W gminie Czernice Borowe odwołano radnego. Na sali padło wiele ostrych słów

Do niecodziennej sytuacji doszło w gminie Czernice Borowe. W czasie ostatniej sesji, rada gminy większością głosów „za” zdecydowała o wygaśnięciu mandatu jednego z radnych. Chodzi o Witolda Nosarzewskiego. Powodem odwołania miało być niezłożenie w ustawowym terminie pierwszego oświadczenia majątkowego, a właściwie, jak wynika z sesji, niezłożenie dwóch egzemplarzy, bo jeden egzemplarz radny Nosarzewski złożył.

Już na początku sesji, wniosek o usunięcie punktu z porządku obrad złożył radny Przemysław Zbrzeski. Większość nie zgodziła się z wnioskiem, dlatego kwestia wygaśnięcia mandatu była przedmiotem obrad.

Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Rozpoczął ją właśnie radny Zbrzeski. – Nie będę ukrywał, że sympatyzuję z panem Nosarzewskim. Dzisiaj chcemy uchylić mu mandat –stwierdził i dodał, że napisał do Komisarza Wyborczego w Ciechanowa w tej sprawie. Potem przytoczył odpowiedź, którą otrzymał: „Ustawa nie wyjaśnia czy złożenie jednego egzemplarza oznacza złożenie oświadczenia obarczonego brakiem formalnym, które będzie podlegać usunięciu poprzez przedłożenie dodatkowego egzemplarza, przez osobę zobowiązaną do złożenia tego oświadczenia po wezwaniu jej przez właściwy organ do usunięcia”.

– Według mojej oceny pan Nosarzewski złożył oświadczenie. Na stronie BIP są oświadczenia wszystkich radnych i ani Urząd Skarbowy, ani komisarz wyborczy nie wnieśli żadnych zastrzeżeń. Na radę spada moim zdaniem zbyt duża odpowiedzialność. Wiem, jaki będzie wynik głosowania, to jest oczywiste, ale zastanawiam się czy dziś pan Nosarzewski, a za chwilę ja? Dzisiaj pozbawiając pana Nosarzewskiego mandatu to jest naplucie jego wyborcom w twarz. Bo ludzie na niego głosowali, opowiedzieli się za nim  – mówił.

Zarzucił radnym, że część z nich jest w jakiś  sposób powiązana z Urzędem Gminy i nie ma wyjścia. – Ja bym w takiej sytuacji na radnego nie startował, bo to byłby konflikt interesów. Nie spodziewałem się, że rada będzie chciała pozbawić pana Nosarzewskiego tego mandatu. Bo jest niewygodny? – pytał.

Do sprawy odniósł się radca prawny.

– Radny ma 30 dni na to, by złożyć oświadczenie majątkowe w dwóch egzemplarzach, jeżeli tego nie zrobi to przewodniczący rady ma obowiązek wezwać radnego, aby ten złożył oświadczenie majątkowe pod rygorem skutków prawnych (w ciągu 14 dni dodatkowego terminu od wezwania przez przewodniczącego) – wyjaśnił.

– Jeżeli ktoś złoży oświadczenie majątkowe w jednym egzemplarzu, przewodniczący wzywa go do złożenia brakującego dokumentu, a nie do złożenia wyjaśnień. Ja zostałem dwukrotnie wezwany do złożenia wyjaśnień, a nie do złożenia brakującego dokumentu. Ja się zastosowałem, złożyłem dwukrotnie wyjaśnienia. Gdybym został wezwany do złożenia brakującego dokumentu, to bym to zrobił. Panie przewodniczący to pan popełnił błąd – stwierdził sam zainteresowany, czyli radny Witold Nosarzewski. – Panie radco opowiada pan rzeczy niebywałe. Gdyby mnie poproszono o złożenie dokumentów  to bym je złożył, ale proszono mnie o wyjaśnienia – zwrócił się z kolei do radcy.

Ripostował mecenas, który stwierdził, że radny został wezwany do złożenia wyjaśnień dlaczego złożył jeden egzemplarz oświadczenia majątkowego. – Złożyć to znaczy zostawić w urzędzie gminy dwa oświadczenia majątkowe, nie przyjść do urzędu gminy z dwoma oświadczeniami majątkowymi i opuścić z jednym, tylko zostawić dwa oświadczenia w urzędzie. Pan radny był wezwany dwa razy w temacie tego braku. Uważam, że to poważne uchybienie przepisom. Wszyscy radni złożyli dwa oświadczania, a jeden złożył jedno – skomentował i dodał, że radny może skorzystać z zaskarżenia uchwały i ostatecznie o tej historii zdecyduje Wojewódzki Sąd Administracyjny.

– Gdyby pan zapytał swojej sympatii, to ten, by panu powiedział – skomentował radca odnosząc się do wcześniejszych słów radnego Zbrzeskiego o sympatyzowaniu z radnym Nosarzewskim.

To wywołało oburzenie radnego Zbrzeskiego. – Nie życzę sobie takich insynuacji. Co to jest? Ja rozmawiam ze wszystkimi radnymi i nie pozwolę się obrażać. Pan się trochę zapomina. Sympatyzować, a być czyjąś sympatią to są dwie różne sprawy. Pan mnie ośmiesza – stwierdził nie kryjąc zażenowania.

Dyskusja toczyła się jeszcze chwilę. Ostatecznie radnemu Nosarzewskiemu wygaszono mandat. „Za” głosowało 7 osób, 3 radnych wstrzymało się od głosu, 3 było przeciw.

ren