
Wjechali w ogrodzenie i dom w Raszujce. Żaden z pasażerów nie przyznaje się do prowadzenia auta
Dwóch młodych mężczyzn podróżujących autem osobowym, wjechało w ogrodzenie posesji, po czym uderzyli w dom. Obydwaj byli pijani i nie przyznawali się do prowadzenia pojazdu. Trwają czynności wyjaśniające.
W miniony weekend na terenie gminy Chorzele – w Raszujce doszło do bardzo niebezpiecznego wypadku. Zgłoszenie do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej służb wpłynęło 23 marca o godz. 2.26.
– Na miejsce akcji zadysponowano 4 zastępy straży pożarnej, w tym dwie jednostki JRG Przasnysz. Zgłoszenie dotyczyło samochodu osobowego marki Volkswagen Golf, który uderzył w budynek mieszkalny – informuje asp. Łukasz Grabowski, starszy dyżurny stanowiska kierowania komendanta powiatowego PSP w Przasnyszu.
Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, oświetlili teren akcji oraz odłączyli instalację elektryczną i gazową w uszkodzonym pojeździe.
– Autem podróżowały dwie osoby. W chwili naszego przyjazdu znajdowały się w radiowozie. Zarówno kierowca, jak i pasażer opuścili samochód o własnych siłach. Nie uskarżali się na żadne dolegliwości – dodaje nasz rozmówca.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący pojazdem stracił nad nim panowanie, a następnie zjechał z drogi, taranując ogrodzenie posesji i zatrzymując się na domu mieszkalnym.
– Przybyli na miejsce zdarzenia funkcjonariusze policji poza pojazdem zastali dwóch mężczyzn w wieku 19 i 20 lat. Obydwaj znajdowali się w stanie nietrzeźwości – wyjaśnia asp. Ilona Cichocka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu.
– Żaden z mężczyzn nie przyznawał się do kierowania samochodem. W związku z tym obaj zostali osadzeni w policyjnym areszcie. W zdarzeniu drogowym nikt nie doznał obrażeń. Trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie – dodaje rzeczniczka.
To musiał być samochód autonomiczny. A w polskich warunkach – może Duch Święty prowadził?
Ale jeśli nie, to chyba obaj panowie powinni ponieść konsekwencje – czy to za prowadzenie pojazdu, czy przynajmniej za mataczenie w sprawie.
Bo unikanie odpowiedzialności to nie cud – to wybieg.
Pozdro i z Bogiem 🕊️
Ojej ale rozważanie, to normalne za prowadzenie po alkoholu odpowiada i ponosi karę
Karanie zbiorowe, bez ustalenia indywidualnej winy, stosowano właśnie w systemach totalitarnych, m.in. faszystowskich. W demokratycznym państwie prawa takie podejście jest nie do przyjęcia – każdy odpowiada za swoje czyny, a nie za to, że znalazł się na miejscu zdarzenia. Rozumiem potrzebę odpowiedzialności, ale karanie kogokolwiek bez ustalenia, kto konkretnie kierował pojazdem, byłoby nie tylko niesprawiedliwe, ale również niezgodne z podstawowymi zasadami prawa, w tym domniemaniem niewinności. Dlatego właśnie śledztwo jest potrzebne, żeby ustalić fakty, a nie stosować kary na zasadzie 'któryś z nich na pewno winny’. Takie działanie nie byłoby sprawiedliwością, a jedynie bezprawiem uderzającym w podstawy społeczeństwa obywatelskiego. Pozdro… Czytaj więcej »
Po 15 lat więzienia dla obydwóch za składanie fałszywych zeznań, to by nauczyło następnych do mówienia prawdy…
Jaki mundrus się odezwał ,mam nadzieję że kiedyś cię spotka kara 15 lat więzienia,Pozdro
Broń rodzinkę
Klej tam gościu a nie się udzielasz😉
Obrońca uciężonych przez alkochol
Ziomek ty też święty napewno nie jesteś także no
No właśnie problem polega na tym, że jeden z nich mówi prawdę. Tylko nie wiadomo, który.
Ale spokojnie, pierwszy lepszy technik policyjny poradzi sobie z tą zagadką bez żadnego problemu.