Wicestarosta: w chorzelskiej strefie miało powstać 6 firm i 50 miejsc pracy, będziemy zmuszeni do zwrotu środków unijnych wraz z odsetkami

W czasie grudniowej sesji rady powiatu wicestarosta Waldemar Trochimiuk poinformował, że jest duże prawdopodobieństwo, że starostwo będzie musiało zwrócić środki unijne wraz z odsetkami z powodu nieosiągnięcia wskaźników zapisanych w projekcie dotyczącym uzbrojenia strefy gospodarczej w Chorzelach. Wywiązała się dyskusja.

– Projekt „Dyfuzja procesów rozwojowych” czyli uzbrojenie strefy gospodarczej w Chorzelach podobnie jak inne tego typu projekty w ramach konkursu są na bieżące monitorowane przez Mazowiecką Jednostkę Wdrażania Programów Unijnych. Zgodnie z założeniami podpisanej umowy na uzbrojenie strefy, do końca 2023 roku w chorzelskiej strefie miałoby powstać 6 firm i 50 miejsc pracy zlokalizowanych w uzbrojonych terenach. Już dzisiaj widać, że ten sztywny wskaźnik, nie z naszej winy, nie zostanie osiągnięty i będziemy zmuszeni do zwrotu środków unijnych wraz z odsetkami – poinformował w czasie grudniowej sesji wicestarosta powiatu przasnyskiego Waldemar Trochimiuk.

– W strefie tej praktycznie cały teren został sprzedany inwestorowi w 2017 roku i nie mamy wpływu na rozpoczęcie przez inwestora inwestycji w tym miejscu, co mogłoby dawać nadzieję na spełnienie wskaźników – dodał.

Słowa wicestarosty skomentował Zenon Szczepankowski, obecny radny i były starosta powiatu przasnyskiego.

– Sprzedane zostało niecałe 100 hektarów, na pewno więc co najmniej 40 hektarów jest nie sprzedane. Nie jest tak, że nie można znaleźć firm, które mogłyby zainwestować, tylko po prostu straciliście cztery lata nie dokończyliście projektu, a teraz chcecie oddać pieniądze, co jest niedopuszczalne – stwierdził i dodał: – Trudno jest znaleźć chętnego na grunty, które nie są do końca uzbrojone. Trzeba było więc najpierw dokończyć ich dozbrajanie, a potem robić przetarg. Bo tylko uzbrojone grunty są coś warte, a sprzedaż bez uzbrojenia się nie powiedzie. Nie ma chętnego bo nie ma uzbrojenia.

Po jego słowach zaczęło się wzajemne odbijanie piłeczki. Wicestarosta odparł, że na terenie strefy w Przasnyszu, działki są uzbrojone i posiadają pełną infrastrukturę medialną i też bardzo dużo z nich jest niesprzedanych.

– Jeśli chodzi o Chorzele to przypomnę, że poprzednie władze mówiły, że firma rozwinie swoją działalność  i wokół niej powstaną nowe firmy, co łącznie da 50 miejsc pracy. Nie wydaje mi się żeby obecne władze popełniły jakieś błędy, które nie pozwalają nam na rozwinięcie określonej działalności i spełnienie warunków, które zostały określone we wniosku o dofinansowanie. To co mogliśmy, to sprzedaliśmy, w chwili obecnej nie ma żadnego zainteresowania. Mamy dobrą promocję wielokrotne ogłaszanie przetargów, więc – zarząd powiatu niczego nie zawalił.

– W Przasnyszu problemem jest brak możliwości kupna działek na własność. Przedsiębiorcy nie wiedzą co to jest użytkowanie wieczyste, oni chcą mieć działki na własność – odpowiedział z kolei Zenon Szczepankowski.

– Przedsiębiorstwa ze strefy w Chorzelach czeka na zgodę RDOŚ, bo powstały stowarzyszenia, które zablokowały decyzję środowiskową i dlatego tej fabryki tam dziś nie ma. Te postępowania są bardzo długie, zwłaszcza jeśli trafią się stowarzyszenia, które chcą to blokować – dodał.

I tu również odmiennym zdaniem na ten temat podzielił się Waldemar Trochimiuk. – To nieprawda. Inwestor nie oczekuje na rozstrzygnięcia RDOŚ. Te rozstrzygnięcia zostały dawno zablokowane przez decyzję środowiskową, którą wydała burmistrz Chorzel i tak jest prawda – stwierdził po czym dyskusja na wspomniany temat się zakończyła.

ren