Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu wciąż nadzoruje dochodzenie w sprawie narażenia uczniów Zespołu Szkół Powiatowych w Przasnyszu przy ulicy Sadowej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w dniu 12 kwietnia 2024 roku, tj. o czyn z art.160 §1 k.k. Szanse na znalezienie przyczyny zdarzenia jednak maleją.
– Przyczyny zasłabnięć uczniów wciąż nie ustalono. Strażacy pracujący na miejscu nie wykryli miernikami żadnej niebezpiecznej sytuacji. Być może dlatego, że gdy tylko doszło do tej niecodziennej sytuacji, w szkole otwarto okna żeby przewietrzyć pomieszczenia. To oczywiście jest działanie, które w takiej sytuacji podjąłby pewnie każdy – mówi nam prokurator rejonowa w Przasnyszu, Renata Zadrożna.
– Nic nie wykazały również badania przeprowadzone u młodzieży, która po zdarzeniu trafiła do szpitala. W wynikach nie było nic niepokojącego – dodaje.
Przełomu nie przynoszą również przesłuchania świadków, choć te cały czas trwają. – Wciąż przesłuchujemy w sprawie kolejne osoby, na razie z zebranych dotychczas materiałów przyczyny nie udało się ustalić – mówi z kolei mł. asp. Ilona Cichocka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu.
Do zdarzenia doszło 12 kwietnia 2024 r. Wówczas do służb ratunkowych wpłynęło zgłoszenie o zasłabnięciu jednej z uczennic oraz złym samopoczuciu kolejnych uczniów w Zespole Szkół Powiatowych, w budynku na ul. Sadowej. Młodzież skarżyła się na zawroty głowy, wymioty i bóle brzucha.
Pomocy medycznej trzem uczennicom udzielał Zespół Ratownictwa Medycznego. Pozostali uczniowie zostali ewakuowani z budynku. Liczba osób uskarżających się na złe samopoczucie rosła. Wówczas podjęto decyzje o zadysponowaniu Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Ciechanowa oraz Grupy Ratownictwa Medycznego z Warszawy.
W sumie w związku ze zdarzeniem ewakuowano z budynku szkoły 340 osób, 19 osób wymagało hospitalizacji, a łącznie pomocy medycznej udzielono 40 osobom.
ren
Umorzonko.
Normalne.
Zapytać co palili to się wyjaśni