„Najgorszy film propagandowy jaki kiedykolwiek powstał” został nakręcony w Chorzelach

Tak w sielskim, polskim mieście powstał najobrzydliwszy film propagandowy – tymi słowami zaczyna się opublikowany niedawno artykuł na portalu Wirtualna Polska. Ten jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę i przypomina historię, która wydarzyła się  Chorzelach.

 

„W mieście podkreślano historię brygady syberyjskiej, ale o tym, że w Chorzelach, które są mi tak bliskie, kręcono najobrzydliwszy nazistowski film propagandowy, dowiedziałam się przez przypadek”- pisze autorka artykułu Magdalena Drozdek i przywołuje historię Wilhelm Hosenfelda, który w 1939 r. jako oficer łącznikowy Wermachtu został oddelegowany do pracy nad nowym filmem propagandowym, zleconym przez Josefa Goebbelsa austriackiej ekipie z Wien-Filmu.

„Hosenfeld zjeździł pół Polski, szukając odpowiedniego pleneru dla historii, która zrodziła się w głowie Goebbelsa, architekta nazistowskiej propagandy. Oficer miał znaleźć miasteczko, które mogłoby udawać tereny Wołynia” – czytamy. Odpowiednie miejsce znalazł… w Chorzelach.

 

Choć historia dotycząca filmu i jego chorzelskich korzeni nie jest w powiecie przasnyskim powszechnie znana, to wiedzą o niej lokalni regionaliści i historycy. Historia została dokładnie opisana przez Marię Weronikę Kmoch na prowadzonym przez nią blogu Kurpianka w wielkim świecie. Wpis pochodzi z 6 marca 2018 roku.

 

Barbarzyńscy Słowianie i ciemiężeni Niemcy…

„Film miał ukazać kontrast pomiędzy cywilizacją germańską a barbarzyńskimi Słowianami, ciemiężenie Niemców przez Polaków na wschodzie Rzeczpospolitej i związaną z tym konieczność przyjścia rodakom na ratunek przez Führera” – pisze na swoim blogu Maria Weronika Kmoch i cytuje  prof. Eugeniusza Cezarego Króla, znawcę propagandy niemieckiej z Collegium Civitas, który pisał: „ Ta antypolska produkcja miała „z propagandowego punktu widzenia (…) pokazać dwa aspekty: wiekopomny exodus w kierunku ojczyzny Niemców etnicznych z Europy Środkowo-Wschodniej i przyczynę wybuchu drugiej wojny światowej. Chciano pokazać niemieckiej i światowej opinii publicznej, czemu tak naprawdę Polska została zawojowana (…) Oczywiście przed wojną zdarzały się w Polsce antyniemieckie zachowania: spalenie drukarni w Łodzi, czy nieszczęsny plakat studentów, pokazujący mapę przyszłej Polski aż do Berlina. Ale to są oczywiście jakieś incydenty. Nie do porównania z tym, co widz ogląda w filmie Heimkehr”.

Historyczka i regionalistka przytacza także powody, dla których film postanowiono nakręcić właśnie w Chorzelach. „Zapewne najważniejszą rolę grała logistyka i bezpośrednie połączenie kolejowe miasteczka z Wiedniem. Poza tym bliskość dawnej granicy z Prusami Wschodnimi (dawnej, bo w październiku 1939 r. część Północnego Mazowsza włączono do Prowincji Prusy Wschodnie jako Rejencję Ciechanowską) i możliwość pozyskania stamtąd niemieckich statystów oraz tamtejszych firm budowlanych miała również znaczenie, podobnie jak nieograniczony dostęp do miejscowych statystów. W mieście mieszkali bowiem Polacy i Żydzi, a tuż obok były Mazury i ludność niemiecka. Należy też zaznaczyć, że wedle filmowców z Wiednia Chorzele były wyjątkowo podobne do miasteczek na Wołyniu, gdzie osadzono akcję filmu. Opierano się jednak na stereotypowym wyobrażeniu wołyńskiego miasteczka” – czytamy.

