Nie ma tygodnia, żeby nie trafił do nas porzucony psiak – mówią wolontariusze z przasnyskiego punktu przetrzymań

Gacuś, Nero, Wojtuś i Lusia – to tylko niektóre z czworonogów szukających własnego domu. Tymczasowo znajdują się w punkcie przetrzymań bezdomnych zwierząt przy ulicy Gdańskiej w Przasnyszu. Opiekują się nimi wolontariusze, którym dodatkowe obowiązki nie są straszne.

 

Wspomniana grupa wolontariuszy, choć w różnym składzie, działa już od dobrych kilku lat.

– Jesteśmy ludźmi o wrażliwych sercach, kochamy zwierzęta. Swoją działalność skupiamy na pomocy psom i kotom znajdującym się w przasnyskim punkcie przetrzymań bezdomnych zwierząt na ul. Gdańskiej 5. Ma tam swoją siedzibę lecznica Alicji Krzyżewskiej-Młodawskiej, z którą współpracujemy – mówią naszej redakcji.

Do czworonogów przychodzą codziennie – zawsze jest to grupa młodzieży i jeden dorosły (tych niestety jest zbyt mało). Sprzątają boksy, karmią psy i koty, wychodzą z nimi na spacery i szukają im domów.

W skład grupy wchodzi kilka dorosłych osób (kobiet), którym przewodzi Marzenka – człowiek orkiestra. Jest Dorota, która ma serce na dłoni i zawsze jest gotowa zostać domem tymczasowym dla psiaków, Marysia, która swoim spokojem i dobrocią ułaskawi każdego psiaka, jest Ania – kobieta o ogromnym sercu gotowa poświęcić wiele, żeby polepszyć los psiaków i Marta, która ma moc wynajdowania porzuconych zwierzaków.

– Są też osoby, które czasami nam pomagają w transporcie wolontariuszy. Jest z nami młodzież, od 10 do 18 lat. Dla mnie to najcudowniejsze dzieciaki w tym mieście, poświęcają swój wolny czas i niezależnie od pogody są zawsze u naszych psiaków. Jest też  Alicja Krzyżewska – Młodawska, która leczy te wszystkie psiaki i Paweł Pszczółkowski –weterynarz pracownik, który zawsze jest gotów do pomocy niezależnie od pory dnia i nocy – komentuje jedna z wolontariuszek, Anna.

 

Nie tak dawno społecznicy zdecydowali się założyć fanpaga na facebookowej stronie (Podaj łapę), by móc docierać do jeszcze szerszego grona odbiorców.

– Ostatnio zadziała się magia. Dzięki stronie i przeszło 200 udostępnieniom znaleźliśmy dom dla 10-letniego Franusia – starego, ślepego na jedno oko psiaka.

Obecnie w punkcie przebywa 6 psiaków – 5 w schronisku, 1 u Doroty na tzw. „tymczasie”. Pomimo wielu apeli, rosnącej świadomości ludzi, ale i też niemałych kar grożących za wyrzucenie psa, problem nie znika.

– Nie ma tygodnia, żeby nie trafił do nas jakiś psiak. Porzucony, potrącony, chory. Często jest tak, jak w przypadku Gacusia, że potrzeba wielu dni, żeby taki psiak zaufał znowu człowiekowi, ale jak się już uda to satysfakcja jest ogromna. Te wszystkie psiaki mają w sobie takie pokłady uczuć, że jak człowiek jest w schronisku to zapomina o całym świecie. Bywa, że po zwierzęta ludzie przyjeżdżają po 200 czy 300 km, ale często jest też tak, że długie tygodnie nie możemy znaleźć domu – mówią nasi rozmówcy i dodają, że z ich punktu widzenia fajnym rozwiązaniem są domy tymczasowe.

– Do takich domów trafiają psy, które bardzo źle znoszą schroniskowe życie, w zasadzie to żaden psiak dobrze tego nie znosi, ale niektóre wyjątkowo. W tym czasie psy są socjalizowane, oswajane, leczone. Osób, które tymczasowo mogłyby dać schronienie pieskom jest jednak zbyt mało. U nas domem tymczasowym zostaje Dorota – nasza wolontariuszka, ale fajnie jakby było ich więcej – komentuje Ania i zachęca do pomocy wszystkich, którym los zwierząt nie jest obojętny. – Być może ktoś z dorosłych chciałby dać taki tymczasowy dom, albo pomóc jako wolontariusz, a jeśli takich możliwości nie mamy, to choćby poprzez udostępnianie naszych postów i informacji o zwierzętach. Każda taka pomoc to większa szansa na znalezienie czworonogom nowego domu.

 

Obecnie domu szukają:

Gacuś – do niedawna mieszkał z przyjacielem Franiem. Kiedy Franio został adoptowany, Gacuś został stracił apetyt, posmutniał. Podczas spacerów i później w boksie szuka kontaktu z człowiekiem. Wtula swój nosek pod ramię opiekuna i zastyga bez ruchu. Piesek toleruje inne zwierzęta, spokojnie chodzi na smyczy. Pies przeżył potrącenie samochodem, a także operację usunięcia śledziony.

 

Diana – Młoda, piękna i mądra, wielbicielka dzieci i przytulania. Wiek ok. 3 lata, waga 18-20 kg. Zaszczepiona i odrobaczona, przed adopcją będzie wysterylizowana.

 

Wojtuś – typowy kanapowiec, przylepka. Spokojny, ułożony, nie wykazuje agresji wobec innych zwierząt. Ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie. Wiek ok. 2-3 lata. Waga ok. 13 kg. Zaszczepiony i odrobaczony, przed adopcją będzie wykastrowany.

 

Nero – ułożony, posłuszny pies. Spacer z nim to prawdziwa przyjemność. Nie ciągnie, nie wyrywa się. Smycz można trzymać jednym palcem. Nero podczas spacerów wsłuchuje się w komendy opiekuna. Wyprowadzać go może nawet dziecko, a nie jest to malutki piesek. Nero to dwuletni pies, który jest na chwilę obecną zaszczepiony i odrobaczony. Będzie wykastrowany. Toleruje inne zwierzęta. Przytula się  do wolontariuszy, czekając na upragnione głaskanie i przytulanie. To wspaniały psi towarzysz życia, na dobre i złe.

 

Lusia – młoda około 2 letnia suczka, waga ok. 15 kg. Miała dom i opiekunów, nie wiemy dlaczego została  oddana. Bardzo tęskniła za poprzednimi właścicielami. Jest energiczną i wesołą suczką. Toleruje inne zwierzęta, przytula się do wolontariuszy. Zaszczepiona i wysterylizowana.

 

Reksio – spokojny i ułożony piesek, ma ok. 2,5-3 lata i waży 10 kg. Pies przyjaźnie nastawiony w stosunku do innych zwierząt, ładnie chodzi na smyczy, a spacery z nim to wielka przyjemność. Obecnie przebywa w domu tymczasowym – nie brudzi i nie hałasuje.

 

 

ren

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Alina
Alina
1 rok temu

Wielki szacunek dla ludzi którzy pomagają zwierzętom

Samuel
Samuel
1 rok temu

Dobrze że takie miejsce jest w Przasnyszu i że są wolontariusze, szacun!