Zaduszki Muzyczne w Przasnyszu. Sala MDK wypełniła się po brzegi [FOTO]
Owacjami na stojąco przasnyska publiczność nagrodziła lokalnych artystów, którzy w tym roku wystąpili na scenie Miejskiego Domu Kultury w Muzycznych Zaduszkach. Ten cieszący się ogromnym powodzeniem projekt odbył się już po raz 11.
Zaduszki Muzyczne to już tradycja. Co roku powstaje „orkiestra”, w której skład wchodzi kilkunastu muzyków. Wspólnie przygotowują koncert, którym oddają hołd zmarłym artystom z Polski i reszty świata. Co rok muzycy rozpoczynają zaduszki koncertem w Makowie Mazowieckim, a potem wyruszają w mini trasę koncertową do Przasnysza i Pułtuska. W naszym mieście wystąpili 5 listopada. Darmowe wejściówki rozeszły się błyskawicznie, a sala Miejskiego Domu Kultury wypełniła się po brzegi.
Muzycy wykonali piosenki nieżyjących już artystów. W tym roku mogliśmy usłyszeć utwory m.in. Anny German, Wojciecha Młynarskiego, Michaela Jacksona, Johna Lennona, Krzysztofa Krawczyka i wielu innych. Występy przeplatały opowieści, dzięki którym publiczność poznała nieznane szerszej wątki i anegdoty z życia zmarłych artystów. Po dwugodzinnym koncercie mieszkańcy nagrodzili lokalnych muzyków owacjami na stojąco i skandowali o bis.
Pierwsze były Kamienne Ogrody
Tradycja Zaduszek Muzycznych narodziła się w Makowie Mazowieckim i sięga 2004 roku, kiedy po raz pierwszy hołd nieżyjącym artystom złożył zespół Kamienne Ogrody. Kolejne edycje miały miejsce w 2005 oraz 2006 roku. Potem nastąpiła 7 letnia przerwa.
– Zaduszki zostały wskrzeszone w 2014 roku z inicjatywy Kacpra Jakuba Nowickiego i zespołu Prograf. Kacper jako dziecko miał okazję obserwować próby, czy też uczestniczyć w koncertach, gdyż jego tata grał w Kamiennych Ogrodach. Na początkach było skromnie, jedynie kilku muzyków, a publiczność nie tak liczna, jak teraz – mówi nam Anna Winiarek, od lata związana z Miejskim Domem Kultury w Makowie Mazowieckim, obecnie dyrektor tej instytucji.
Niedługo potem muzycy z byłego już zespołu Prograf założyli zespół Carol Markovsky, który podjął się organizacji Zaduszek Muzycznych z większym rozmachem. W składzie muzyków znalazło się już kilkanaście osób, koncerty odbyły się też w Przasnyszu oraz Pułtusku, gromadząc liczną widownię i zbierając dużo pozytywnych recenzji.
– Każda kolejna edycja przyciągała nowych muzyków, nowych partnerów i współorganizatorów (m.in. Stowarzyszenie Małe Księstwo Makowskie – od 2016 roku), ale przede wszystkim coraz szersze grono odbiorców. W 2017 i 2018 sala widowiskowa MDK w Makowie przeżyła istne oblężenie – wiele osób nie mogło liczyć na miejsca siedzące. W 2019 roku wejściówki rozeszły się w ciągu jednego dnia, co spowodowało, że z dnia na dzień zdecydowaliśmy się na drugi koncert i tak już w Makowie zostało – opowiada nasza rozmówczyni.
W ubiegłym roku realizacja Zaduszek stanęła pod znakiem zapytania, z powodu pandemii.
– Mieliśmy dofinansowanie, ale do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy czy koncerty się odbędą. Dzięki finansowemu wsparciu przyjaciół udało się zrealizować jeden koncert online – transmitowany na żywo w MDKu w Makowie Mazowieckim. To było nowe doświadczenie dla nas, ale dało możliwość ciągłości muzycznych spotkań zaduszkowych, kontynuowanie lokalnej tradycji i bycie z naszą publicznością, a także dotarcie do nowych odbiorców. Dziś po raz trzeci już projekt Zaduszki Muzyczne jest współfinansowany przez Samorząd Województwa Mazowieckiego, co bardzo nas cieszy – dodaje.
Od początku istnienia projektu, przez „Zaduszki Muzyczne” przewinęło się około 40 muzyków.
– Stały skład w formie, którą znamy od 2016 roku to około 8 artystów, którzy niezmiennie tworzą „rusztowania” utworów. Obecnie z Makowa są tylko dwie osoby. Pozostali albo już tu nie mieszkają, gdyż podjęli studia w Olsztynie czy w Warszawie, albo wyjechali stąd na stałe. Od lat w Zaduszkach biorą także udział artyści z powiatu pułtuskiego, przasnyskiego i ostrołęckiego. To jest niesamowite, bo są to ludzie uczący się i pracujący, a i tak co roku znajdują czas, by jeździć do Makowa na intensywne próby i koncerty – stwierdza Anna Winiarek.
W czym tkwi sukces projektu?
– Myślę, że to przede wszystkim ludzie realizujący projekt – cała Zaduszkowa ekipa występująca na scenie non profit, ekipa techniczna, organizacyjna. Publiczność, która od paru lat wręcz przepełnia sale. Wspierający przyjaciele. Muzyka, która w przypadku projektu Zaduszek łączy pokolenia. To ogrom pracy, poświęconego czasu i zaangażowania. To też pewien profesjonalizm do którego dążymy i co najważniejsze to chyba pasja i miłość do muzyki lokalnych artystów, muzyków których znamy, możemy spotkać na co dzień na ulicy, porozmawiać, naszych kolegów, koleżanek, rodziny – podsumowuje.
ren