Przasnysz szykuje się do świąt. Jednak szopka z żywymi zwierzętami budzi kontrowersje.
Zgodnie z tradycją, w okresie przedświątecznym tysiącem światełek rozbłysła choinka na przasnyskim rynku oraz iluminacje na miejskich ulicach. Zakupiono nowe ozdoby, które pojawiły się w sąsiedztwie ratusza. Niektórzy mieszkańcy wyrażają jednak swój sprzeciw wobec szopki z gospodarskimi zwierzętami.
Ilość posiadanych iluminacji świątecznych wystarczy, żeby przyozdobić nimi ul. Piłsudskiego, Makowską, Świerczewo, św. St. Kostki, Orlika, Kryszkiewicza i Leszno. Każdego dnia liczba ulic, na których zagościł świąteczny klimat wzrasta. Podobnie jak w roku ubiegłym, świetlne girlandy pojawią się na przasnyskich rondach. Choinka, która już stoi w rynku, pochodzi z plantacji i została podarowana miastu przez jednego z mieszkańców. Można powiedzieć, że darowanie świątecznego drzewka stało się małą przasnyską tradycją.
W sąsiedztwie ratusza stanęły zupełnie nowe ozdoby, zakupione ze środków funduszu obywatelskiego za kwotę 47 031,76 zł. Jest podświetlana ramka z napisem Przasnysz, która już pierwszego dnia zaczęła cieszyć się ogromną popularnością, ponieważ stanowi wymarzone tło do zdjęć. Zakupiono także zewnętrzne światełka led, które przyozdobiły drzewo. Najważniejszą inwestycją jest projektor, wyświetlający na ratuszowej ścianie świąteczne wzory. Co ważne, zarówno projektor, jak i ozdoby są własnością miasta, posłużą więc w kolejnych latach. Projektor, dzięki zakupowi kolejnych akcesoriów, będzie mógł służyć również przy okazji świąt wielkanocnych lub uroczystości z okazji 11 listopada. Nie zawsze jednak ozdoby były kupowane. Podświetlany mikołaj i bałwanek, które upiększały rynek w ubiegłym roku, były dekoracjami dzierżawionymi i wróciły do właściciela.
Podobnie jak w latach ubiegłych, w przestrzeni miejskiej pojawi się szopka z żywymi zwierzętami, zagoszczą w niej owce, koń, kury i gęsi. Bez wątpienia „żywa” szopka ma swoich zwolenników, ponieważ z atrakcji cieszy się wielu najmłodszych. Nie milkną jednak głosy sprzeciwu, gdyż nie wszystkim przasnyszanom podoba się pomysł trzymania zwierząt na mrozie. Twierdzą, że inwentarz jest zestresowany obecnością setek osób, bywa dokarmiany nieprzeznaczonymi dlań przekąskami, a woda w poidłach zamarza. Zwracają uwagę, że zwierzaki są stłoczone. Szczególnie poszkodowany brakiem przestrzeni jest koń, który niemal pozbawiony jest możliwości obrócenia się w kojcu.
Do tych zarzutów odniósł burmistrz Łukasz Chrostowski – Mieszkańcy zgłaszają uwagi co do zasadności istnienia szopki, jednak jeszcze w tym roku tradycja będzie kontynuowana. Uważam, że twierdzenie, iż zwierzęta są męczone, jest nadużyciem. Zwierzęta będą miały zapewnioną opiekę, w tym również opiekę weterynaryjną, karmę oraz wodę i będą przebywały pod zadaszeniem. W roku 2019 r. przemyślę tę sprawę raz jeszcze. W tym roku było na to za mało czasu – powiedział burmistrz.
Pojawiają się apele do władz miasta, aby zwierzaki miały do dyspozycji całą przestrzeń szopki, ponieważ w poprzednich latach jej znaczną część zajmowały świąteczne rzeźby. Ważny postulat stanowi także zabranie zwierząt z szopki na czas sylwestrowej nocy, kiedy na rynku gromadzi się wielu mieszkańców, odpalających race. Huk odpalanych petard powoduje u zwierząt przerażenie, a race grożą pożarem drewnianej, wypełnionej słomą konstrukcji.
Przypomnijmy, że zgodnie z przedwyborczą zapowiedzią burmistrza, już w przyszłym roku ma zostać zorganizowany pierwszy miejski sylwester.
M. Jabłońska