Zbrodnia na grzebowisku końskim w Przasnyszu godnie upamiętniona. Przy ul. Zawodzie stanęła pamiątkowa tablica

Przy ulicy Zawodzie w Przasnyszu stanęła tablica, upamiętniająca mało znaną wojenną zbrodnię. Widnieje na niej inskrypcja: „Cześć i chwała Patriotom Polski rozstrzelanym przez niemieckich okupantów dnia 17 czerwca 1942 roku na grzebowisku końskim w Przasnyszu”. Poniżej znajduje się lista 21 nazwisk ofiar i dopisek: Przasnyszanie, Przasnysz 2021 r. Dzięki temu pamięć o ofiarach niemieckiego mordu nie ulegnie zatarciu.

 

Przypomnijmy, 10 czerwca 1942 r. Niemcy aresztowali 22 mieszkańców powiatu przasnyskiego. Spośród mężczyzn wybrano tych, którzy w jakikolwiek sposób działali na rzecz niepodległości Polski. Aresztowali byłych „peowiaków”, dobrze gospodarujących rolników oraz miejscowych przedsiębiorców. Pojmani przetrzymywani byli w podziemiach klasztoru klarysek kapucynek, zaadaptowanych przez Niemców na więzienie. 17 czerwca 1942 r. okupanci przewieźli zatrzymanych na grzebowisko końskie na przasnyskim Zawodziu, gdzie przez lata zakopywano padłe zwierzęta.

Eksterminacji cywilów miał dokonać pluton egzekucyjny żołnierzy niemieckich, jednak żaden z jego członków nie zgłosił się na ochotnika. W tej sytuacji komendant wyznaczył 10 żołnierzy, aby dwóch strzelało do jednego skazańca. Pojmani stali nad dołem wcześniej wykopanym przez innych Polaków. Mimo użycia karabinów maszynowych nie wszyscy aresztanci ponieśli natychmiastową śmierć. Rzucających się w konwulsjach straceńców, dobijano. Mimo to, spod rozplantowanej ziemi przez jakiś czas nadal było słychać jęki.

 

Po zakończonej wojnie, w 1945 r. dokonano ekshumacji oraz identyfikacji 21 ciał, a szczątki ofiar przeniesiono na cmentarz parafialny w Przasnyszu. Ceremonii pierwszego godnego pochówku towarzyszyła żałobna msza. W pogrzebie wzięły udział miejscowe władze, mieszkańcy i wojsko, które oddało honorową salwę. W 1967 r. – ku czci rozstrzelanych – na miejscu mordu został wzniesiony pomnik z kamieni i lastryka, który istnieje do dziś, jednak upływ czasu spowodował, że naniesione na płycie inskrypcje uległy całkowitemu zatarciu, a pomnik uległ stopniowej degradacji.

 

Zbrodnia zapomniana

Mord na mieszkańcach Przasnysza i okolicznych gmin był dotychczas tematem mało znanym. Działo się tak m.in. dlatego, że – mimo nacisków ze strony regionalistów i badaczy regionalnej historii – lokalne władze nie garnęły się do objęcia ochroną miejsca pamięci, znajdującego się na prywatnej działce. Jego los pozostawał niepewny, ponieważ nieruchomość od dłuższego czasu wystawiona była na sprzedaż i nikt nie był w stanie zagwarantować, że potencjalny nabywca uszanuje, stojący w tym miejscu, niszczejący obelisk.

Z pomocą, głowiącemu się nad rozwiązaniem tego problemu burmistrzowi Łukaszowi Chrostowskiemu, przyszedł przewodniczący Rady Dziedzictwa Regionalnego Waldemar Krzyżewski, który wraz z Krzysztofem Jasińskim przedstawił korzystniejsze rozwiązanie. Zaproponował, aby obecnego miejsca pamięci nie remontować, ponieważ litery, znajdujące się na płycie pamiątkowej, są już praktycznie nieczytelne, a dostęp do starego pomnika utrudniony. Zdaniem regionalistów korzystniejsze jest umieszczenie nowej płyty pamiątkowej w linii ogrodzenia bezpośrednio przylegającego do ulicy Zawodzie, w sąsiedztwie – od wieków stojącego w tym miejscu – drewnianego krzyża, niedawno odnowionego rękami okolicznych rolników.

Zamierzenie polegało na zdemontowaniu jednego przęsła w ogrodzeniu, wybudowaniu ścianki z kostki klinkierowej i umieszczeniu we wnęce pamiątkowej płyty z nazwiskami rozstrzelanych. Fundatorem upamiętnienia jest miasto Przasnysz, ale sprawę koordynował i prowadził dr Waldemar Krzyżewski – przewodniczący Rady Dziedzictwa Regionalnego w Przasnyszu. Podziękowania powinny popłynąć również do Krzysztofa Jasińskiego oraz Bogdana Soliwodzkiego, który udostępnił fragment swojego ogrodzenia, umożliwiając umieszczenie tablicy projektu Krzysztofa Miecznikowskiego.

 

 

Godne upamiętnienie stało się faktem

Na tablicy wyryto 21 nazwisk rozstrzelanych mieszkańców. Ich personalia wymienił w swojej książce śp. Aleksander Drwęcki, ale kwestia ta została poddana konsultacjom z Instytutem Pamięci Narodowej, gdzie znajduje się dokumentacja dotycząca ofiar, zgromadzona po ich ekshumacji w 1945 r.

W przyszłym roku będzie miała miejsce 80. rocznica śmierci cywilnych mieszkańców Przasnysza i okolic, którzy zostali zamordowani tylko dlatego, że byli Polakami. Tablica, umieszczona w dostępnym miejscu przy ul. Zawodzie, sprawi, że mało znana, tragiczna historia, która rozegrała się na grzebowisku końskim nie ulegnie zatarciu, a pamięć o jej ofiarach nie zginie.

 

 

M. Jabłońska

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anita
Anita
2 lat temu

Mój pradziadek, Wacław Dąbek. Był bardzo młody. Zostawił 2 dzieci i trzecie w drodze. Mój dziadek miał wtedy roczek. Bardzo smutna historia. Prababcia poznała dziadka po pasku… Niech spoczywają w pokoju. Teraz mój tata z dziadkiem będą mieli okazję odwiedzić to miejsce, wreszcie godnie upamiętnione.(*)

Andrzej
Andrzej
2 lat temu
Reply to  Anita

smutna historia