Nie będzie zalewu w Przasnyszu. Jest za to najdroższy artykuł w historii Infoprzasnysz ?
Dlaczego najdroższy? Bo podstawą do jego napisania jest raport oddziaływania na środowisko budowy zbiornika retencyjnego, przeciwpowodziowego i przeciwsuszowego w Przasnyszu, którego opracowanie kosztowało niemal 100 tys. zł. Nie był to jednak wydatek poniesiony przez naszą redakcję, ponieważ na ten cel poszły środki publiczne – z kasy starostwa. Dziś wiemy, że były to pieniądze wydane na próżno, ponieważ nowe władze powiatu wycofały się z budowy przasnyskiego zalewu, argumentując, że powodem jest zbyt mała liczba chętnych do sprzedaży gruntów.
Opracowanie raportu kosztowało kwotę, stanowiącą fortunę dla przeciętnego mieszkańca. „Powiat wycofał się ze wspomnianej inwestycji. Wymienione dokumenty i zawarte w nich informacje mogą być przydatne dla innych opracowań i przedsięwzięć podejmowanych przez powiat” – poinformował nowy starosta Krzysztof Bieńkowski. Oznacza to tyle, że raport nie posłuży budowie i najprawdopodobniej będzie bezproduktywnie zalegał w archiwach. Poczytajmy choć o wnioskach, do jakich prowadzi.
Dlaczego doszło do opracowania raportu?
W 2016 roku ówczesny starosta Zenon Szczepankowski postanowił, że w Przasnyszu powstanie zalew. W tym celu zwrócił się do burmistrza Waldemara Trochimiuka z wnioskiem o wydanie zgody na lokalizację inwestycji w południowej części miasta. Ówczesny burmistrz wydanie decyzji uzależnił od przeprowadzenia oceny i raportu oddziaływania na środowisko, domagając się inwentaryzacji przyrodniczej: siedlisk przyrodniczych i gatunków roślin lądowych i wodnych, występujących na obszarze inwestycji ptaków lęgowych i migrujących, płazów i gadów, ryb i innych organizmów wodnych związanych z rzeką Węgierką, owadów oraz ssaków. Inwentaryzacja musiała trwać co najmniej rok.
Starostwo było zmotywowane do budowy obiektu, ponieważ dzięki porozumieniu podpisanemu z marszałkiem województwa miało nadzieję na unijne dofinansowanie. Oprócz zalewu w Przasnyszu, miał zostać rozbudowany także drugi zalew – w Chorzelach, ale w tym przypadku burmistrz Beata Szczepankowska nie zażądała liczenia ślimaków, ptaków i żab. Nie było jednak możliwości ominięcia warunków postawionych przez Waldemara Trochimiuka, więc powiat wynajął specjalistyczną firmę zewnętrzną, która przeprowadziła niezbędne obserwacje i obliczenia.
19 czerwca 2017 r., w wyniku wyboru najkorzystniejszej oferty, starostwo zawarło umowę z firmą PPMS z Ostrołęki. Pierwszy etap prac obejmował wykonanie inwentaryzacji przyrodniczej w cyklu rocznym. Została opracowana przez specjalistów w zakresie występujących grup roślin, zwierząt i siedlisk, w tym botanika, ornitologa, herpetologa. Etap drugi obejmował opracowanie raportu i oceny oddziaływania na środowisko. Wynagrodzenie ryczałtowe za wykonanie przedmiotu umowy wynosiło łącznie 79 000,00 zł netto plus należny podatek VAT 18 170,00 co daje łącznie 97 170, 00 zł brutto.
Raport liczy ponad 150 stron i zawiera kilkanaście załączników
Znajduje się w nim m.in. szczegółowy opis zalewu, w którym czytamy, że planowane przedsięwzięcie polegać będzie na budowie zbiornika retencyjnego, przeciwpowodziowego i antysuszowego w Przasnyszu o planowanej powierzchni inwestycji równej 53,1639 ha (28 ha przy wykorzystaniu działek o powierzchni 53,1639 ha) i wysokości piętrzenia do 3 m. Teren planowanego przedsięwzięcia jest zlokalizowany na terenie miasta Przasnysz oraz w niewielkiej części na terenie gminy Przasnysz. Na zbiorniku miały powstać: jaz, wodospad, pagórki, wyspy i ozdobne skały wapienne, a przy nim: plaże, wypożyczalnia kajaków i kawiarnia – czytamy w dokumencie. Do zalewu miał prowadzić deptak – aleja łącząca centrum miasta z kawiarnią, plażą i tarasem widokowym.
