Rodzina z Zawodzia uciekła z płonącego domu w kapciach. Czy miasto udzieli im wsparcia?

7 maja 2023 r. 40 minut po północy doszło do koszmarnego pożaru, w wyniku którego rodzina Pszczółkowskich, mieszkająca przy ul. Zawodzie w Przasnyszu, została bez dachu nad głową. Czy uda się odbudować ich życie?

 

Los Joanny Pszczółkowskiej nie rozpieszczał. Kobieta 15 lat temu odeszła od pijącego i przemocowego męża i przed 14 laty zamieszkała w drewnianym domu przy ul. Zawodzie, użyczonym przez mieszkającego po sąsiedzku właściciela. Choć pani Joanna boryka się problemami zdrowotnymi, skutkującymi orzeczeniem o niepełnosprawności w stopniu lekkim, mając na utrzymaniu dwóch synów, pracowała zawodowo. Przez lata była sprzedawczynią i opiekowała się osobami starszymi. Do niedawna była opiekunką do dzieci, ale ze względu na brak porozumienia dotyczącego ubezpieczenia, zmuszona była odejść.

W międzyczasie starszy syn zdołał się usamodzielnić i zamieszkał w Warszawie. Pod skrzydłami mamy pozostał młodszy syn – Krzysztof – tegoroczny maturzysta, uczący się w technikum w Zespole Szkół Powiatowych w Przasnyszu. To właśnie on feralnej nocy z soboty na niedzielę powtarzał materiał do odbywającego się 8 maja egzaminu. Być może ten fakt ocalił rodzinie życie, ponieważ to właśnie Krzysztof usłyszał za ścianą niepokojące trzaski i zaalarmował śpiącą w pokoju obok matkę. Oboje w kapciach wybiegli na ulicę, gdzie zauważyli słup ognia, wydobywający się z zachodniej ściany budynku.

 

Z płonącego domu udało się uratować kota

Kobieta na moment wbiegła jeszcze do domu, zdołała chwycić kota i torebkę, ale zadymienie nie pozwoliło jej na nic więcej. Z ogniem przez ponad 3,5 godziny walczyło 6 zastępów straży pożarnej i choć budynek skutecznie ugaszono, dom nadaje się tylko do rozbiórki, która obecnie jest prowadzona. Ucierpiał także dobytek rodziny. To, czego nie strawił ogień, zostało okopcone i zalane wodą.

Z pożaru nie udało się odzyskać pantofli, dlatego w poniedziałek Krzysztof był zmuszony pójść na maturę w pożyczonych butach. Choć do tej pory niespalony dobytek wyniesiono, większość przedmiotów nie nadaje się do użytku i można powiedzieć, że ocalało bardzo niewiele. Meble są okopcone i nadpalone, ubrania zalane, a domowe sprzęty uszkodzone. Najważniejszym problemem jest jednak to, że rodzina nie ma dachu nad głową.

Pani Joanna feralnej nocy znalazła schronienie u rodziny w Przasnyszu, jej syn udał się do mieszkającej na wsi babci, ale nadużywanie cudzej gościnności, nie może przecież trwać wiecznie. W poniedziałek 8 maja, kiedy Krzysztof zdawał egzamin maturalny, jego mama udała się pomoc do urzędu miasta i MOPS. Dowiedziała się jedynie, że wtorek zbierze się komisja mieszkaniowa, ale przez następny tydzień nikt się z nią nie skontaktował. Jedynym wsparciem, jakie otrzymała kobieta, była pomoc w napisaniu wniosku o przydział lokalu oraz wykupienie jej leków przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

 

Czy wsparcie nadejdzie?

Tymczasem życie rodziny legło w gruzach i bez instytucjonalnej pomocy nie uda się go odbudować, ponieważ przyszło im zaczynać od zera. Naszą uwagę na problem zwrócili sąsiedzi rodziny z ul. Zawodzie, którzy zgłosili się do redakcji z prośbą o pomoc. Po naszym telefonie burmistrz Łukasz Chrostowski, choć przebywał na urlopie, zdecydował się przyjść do urzędu i spotkać z panią Joanną.

Sprawy natychmiast nabrały biegu, ponieważ jeszcze tego samego dnia, rodzina otrzymała propozycję zamieszkania w lokalu socjalnym na osiedlu Zawodzie. Równie pozytywne wieści przyniosła rozmowa z dyrektor MOPS Joanną Cieślik, która zapowiedziała, że najpóźniej do poniedziałku 22 maja do rąk pani Joanny trafi zasiłek celowy, który umożliwi rodzinie zakup najpotrzebniejszych przedmiotów – ubrań i butów. Ponadto przez najbliższych kilka miesięcy pani Joanna może otrzymywać kilkusetzłotowy zasiłek okresowy, wypłacany do czasu aż uda jej się stanąć na własnych nogach.

Z poradzeniem sobie z traumatycznymi przeżyciami pomoże rodzinie psycholog, współpracujący z MOPS. Niewykluczone również, że pani Joanna z racji posiadanego doświadczenia, będzie mogła rozpocząć wkrótce pracę jako opiekunka środowiskowa, co zapewni rodzinie stały dochód. Złe wieści są natomiast takie, że pomoc Ośrodka będzie na tyle symboliczna, że nie umożliwi rodzinie odkupienia mebli i wyposażenia mieszkania. Stąd apel do prężnie działających na naszym terenie organizacji charytatywnych o zainicjowanie zbiórki na ten cel.

