O Brytyjczyku, który podróżował koleją z Olsztyna przez Chorzele do Ostrołęki. Tu niespodzianka czekała go nie jedna…
Brytyjczyk, Andy Brabin jest podróżnikiem z krwi i kości, a przy tym ekspertem i pasjonatem kolejnictwa. Jak przyznaje na swojej stronie internetowej – andybtravels.com, w swoim życiu odwiedził już około 150 krajów, zaś w 74 z nich podróżował właśnie pociągami. Twierdzi, że podróżowanie koleją, to najlepszy sposób na poznanie mieszkańców danego kraju i regionu.
W Polsce bywał już wcześniej. W relacjach z podróży wspominał m.in. o wagonach jadalnych Wars, przyznając, że Polacy, w tej kwestii są w czołówce.
Swoje podróże szeroko opisuje na stronie; krótkie relacje zamieszcza również w mediach społecznościowych. Tak było również, w czasie jego ostatniego pobytu w Polsce, gdy postanowił udać się w podróż z Olsztyna do Ostrołęki (opisywana podróż miała miejsce w lipcu).
„Nadjechał mój Polregio, gotowy zabrać mnie z Olsztyna do Chorzel, gdzie czekać będzie przesiadka do Kolei Mazowieckich i podróż do Ostrołęki” – rozpoczął swoją relację. W pociągu czekało go pierwsze zaskoczenie. Urządzenie do biletów nie było w stanie odczytać mobilnego biletu Interrail (choć Polregio bilety tego typu uwzględnia – red.) – Frustrujące – napisał podróżnik. Jak się jednak okazało, zdarzenie nie było ostatnim z serii przykrych.
Około godziny 18.00 pojawił się kolejny wpis: „Więc jestem w Chorzelach i czekam na pociąg Kolei Mazowieckich do Ostrołęki. I zgadnijcie co? Został odwołany”. Półtorej godziny później pan Andy poinformował o zmianie planów i powrocie do Olsztyna, by ponownie spróbować dostać się do Ostrołęki dzień później.
Kolejnego dnia na szczęście wszystko poszło już lepiej. I choć ponownie konduktor Polregio nie miał pojęcia czym jest bilet Interrail (bilet międzynarodowy), to jak dodał pan Andy już w pociągu z Chorzel do Ostrołęki czekała go miła niespodzianka – była nią cena biletu: dokładnie 4 zł 20 groszy za rasę o długości 56 kilometrów.
Tutaj warto dodać, że nie wiemy, czy tego dnia kursowała zastępcza komunikacja autobusowa, jak to zwykle ma miejsce w przypadku, gdy pociąg ulegnie awarii. Możemy się jednak domyślać, że albo informacja o takiej możliwości, nie była zbyt czytelna dla obcokrajowca, albo podróżnik nie chciał dać za wygraną i do Ostrołęki koniecznie dotrzeć koleją.
ren
Jeszcze musi upłynąć dużo wody w Orzycu zanim ogarniemy te kolejowe przedsięwzięcia.
Nie ma się z czego śmiać. Takie przypadki zdarzają się wszędzie. Zazdroszczę, że z Chorzel można jechać we wszystkie strony świata za niewielką opłatą. Przasnysz za to jest czarna dziurą. Nic tu nie ma, jedynie zazdrość, że inni mają a my nie, dlatego trzeba wyszydzić
No ale od nowego rozkladu jazdy miały być bezpośrednie połączenia szczytno ostroleka bez konieczności przesiadania się w chorzelach
szkoda że nie mamy kolei mógłby zobaczyć naszą wizytówkę przasnyską przy cmentarzu (tężnie) i odpocząć kilka dni (a może dłużej) po tych podróżach