
Obrabowali bibliotekę w Przasnyszu. Materiał archiwalny z kroniki policyjnej
Miejska Biblioteka Publiczna od jakiegoś czasu zamieszcza wspomnienia wyłowione z dawnych zapisków zgromadzonych w bibliotecznej kronice. Wczoraj podzieliła się informacją o zdarzeniach kryminalnych w swojej historii, która sięga 1946 roku.
Dziś trudno w to uwierzyć, ale kiedyś książka była towarem deficytowym w dosłownym tego słowa znaczeniu. Złodzieje książek włamywali się do przasnyskiej biblioteki w latach 60. i 80 ubiegłego wieku. Tak to relacjonują biblioteczne kroniki:
„Rok 1968 był dla Biblioteki pechowy z elementami sensacji: padliśmy aż trzykrotnie ofiarą włamywaczy. Śledztwo, ujęcie przestępcy, sprawa sądowa… to wszystko zaprzątało głowy bibliotekarek! A jeszcze trzeba było poradzić sobie ze skontrum, czyli inwentaryzacją księgozbioru….”
„Schyłek roku 1985 okazał się dla biblioteki bardzo przykry. Otóż 8 listopada sprzątaczka, która przyszła rano do pracy zauważyła skutki ”urzędowania” niepowołanych osób. Pootwierane biurka, powyciągane szuflady, porozrzucane różne przedmioty papiery i co najważniejsze puste miejsca tzw. luki na półkach.
Około 8.15 zjawiła się grupa dochodzeniowa MO.
Wnikliwe oczy bibliotekarek od razu zauważyły brak tak cennych wydawnictw jak Encyklopedia PWN, Lekarski Poradnik Domowy, Ilustrowana encyklopedia Everta, Michalskiego i Trzaski. Ale śladów, odcisków ”nocnej roboty” nie można się było doszukać. 11 grudnia złodziej czy złodzieje powtórzyli wtargnięcie do biblioteki.
Gdy pierwsza „wizyta” nasuwała podejrzenie, że złodziej miał ułatwione wejście do wnętrza, gdyż być może został zamknięty, obecnie to domniemanie nie istnieje. ”Zapalony miłośnik mądrych ksiąg” wszedł sobie do wnętrza naszej skarbnicy, wybijając szybę. O dziwo! Śladów również nie pozostawił! Ukradł „Powszechną encyklopedię” Orgelbranda 24 tomy”.
M. Jabłońska
A kogo to obchodzi?