Na potrzeby budowy zbiornika przeprowadzona została inwentaryzacja przyrodnicza
W opracowaniu scharakteryzowany został stan środowiska naturalnego oraz przewidywane oddziaływanie inwestycji na: ludzi, florę, glebę, wody, powietrze, klimat akustyczny, dobra materialne, dobra kultury i krajobraz. Ponadto określono w jakim stopniu realizacja, eksploatacja, a także ewentualna likwidacja planowanego przedsięwzięcia wraz z towarzyszącą infrastrukturą techniczną, wpłynie na jakość poszczególnych elementów środowiska naturalnego oraz zdrowie ludzi.
Poszukiwano ślimaków, małży i muszli mięczaków…
Poszukiwano wylinek owadów, ślimaków oraz muszli mięczaków wśród roślinności, w systemach korzeniowych, na powierzchni gleby, pod kamieniami i pod korą drzew. Pobrano też próbki z dna rzeki Węgierki. Obserwowano brzegi pod kątem występowania małży, larw owadów oraz dorosłych osobników chrząszczy wodnych. Weryfikowano także liczebność i gatunki ryb.
Skład gatunkowy i szacunkową liczebność populacji płazów określano na podstawie bezpośrednich obserwacji, nocnego liczenia głosów godowych samców oraz wyszukiwania jaj i larw wśród roślinności wodnej.
Co znaleziono?
Znaleziono kilkanaście osobników pszczoły miodnej, po kilka osobników trzmieli, dwa osobniki rzadkiego czerwończyka nieparka, 7 pazi królowej i 5 ślimaków winniczków. Odłowiono 3 gatunki ryb – cierniki, okonie i płocie. W obrębie terenu badań stwierdzono występowanie 6 gatunków płazów i 3 gatunki gadów: ropuchy szarą i zieloną, żaby: trawną i zieloną, jedną rzekotkę drzewną, jedną traszkę zwyczajną, trzy zaskrońce i po dwie jaszczurki: żyworodną i zwinkę.
Stwierdzono nieduże koncentracje odpoczywających i żerujących ptaków. Stwierdzono 40 osobników czajki, 250 szpaków i 5 myszołowów. Nie stwierdzono korytarza migracyjnego ptaków, ani dużego natężenia przelotu ptaków wodno-błotnych i drapieżnych. Maksymalnie stwierdzono do 200 migrujących gęsi (gł. zbożowych), kilka myszołowów, pojedyncze krogulce i błotniaki stawowe.
Obszar ubogi przyrodniczo, o niskich walorach
Autorzy raportu stwierdzili, że „Nie ma chronionych siedlisk przyrodniczych i innych cennych zbiorowisk roślinnych. Roślinność obszaru stanowią zbiorowiska roślinne pospolicie występujące w całym kraju, silnie przekształcone przez człowieka i ubogie gatunkowo. Pod względem flory teren badań należy uznać za mało cenny przyrodniczo” – czytamy w opracowaniu.
Zaobserwowane gatunki owadów objęte częściową ochroną i cenne takie jak: trzmiel ziemny, trzmiel kamiennik, paź królowej i pszczoła miodna, są typowe dla terenów przydrożnych oraz rzadko uczęszczanych ugorów i miedz. Zmiana użytkowania terenu (zalanie) nie wpłynie negatywnie na populacje stwierdzonych gatunków, które powszechnie występują w tego typu krajobrazie i z powodzeniem znajdą sobie siedliska zastępcze.
Ślimak winniczek i czerwończyk nieparek
Z doliną rzeki Węgierki związane są z kolei: częściowo chroniony gatunek ślimaka winniczka i objęty ochroną ścisłą motyl dzienny czerwończyk nieparek. Oba gatunki preferują podmokłe łąki. Zmiana użytkowania terenu spowoduje jedynie, że będą korzystać z podmokłych łąk w dolinie rzeki w dalszej odległości od planowanej inwestycji. Obszar inwestycji nie stanowi cennej wartości przyrodniczej, a jej rozmiar jest niewielki, dlatego oddziaływanie planowanej inwestycji na środowisko będzie nieznaczne.
