Odzwyczaj się od smutku!!!

Odzwyczaj się od smutku!!!

Nastała jesień,mamy coraz gorszy humor… Czy to chandra czy już depresja?

Prawdziwa depresja zdarza się bardzo rzadko, zaledwie u kilku procent populacji. Jest to zaburzenie pracy mózgu polegające na tym, że chory traci zdolności do aktywności odczuwania przyjemności, przy czym nie jest to związane z żadnym smutnym wydarzeniem. Ktoś może mieć piękny dom, pieniądze, kochającą rodzinę i nieprzeciętną urodę, a jednak brakuje mu radości życia. Podobnie jak niewidomy nie zobaczy tęczy, tak cierpiący na depresję nie potrafi się cieszyć. To jednak powtarzam niezwykle rzadkie schorzenie

Czym w takim razie jest to, co potocznie nazywamy depresją?

To zaburzenie sytuacyjne, które występuje w reakcji na przykre zdarzenie. Kiedy odchodzi od nas partner, cierpimy z powodu rozstania i mamy poczucie krzywdy. Brak pracy wywołuje frustrację. Ludzie przed emeryturą boją się przyszłości, bo nie są pewni jutra. Brak partnera może skutkować poczuciem osamotnienia. Gdy umiera ktoś bliski, przeżywamy żałobę. To są naturalne, ludzkie sytuacje. Zapomnieliśmy niestety, jak je nazwać, wszystko określamy je słowem wytrychem ,,depresja”.

Jakie jest antidotum na zmartwienia?

Po pierwsze , drugi człowiek. To lekarstwo na wszelkie złe nastroje. Może nim być mama, przyjaciółka, ciocia ,ale jeśli nie mamy wokół siebie bliskich ludzi , to pomóc może nawet ukochany pies. Ważne, żeby mieć z kim obcować. To może być również psychoterapeuta .Najważniejsze, by znaleźć kogoś, kto da nam szansę wyrazić trudne uczucia, nie wyśmieje, nie obrazi się, ale będzie wspierać i pocieszać, a przede wszystkim nie pozwoli trzymać smutków w sobie. Bo kiedy te siedzą w środku człowieka ,to potrafią go doprowadzić nawet do samobójczych myśli.

Czy leki antydepresyjne mogą przynieść ulgę?

Te preparaty zostały po to, by pomagać w klinicznej depresji. Wpływają na pracę mózgu ,stymulują pracę endorfin. Niestety, jakiś czas temu przemysł farmaceutyczny zorientował się  że ma w ręku niezwykły atut-,,pigułkę szczęścia” . Stała się ona czymś co można podać na tacy, co poprawia humor bez wysiłku człowieka, a w dodatku przynosi zysk producentowi. Od tego momentu zaczęto chandrę, smutek, żałobę czy samotność nazywać depresją i jako antidotum przepisywać leki. Tymczasem one oszukują-osłabiają odczuwanie, ale nie likwidują przyczyny zmartwienia. Dziecko się nie uczy?  Mąż zdradza?  Sięgamy po pigułkę .W gruncie rzeczy niewiele  się to różni od kieliszka wina czy piwa wypitego na poprawę humoru. Jest niebezpieczną igraszką, która zaburza nasze ,,trzeźwe” widzenie świata .Nie mówi się przy tym o skutkach ubocznych antydepresantów, takich jak osłabienie libido czy problemy z trawieniem. Czy to na pewno jest moralne?

A drugie lekarstwo ?

To aktywność fizyczna, która wyzwala endorfiny, niezależnie co dzieje się w naszej duszy. Na Zachodzie już od dawna wykorzystuje się ją jako panaceum na złe nastroje. W niemieckich szpitalach psychiatrycznych pacjenci przy zapisie na oddział oprócz kubka ręcznika dostają dres i buty sportowe. Potem ćwiczą z instruktorem – najpierw powoli chodzą po bieżni, potem stopniowo wdrażają się do biegania. Wystarczą dwa tygodnie,by można było im zmniejszyć dawkę leków o połowę ,a także by zaczęli lepiej spać i odzyskali apetyt.  Wykorzystajmy te doświadczenia.  Nie musimy od razu uprawiać sportu wyczynowego, wystarczy nordic walking, szybki marsz, bieganie, pływanie, siłownia, aerobik czy taniec. Znakomite właściwości antydepresyjne ma na przykład tango!

Czasem jednak nasze smutki mają głębokie korzenie,sięgają aż do dzieciństwa…

„Zdarza się, że wynosimy z domu wyuczony, depresyjny sposób reagowania.Mogliśmy na przykład wychować się w rodzinie z problemami alkoholowymi, nasz rodzic mógł być chory psychicznie .Nie musi to być jednak aż tak drastyczne – może w naszym domu było po prostu smutno. Mama się martwiła, babcia też, więc i dziecko się wszystkim przejmuje, mimo że na świat przyszło z potencjałem wesolutkiego trzpiota… ”   

W jaki sposób rozpocząć pracę nad sobą?

Podejść do swojego problemu jak do projektu, który trzeba zrealizować. Większość spraw, które budzą nasze niezadowolenie, składa się z dwóch elementów. Pierwszy z nich to niekorzystna sytuacja, która ma źródło poza nami. Drugi to my sami, nasz sposób myślenia, reagowania. Co możemy na to poradzić? Jeśli wiem, że denerwują mnie długie, ciemne wieczory ,to mogę postanowić że trzy razy w tygodniu zrobię sobie lekkim truchtem małą przebieżkę – to sprawdzony sposób na podniesienie psychicznej odporności. Mogę zapisać się na kurs tańca albo umawiać z koleżankami na robótki ręczne – zależy jaki mam temperament, potrzeby możliwości i warunki. W każdym razie ruch i życzliwi,pogodni ludzie to najlepsza recepta na chandrę . Pamiętajmy śmiech to też lekarstwo. Najważniejsze umiejętności, które pomagają godnie i pogodnie żyć, to odpowiedzialność, akceptacja i adaptacja.

 

źródło: EWA WOYDYŁŁO – OSIATYŃSKA DOKTOR PSYCHOLOGI I TERAPEUTKA

 

 

 

Sprawdź również

Komentarze są zamknięte, ale 1 | Trackbacks i Pingbacks są otwarte.