Przasnyszanka Justyna W., działaczka inicjatywy „Aborcyjny Dream Team”, w piątek stanie przed sądem

W najbliższy piątek, 8 kwietnia przasnyszanka Justyna W., działaczka inicjatywy „Aborcyjny Dream Team” stanie przed sądem. Oskarżona jest o pomoc w dokonaniu aborcji.

W grudniu 2021 roku informowaliśmy, że do Sądu Okręgowego w Ostrołęce wpłynął akt oskarżenia przeciwko przasnyszance Justynie W., która jako działaczka inicjatywy „Aborcyjny Dream Team” miała pomóc kobiecie w dokonaniu aborcji.

Jak poinformował nas wówczas Marcin Korajczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Ostrołęce, wpłynął akt oskarżenia przeciwko Justynie W., której zarzucono popełnienie dwóch przestępstw. Pierwsze z nich miało być popełnione w 2020 roku i dotyczyło udzielenia pomocy w zamiarze przerwania ciąży przez oferowanie za pomocą łączy teleinformatycznych porad oraz przekazanie za pośrednictwem operatora pocztowego, produktów leczniczych o działaniu poronnym, w postaci dziesięciu tabletek preparatu medycznego zawierających w składzie mizoprosol.

Drugie z przestępstw miało być popełnione w nieustalonym okresie, jednak nie później niż do czerwca 2021 roku.

– Polegało na przechowywaniu produktów leczniczych w postaci czterech tabletek o działaniu poronnym w celu ich wprowadzenia do obrotu, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu – informował rzecznik.

W piątek, 8 kwietnia o godz. 9.00 Justyna W. stanie przed sądem w Warszawie.

W sprawę zaangażowało się Amnesty International, a od czwartku w całej Polsce oraz za granicą zapowiadane są demonstracje solidarnościowe.

Na stronie „Aborcyjny Dream Team” Justyna W. zamieściła kilka słów od siebie:

W piątek, 8 kwietnia o tej porze będę wiedziała już jak będą wyglądać moje następne miesiące życia. Mam gulę w gardle oraz ściśnięty żołądek. Denerwuję się, ale kto by się nie denerwował. To mój pierwszy raz kiedy jestem oskarżoną. Mam mnóstwo obaw czy zachowam spokój w sądzie, czy się z nerwów nie rozpłaczę.

Widzę siebie na zdjęciach, które udostępniacie, czytam te wszystkie piękne słowa, które o mnie piszecie i myślę – to jest matrix. To nie jest prawdopodobne. I jestem wam niezwykle wdzięczna. Wiedziałam, że środowisko pro- choice jest bardzo wspierające, ale to co się dzieje jest niesamowite.

Chcę wam ogromnie za to podziękować. Za każdą prywatną wiadomość, każdy telefon. Publiczną deklaracje wsparcia czy anonimowo rozwieszone plakaty. Wysłane wiadomości do koleżanek, przeczytany wywiad i komentarz pod nim. Każde insta-story i grafikę czy relacje.

Dzięki wam mam siłę ,aby zmierzyć się z tą sprawą. Dzięki wam, wiem, że nie jestem sama.

To zatyka mi powietrze w płucach i wyciska łzy w oczach ze wzruszenia.

Przepraszam was, że nie wszystko jestem w stanie zauważyć, że nie odpowiem wam od razu. Jest mi trudno zmierzyć się z sytuacją, że moje zdjęcia są „wszędzie”.

Osób #jakjustyna jest tysiące, nie chcą się ujawniać, bo nie to jest ważne. Pomagają koleżankom, siostrom, przyjaciółkom i osobom sobie zupełnie nie znanym. Po prostu są, gdy ktoś potrzebuje wsparcia w aborcji. Za co szczerze im dziękuje. Jesteśmy silne bo jesteśmy w tym razem.

Najbliższe dni będą dla mnie trudne. To napięcie, które towarzyszy jest bardzo wysokie i nie jest dla mnie zupełnie obojętne. Jednak stanę przed sądem ze spokojem w sercu. Wiem, że zrobiłam dobrze, bo wspieranie w aborcjach jest dobre, jeśli ktoś dzięki mnie ten spokój też uzyskał.

j.b.