Rzeka Węgierka na badanym odcinku posiada bardzo niski walor przyrodniczy i nie stanowi atrakcyjnego siedliska dla ryb oraz innych organizmów wodnych. Największą koncentrację płazów stwierdzono w południowej części obszaru badań. Występowanie jaszczurki żyworodnej oraz zaskrońca związane było z siedliskami o większej wilgotności, zwłaszcza zaskroniec spotykany był w pobliżu wody. Jaszczurka zwinka preferowała siedliska suche i nasłonecznione.
Awifauna stwierdzona podczas inwentaryzacji reprezentowana jest w większości przez gatunki pospolite w naszym kraju. Spośród stwierdzonych gatunków ptaków lęgowych na uwagę zasługuje gąsiorek, jarzębatka oraz gawron, gniazdujący w kolonii liczącej około 90 par, zlokalizowanej tuż przy granicy inwestycji.
Spośród ssaków wykazano występowanie kilku gatunków częściowo chronionych. Znaleziono: jeże, ryjówki, krety, bobry, karczowniki ziemnowodne, myszy zaroślowe i gronostaje. Są to gatunki występujące w Polsce stosunkowo powszechnie. Realizacja inwestycji spowoduje przemieszczenie ssaków do strefy buforowej. Nie stwierdzono obecności cennych ani chronionych siedlisk.
Gąsiorek, jarzębatka oraz kolonia gawronów
Do cenniejszych elementów przyrodniczych, występujących na badanym terenie, należy zaliczyć czerwończyka nieparka, gąsiorka i jarzębatkę oraz kolonię gawronów. Zalanie terenu wodą spowoduje z pewnością wycofanie się z tego obszaru czerwończyka nieparka. Sytuacja tego gatunku jest na terenie kraju stabilna, a w ostatnich latach wykazuje się nawet wzrost liczebności i ekspansję. Należy oczekiwać, że dogodne siedliska oraz ostoje tego gatunku znajdują się w pozostałych fragmentach doliny rzeki Węgierki. Potencjalne wycofanie się czerwończyka nieparka z tego terenu nie powinno mieć negatywnego wpływu na okoliczną populację gatunku. W odniesieniu do gąsiorka można się spodziewać, że nie wszystkie jego stanowiska zostaną utracone, a dojdzie jedynie do ich przesunięcia do siedlisk o analogicznym charakterze do obecnie zajmowanych. Jest to stosunkowo liczny gatunek w naszym kraju, dlatego ewentualna utrata części stanowisk nie będzie istotną stratą dla lokalnej populacji. Jarzębatka została stwierdzona na granicy inwestycji i nie powinno dojść do zaniku tego stanowiska, a jedynie do przesunięcia do strefy buforowej.
Rezygnacja z budowy zbiornika nie zapewni ochrony przed powodzią i suszą
Autorzy raportu przeanalizowali także sytuację, z którą mamy do czynienia. „W przypadku niepodejmowania przedsięwzięcia, tj. rezygnacji z budowy zbiornika retencyjnego w Przasnyszu, nie nastąpi wzrost bezpieczeństwa przeciwpowodziowego i antysuszowego. Nie zmieni się zagospodarowanie terenów doliny rzeki Węgierki, a tym samym nie nastąpi wzrost walorów estetycznych regionu. Brak realizacji inwestycji spowoduje, że pobliscy mieszkańcy miasta i gminy nie zyskają miejsca możliwego wypoczynku i miłego spędzenia wolnego czasu. W powiecie przasnyskim brak jest takich miejsc. Natomiast funkcjonują w powiatach sąsiednich i doskonale spełniają swoje funkcje. Przykładowym zbiornikiem wodnym jest teren „Kurpiowskiej Krainy” w miejscowości Wykrot w powiecie ostrołęckim. Z realizacją inwestycji nie wiążą się negatywne oddziaływania na środowisko, nie ma więc konieczności rezygnacji z jej realizacji” – czytamy we wnioskach. Jak podkreślają autorzy raportu: „Planowana inwestycja sprosta wymaganiom ochrony środowiska stawianym obiektom tego typu. Można przyjąć, iż wariant proponowany przez Inwestora jest najkorzystniejszy dla środowiska i nie będzie negatywnie oddziaływać na siedliska przyrodnicze, powietrze, wodę, grzyby, zwierzęta, rośliny i ludzi.”
