Ministerstwo Zdrowia apeluje o oddawanie krwi, ale punkt poboru w Przasnyszu zlikwidowano

Na prośbę naszego czytelnika (dane do wiadomości redakcji) zajęliśmy się tematem przywrócenia w Przasnyszu stałego oddziału, w którym krwiodawcy mogliby oddać krew. Choć honorowi dawcy dzielą się darem życia bez gratyfikacji, mogą to zrobić jedynie 2 razy w miesiącu w ambulansie lub czekają ich przymusowe wycieczki do okolicznych miast.

 

Witam! W telewizji, w radiu i w internecie często są komunikaty, że w Polsce brakuje krwi i że nie można jej wyprodukować, a przecież ratuje ona życie… Jestem honorowym dawcą krwi, ale nie mam gdzie jej oddać. Mieszkam w Przasnyszu, gdzie mamy stosunkowo nowy szpital i nawet jest oddział krwiodawstwa, ale zamknięty… Raz na 2 tygodnie przyjeżdża autobus „terenowy oddział krwiodawstwa” ale to za mało. Żeby zrobić dobry uczynek, muszę brać wolne w pracy, a i tak czasem autobusu nie ma… Najbliższy stacjonarny punk poboru krwi oddalony jest o blisko 30 km, a PKS’u nie ma. Może Wy coś zdziałacie, aby w blisko 20 tysięcznym miasteczku coś się zmieniło na lepsze – pisze pan Daniel w mailu do naszej redakcji.

List Czytelnika przesłaliśmy m.in. do dyrektora szpitala w Przasnyszu Grzegorza Magnuszewskiego, który odparł, że za organizację terenowych oddziałów, w których można oddać krew, odpowiadają Regionalne Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa; szpitale ani samorządy nie mogą tworzyć tego typu placówek. Przasnyski oddział został zamknięty z inicjatywy RCKiK w Warszawie, a od tego czasu krew w Przasnyszu można oddać raz na dwa tygodnie w ambulansie.

 

Stały punkt w Przasnyszu w 2012 r. udało się uratować

Zakusy na likwidację przasnyskiego punktu sięgają 2012 r. Ministerstwo Zdrowia przedstawiało wówczas argumenty przemawiające za centralizacją systemu krwiodawstwa i likwidacji oddziałów terenowych i przejściu na mobilny system poboru krwi. W gabinecie ówczesnego starosty przasnyskiego Zenona Szczepankowskiego w którym udział wzięli także Przewodniczący Rady Miejskiej Piotr Jeronim, dyrektor SPZZOZ w Przasnyszu Jerzy Sadowski, kierownik Laboratorium w Szpitalu Andrzej Statkiewicz oraz szef przasnyskiego oddziału PCK Bogusław Brykała – starosta Zenon Szczepankowski zaproponował pełne doposażenie Punktu, tak, aby spełniał on wszelkie wymagane przez Ministerstwo normy. W trakcie dyskusji przedstawiono jednocześnie, że przasnyska placówka dysponuje sprzętem i warunkami poboru krwi o najwyższym standardzie.

Wówczas za sprawą protestów lokalnych władz, dyrekcji szpitala, samych dawców oraz interwencji poselskich (Mirosław Koźlakiewicz), terenowy oddział w Przasnyszu został utrzymany, ale jego działanie w 2013 r. zostało ograniczone do dwóch dni w tygodniu, co powodowało, że tworzyły się kolejki. Następnie stały punkt funkcjonował tylko raz w tygodniu, po czym uległ likwidacji, a krwiodawcy muszą zadowolić się punktem mobilnym.

Nawiązaliśmy kontakt z Ryszardem Bruździakiem prezesem nieistniejącego już Oddziału Rejonowego PCK w Przasnyszu przy którym działał Klubu Honorowych Dawców Krwi. Jak usłyszeliśmy, w stałym punkcie krwiodawstwa w Przasnyszu zbierano nawet około 3000 litrów życiodajnego płynu rocznie. W momencie przejścia na pobór w ambulansie, krwi udawało się uzyskać dziesięciokrotnie mniej (około 300 litrów).

 

Próby przywrócenia stałego punktu podejmowały także obecne władze powiatu

Apel o zorganizowanie stałego punktu krwiodawstwa przesłaliśmy także do starosty przasnyskiego.

Jak się okazało, Krzysztof Bieńkowski zabiegał o utworzenie takiego punktu w powiecie przasnyskim, kierując pisma do Dyrektora Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie.