 

Fabuła filmu opowiada o tym jak Niemcy Wołyńscy są dyskryminowani przez Polaków. Pierwsze połowa filmu rozgrywa się w małym miasteczku na Wołyniu, które grają Chorzele, później Maria, główna bohaterka, jedzie do Łucka i skarży się władzom na to, jak jest traktowana. Razem z narzeczonym idą do kina, gdzie mężczyzna zostaje brutalnie zaatakowany przez Polaków, którzy orientują się, że para nie śpiewa razem z nimi polskiego hymnu. „Polacy linczują Niemca przy dźwiękach amerykańskiego jazzu, płynącego z płyty włączonej przez operatora filmowego w kinie. Szpital nie przyjmuje rannego i w rezultacie główna bohaterka wraca do domu z ukochanym w trumnie. Kolejne ujęcia pokazują Polaków, którzy kamienują Niemców na ulicach przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego w aranżacji filharmoników wiedeńskich (…) Niemieccy bohaterowie filmu zostają zabrani ciężarówkami, zawinięci w sieci i skierowani do więzienia w polskiej twierdzy, gdzie panują warunki bliskie tym z Oświęcimia. Wiedzą, jaki będzie ich los, ale nie chcą zapomnieć o ojczyźnie – silnej, przyjaznej, otwartej, zielonej krainie. Główna bohaterka w swoim patetycznym monologu wyraża nadzieję, że gdy już dotrze z towarzyszami do Niemiec, będzie to szczyt szczęścia, a w ojczyźnie nie będzie już polskiej ani żydowskiej mowy. Ostatecznie uwięzionych Niemców ratuje od śmierci hitlerowska armia. Po ulicach miasta w czołgach jadą uśmiechnięci aryjscy żołnierze, a niebo zapełnia się niemieckimi samolotami myśliwskimi” – opisuje Maria Weronika Kmoch.

Na blogu regionalistki można przeczytać również o tym jak czas kręcenia filmu wspominają mieszkańcy, jakie zadanie mieli do wykonania statyści, jakich zabiegów użyto, by stworzyć przekonujący obraz filmowy czy wreszcie jaki był odbiór filmu przez niemieckich obywateli.

 

Tekst dostępny jest pod linkiem:  http://www.kurpiankawwielkimswiecie.pl/2018/03/maa-ojczyzna-nazistowska-propaganda-w.html

 

 

ren

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ela
Ela
1 rok temu

Gdzie można zobaczyć ten film?

Ela
Ela
1 rok temu
Reply to  Ela

archive.org/details/1941-Heimkehr

pod tym linkiem

1941 – Heimkehr (1h 28m, 640×480)

słoik
słoik
1 rok temu

Boże! Siedzicie w tym pszasnyszewie i nic nie wiecie, nie myslicie, sie nie interesujecie. Znany regionalista pan Mariusz Bondarczuk juz w 2012 zrealizowal film dokumentalny w tym temacie emitowany w telewizji i dostepny w setwisie youtube

Maria
Maria
1 rok temu

historia tego filmu byla dokladnie badana przez pana Mariusza Bondarczuka, link do dokumentu o tymże filmie youtube.com/watch?v=Z6n6kBZLx60

Joachim
Joachim
1 rok temu
Reply to  Maria

Dziękuję Pani Marysiu 🙂

Marek (prawdziwy)
Marek (prawdziwy)
1 rok temu

Jacek Kurski był u tych gości na stażu.

xxx
xxx
1 rok temu

gdyby nie to, że jestem dobrze wychowana, to bym panu powiedziała, że jest pan bałwanem, ale nie powiem, bo moja kultura osobista mi nie pozwala

Danil
Danil
1 rok temu

Mogę prosić link?

Przasnyszanka
Przasnyszanka
1 rok temu

Warto przy tym pamiętać, że historia propagandy nie skończyła się wraz z III Rzeszą. Pranie mózgów trwa do dziś i tak jak dawniej ma na celu zmianę naszych postaw i sposobu myślenia, a w konsekwencji np. zgodę na systemowe zubażanie, zniewolenie lub sprzedaż „cudownych” preparatów. Nie pozwól się ogłupiać. Wyłącz TV, włącz myślenie!