Niestety, pozytywne dla zalewu wnioski na nic się zdadzą, bo nowe władze powiatu skreśliły tę inwestycję. Starosta Krzysztof Bieńkowski dokładnie obejrzał mapę będących we władaniu powiatu terenów i uznał, że od obejmującej 53 hektary inwestycji, dzieli nas daleka droga: „Biorąc pod uwagę fakt, iż mieszkańcy Przasnysza nie wyrażają zgody na sprzedaż pozostałych działek, Zarząd Powiatu uważa, że realizacja inwestycji w tym miejscu i zakresie jest niemożliwa i niecelowa. Jako alternatywę, Zarząd proponuje wsparcie gminy Przasnysz w projekcie kompleksowej rewitalizacji zbiornika retencyjnego w miejscowości Karwacz” – przeczytaliśmy w oficjalnym oświadczeniu nowych władz powiatu. Nad taką decyzją ubolewa poprzedni starosta Zenon Szczepankowski – Inwestycja zalewu wraz z górkami zjazdowymi, była niepowtarzalną szansą dla poprawę wizerunku Przasnysza, uczynienia tego miasta pięknym i atrakcyjnym dla mieszkańców i turystów. Szansa na jej realizację była niezaprzeczalna (dysponujemy już ok. 30 ha gruntów), choć na pewno sama inwestycja jest dosyć trudna i wymaga współpracy powiatu, miasta, województwa i agencji rządowej Wody Polskie. Przasnyszanie byli bardzo przychylni tej inwestycji i chcieli sprzedać fragmenty działek od strony rzeki, ale na ich podział musiałoby wyrazić zgodę Miasto. Teraz chyba nie byłoby z tym problemu. Obecnie nie ma też problemu z pozyskaniem pieniędzy na tego typu inwestycje. Jeśli kiedyś ponownie będę zarządzał powiatem, to zbuduję zalew w Chorzelach i w Przasnyszu, a następnie rozpocznę budowę zbiorników w każdej gminie. Obecna susza nie pozostawia złudzeń, co do konieczności zatrzymywania wody, również dla nawodnień pól. Powiat przasnyski ma już prawie wszystkie obowiązkowe inwestycje wykonane. Teraz może skupić się na retencji i energetyce odnawialnej – komentuje poprzedni włodarz powiatu.
Tymczasem za 97 tys. zł mogliśmy sobie poczytać o obecności w Przasnyszu czerwończyka nieparka.
M. Jabłońska
Zalew w Karwaczu mieliście i macie za darmo ….ale na nim nikt nie zarobi sto kawałków 🙂
Tylko zalew w Karwaczu ma sens, oraz dołożyłbym odnowę zalewu i wyspy przy parku miejskim. Budowanie tak wielkiego zalewu na tak małej rzece jak Węgierka mogłoby w ciągu dziesięciu lat zakończyć się szybkim zamuleniem, masą komaròw i zarastaniem. Po co pchać się w nowy zalew jak istniejące błagają o rewitalizację
Prawie 100 tys. złotych wywalone w błoto. Wielka szkoda to mogło być najwspanialsze miejsce w Przasnyszu 🙁
Za 100tys.zl mielibyśmy takie lodowisko jak Ciechanów.
Widzę , że szanowna redakcja nie może się pogodzić z tym ktoś inny jest przy władzy. Raczej stara władza te pieniądze wywaliła w błoto.
A gdzie jest napisane, że to nowa władza? Prosimy czytać ze zrozumieniem. Artykuł dotyczy poprzedniej kadencji obu władz. A pogodzić nie możemy się z wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Pozdrawiamy
Jesli bylaby to inwestycja celu publucznego a z opisu wynika ze tak to istnieje instytucja wywlaszczenia administrac jnego nie muszą ludzie sie zgadzac. Dostaliby kase lub nieruchomosci zamienne. Wywlaszcza starosta miejscowy. Jesli jest to w planie zagospodarowania. Więc niezrozumiale te teksty o wlascicielach nie wyrażających zgody na sprzedaz.
Szkoda w mieniu! Czy jest na to jakiś paragraf?
A czy nowa władza zrobiła coś w sprawie jakiegos zbiornika wodnego narazie niewidac żadnych efektów karwacz zarośnięty, węgierka zaczyna syf wywala z dna. Najlepiej powiedzieć niema kasy na inwestycje w Przasnyszu nic niema czym my chcemy zaimponować np turystom szkoda gadać i pisać.