tyle co on gnojówki wylał na tym forum to można domiewywać że się tą gnojówką zadławił.

Zenek
Zenek
3 lat temu
Reply to  Przasnyszanin

hahaha, sami fani się odzywają, Marku tęsknią za Tobą 🙂

Basia
Basia
3 lat temu

Co za ironia. W budynku,gdzie kiedyś handlowano na całego i świadczono usługi dla ludności zasiadają władze które walczą z lokaln handlem pod przykrywką troski o ludzi .zamykają targowisko bo tak najłatwiej zamiast poszukać rozwiązania problemu.

Covid
Covid
3 lat temu

Zamiast wspominać „Erdet”, zrobicie coś, żeby rozwijać to miasto. Rozwijać tak, aby innym chciało się w nim inwestować ! Tygodnik Szczytno „Mimo zamieszania z koronawirusem w Szczytnie budowane jest kolejne centrum handlowe…Swoje miejsce ma znaleźć tam wiele sieciówek na przykład: Rossman, Jysk, CCC, Sinsay… Łącznie 16 punktów handlowych, ale to nie wszystko. Z informacji, do których udało się dotrzeć „Tygodnikowi Szczytno” wynika, że w centrum mogą pojawić się też profesjonalny klub fitness i siłownia, kawiarnia, restauracja. Nie jest wykluczone, że swoje miejsce znajdzie tam… KFC.” To kolejna galeria handlowa w Szczytnie, galeria Jurand już została zbudowana, kino, pijalnia czekolady Wedel… Czytaj więcej »

LILA
LILA
3 lat temu

Coś pięknego, galeria tamtych czasów

Agata
Agata
3 lat temu

A na dole był sklep motoryzacyjny

stary
stary
3 lat temu

Tak tak bylo a teraz mały park klepisko,kawiarnia zamknięta,zegar nieczynny,a ten na szczycie budynku zamurowany nad konsumami.A tak miało być pięknie.

Krzysztof
Krzysztof
3 lat temu

Pamiętam budowę tego gmachu od początku.Nikt nie wiedział co tam będzie. Po postawieniu fundamentów ludzie mówili że będzie tam basen.Pewnie dla tego że na wiosnę wypełniony był wodą.Następnie, mury szły do góry.Po oddaniu budynku do użytkowania, na dachu zabłysnął olbrzymi neon.Rzeczywiście, na parterze, po prawej powstał sklep żelazny. Gwożdzie, śruby, podkowy, zamki,szpadle i wiele rzeczy potrzebnych w rolnictwie.Po lewej, kawałek pustki i sklep motoryzacyjny,. Były tam rowery, motorowery, motocykle i części do nich. Często tam chodziłem bo byłem pasjonatem motocykli. Tam kupiłem swoją pierwszą WSK, następnie MZ 250, w roku 1977.Na górze, nad motocyklami było stoisko RTV. Prowadzili je Państwo… Czytaj więcej »