By pomóc rodzinie Pszczółkowskich stanąć na własnych nogach wcale nie potrzeba tak wiele!

 

Ps. W sprawie przyczyn pożaru toczy się dochodzenie. Na razie śledczy przesłuchali świadków i oczekują na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa.  Zarówno właściciel nieruchomości, jak i pani Joanna są zdania, że doszło do podpalenia. Ich zdaniem ogień podłożono z terenu sąsiedniej posesji, do której przylega spalony dom. Z relacji mieszkańców Zawodzia wynika, że feralnej nocy widziano tu kilku mężczyzn przyświecających sobie latarką.

W tej chwili nie wykluczono udziału osób trzecich, a Policja apeluje do osób mających wiedzę na temat okoliczności pożaru o zgłoszenie się do Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu.

 

 

M.Jabłońska

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Grażyna
Grażyna
10 miesięcy temu

Rozumiem tragedia pożar zabrał jej wszystko, ale dlaczego nie przyzna się że ma faceta mieszka na ul. Sportowej i chodzi uśmiechnięta

Brutus
Brutus
10 miesięcy temu
Reply to  Grażyna

Głupia ty i ten co ci pępowinę przecinał

Grażyna
Grażyna
10 miesięcy temu
Reply to  Brutus

Twój poziom inteligencji mnie rozbawił

Grażyna
Grażyna
10 miesięcy temu
Reply to  Brutus

Twój poziom inteligencji mnie rozbawił 😆

Darek
Darek
10 miesięcy temu
Reply to  Grażyna

A dom też nie był jej ,czyli może następny wynająć .

Piotr
Piotr
10 miesięcy temu
Reply to  Grażyna

Widziałem, jaka chodziła „uśmiechnięta”. Wstyd pisać takie bzdury.

Grażyna
Grażyna
10 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Wstyd też naciągać prawdę z czego do tej pory się utrzymywała nie pracowała nigdzie powietrzem się żywiła, niektórzy potrafią wykorzystać sytuację dostała mieszkanie socjalne, nie jest sama więc chyba może w takiej sytuacji liczyć na ,, partnera,, mebli nie musi mieć nowych ludzie często wstawiają że oddadzą coś w dobrym stanie ilu ludzi zaczyna od zera wynajmują mieszkanie zaczynając od materaca i nie proszą o pomoc ale najłatwiej wyciągać ręce przecież to nie był jej dom. Przasnysz jest mały tu prawie każdy się zna i tą kobietę także

Grażyna
Grażyna
10 miesięcy temu
Reply to  Piotr

Naprawdę wstyd jest wolność słowa i ja wyraziłam swoją opinię, jeżeli tak się wstydzisz kup jej nowe meble do kuchni bo ona nie lubi byle czego 😆

Ala
Ala
10 miesięcy temu
Reply to  Grażyna

Podły komentarz.Wstyd wstyd wstyd.

przasnyszanka
przasnyszanka
10 miesięcy temu
Reply to  Grażyna

Żenada

Anna
Anna
10 miesięcy temu

jak się czyta te komentarze, to się niedobrze robi.. czego to ludzie zazdroszczą.., że ma przyjaciela, że się spaliła, że się uśmiechnie.no jest o czym pisać..

Lolo
Lolo
10 miesięcy temu

Dzień dobry. To że sie stala tragedia to widac golym okiem i tego sie nie neguje,ale wspomnienie o ” pijacym mezu i ucieczce z domu to czysty pic na wode! Dokladnie znalismy ta rodzine nawet ktos bliski pracowal z jej mezem i niestety ale sprawa ma ni jak do opisu sprawy!!! To on pracowal prawie 7 nocy w tyg aby utrzymac rodzinie a pani Joannie zabraklo wrazen z młodzienczych lat i…. zostawila chlopa z kredytem na mieszkanie itd…! Jeśli chodzi o dalsze życie to jej ten niby zły „mąż ” ulozyl sobie zycie na nowo i jakos druga zona jest… Czytaj więcej »

przasnyszanka
przasnyszanka
10 miesięcy temu
Reply to  Lolo

faktycznie, wstyd oczerniać człowieka publicznie w artykule…No zrobiłabym coś na miejscu tego Pana i obecnej jego zony

Vika
Vika
10 miesięcy temu
Reply to  przasnyszanka

Ma Pani rację Paweł nie powinien tak tego zostawić ci co go znają doskonale wiedzą że to jest zwykle oszczerstwo,było zupełnie odwrotnie .Jak można nazwać dobrego ciężko pracującego człowieka pijakiem …to jak się w takim razie sama poszkodowana powinna nazwać!!!!!!

Grażyna
Grażyna
10 miesięcy temu
Reply to  Vika

Nie właśnie ludzie pamiętają jak wcześniej z byłym mężem mieszkała również na ul. Sportowej i mają o nim bardzo dobre zdanie o niej przeciwnie