Zbliża się nauka zdalna. Co z przedszkolami i żłobkami?
Za tydzień uczniowie szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych przechodzą na zdalny tryb nauczania. Rodzice pytają co z młodszymi dziećmi.
Adam Niedzielski, minister zdrowia, podczas konferencji prasowej poinformował o wprowadzeniu zdalnego nauczania w okresie od 20 do 23 grudnia i w czasie postferyjnym do 9 stycznia. Decyzja o wprowadzeniu obostrzeń spowodowana była dużą ilością zachorowań na Covid-19.
Rodzice najmłodszych dzieci pytają co z przedszkolami i żłobkami? Czy te placówki też zostaną zamknięte?
Okazuje się, że zdalne nauczanie ma dotyczyć tylko uczniów. Po 20 grudnia przedszkola i żłobki pozostaną otwarte, więc rodzice najmłodszych dzieci nie muszą się martwić o opiekę nad swoimi pociechami w czasie pracy.
j.b.
Śmiechu warte śmiech na sali jak by młodsze dzieci nie chorowały … Szkoda slow na to wszystko
Codziennie w żłobku odsyłamy dzieci z biegunkami i wymiotami. Dzieci mają ponad 38 st C. Wracają po kilku dniach a rodzice podpisują oświadczenia że dziecko jest zdrowe. Nikt nie testuje dzieci, opiekunki zaszczepione również chorują na covid. Bo nikt nie gwarantuje że po szczepieniu nie zachorujesz . Grupy na kwarantannach na zmianę. Ale nie ma pieniędzy na zasiłki. rodzice zatajają informacje że rodzeństwo choruje. To pandemia właśnie. I nieustanne przepychanki o ropny katar. A szpitale i oddziały dziecięce już miejsc nie mają dla małych pacjentów.
Pracuję w przedszkolu i potwierdzam, że dzieci przychodzą bardzo chore do placówki. Rodzice nic nie robią sb z informacji o samopoczuciu dziecka. Faszerują je lekami i pozostawiają nawet na 9-10 godzin. Pracownicy mieli potwierdzony covid, mimo szczepień. Grupy były wysyłane na kwarantannę ale oczywiście dzieci nikt nie testował.
Nie potrafię zrozumieć jakie jest zamierzenie rządzących, rodziców. Praca z chorym dzieckiem, któremu nie mogę pomóc (nie możemy podawać leków, odizolować od reszty, od hałasu, ani nawet położyć spać ) jest trudna a wręcz bezsensowna.
To świadczy o tym że covid nie istnieje.Gdyby naprawdę istniał ,minister zadbał by też o pracowników przedszkoli i żłobków. Nie pozostaje nic innego jak wyśmiać ministra a najlepiej go zarazić covidem.