– Po likwidacji Oddziału Terenowego nr 45 Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Przasnyszu w korespondencji, kierowanej przez samorząd powiatu przasnyskiego do różnych organów, wskazywaliśmy na zagrożenia, jakie niesie ze sobą reforma i zmiany w systemie poboru krwi. Prośby o utworzenie w Przasnyszu oddziału terenowego były wielokrotnie ponawiane, aby zapewnić dawcom godne i bezpieczne warunki do oddania krwi, a pacjentom szpitala zagwarantować jej zapas oraz ułatwić pracę oddziałom zabiegowym – usłyszeliśmy w odpowiedzi.

Dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie na pisma starosty Krzysztofa Bieńkowskiego odpowiadał obszernymi wyjaśnieniami, w których argumentował zmianę organizacji poboru krwi ze stacjonarnego na mobilny na terenie Przasnysza przede wszystkim zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, dotyczącymi konieczności centralizacji i ujednolicenia metod wytwarzania składników krwi oraz ich laboratoryjnego opracowywania. Co ciekawe owa centralizacja nie objęła okolicznych oddziałów – w Ciechanowie, Mławie i Ostrołęce.

 

Przyczyny natury finansowej

 Dyrektor RCKiK wyjaśniał również, że procesy przetwarzania oraz badania składników krwi, ze względu na zaostrzające się wciąż wymogi, muszą odbywać się w oparciu o nowoczesną aparaturę, sprzęt oraz wykwalifikowaną kadrę specjalistów. Spełnienie tak wysokich wymagań z przyczyn natury finansowej nie jest możliwe w rozbudowanej sieci punktów poboru krwi. Zgodnie z odpowiedzią dyrektora, punkt poboru krwi w Przasnyszu – podobnie jak mnóstwo innych punktów na terenie Polski – nie był w stanie spełniać wymaganych w dzisiejszych czasach standardów i procedur, dlatego nastąpiła zmiana organizacji poboru krwi: przejęcie funkcji małych Oddziałów Terenowych przez Regionalne Centra, duże Oddziały Terenowe oraz punkty mobilne – wyjaśnił starosta.

W tej sytuacji, jak dowodzi Krzysztof Bieńkowski, oprócz ponawiania próśb kierowanych do RCKiK w Warszawie, nie pozostaje mu nic innego, jak dostosować się do decyzji organu odpowiadającego za pobór krwi. Między innymi z tego powodu starosta wspiera działalność Wojskowego Oddziału Honorowych Dawców Krwi „Legion”, który organizuje mobilne punkty pobrań na terenie Przasnysza.

Na marginesie HDK „Legion” również podejmował starania o przywrócenie stałego punktu – dotychczas bezskutecznie. Warto wiedzieć, że w samym Przasnyszu za sprawą prężnie działającego „Legionu” od marca do maja 2021 r. zebrano 152 litry krwi.

 

RCKiK w Warszawie milczy, a Ministerstwo Zdrowia apeluje

8 czerwca wysłaliśmy do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie obszernie uargumentowane pismo z prośbą o przywrócenie stałego punktu krwiodawstwa w Przasnyszu, w którym opowiedzieliśmy m.in. o prężnym działaniu HDK „Legion” oraz o aktywnych krwiodawcach z naszego powiatu.

Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia nieustanie apeluje do dawców, ponieważ krwi brakuje w całym kraju.

 

M. Jabłońska

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ANDRZEJ
ANDRZEJ
2 lat temu

Bardzo ciekawe podejście do problemu . Zlikwidujemy Wam punkt gdzie moglibyście oddać krew a następnie zaapelujemy do Waszego sumienia byście masowo tą krew oddawali bo jest wielki niedobór w całym Kraju. Jeśli weźmiecie sobie do serca ten apel to ( w domyśle ) sobie taki punkt zorganizujcie .Jeśli nie to nie miejcie przypadkiem pretensji ,że ktoś z Waszych bliskich umrze z powodu braku krwi. Po naszej stronie nie ma oczywiście żadnej winy bo przecież żeśmy do Was apelowali a Wy oczywiście na nasz apel nie reagowaliście . No to kto jest winien ?

Syn Zenka
Syn Zenka
2 lat temu

Dlatego też właśnie po likwidacji punktu poboru krwi powiedziałem sobie że nigdy więcej mojej krwi już nie oddam honorowo. Oddam tylko i wyłącznie w przypadku gdy ktoś z moich najbliższych będzie jej potrzebował a mam grupę 0Rh+. Wszystkich honorowych krwiodawców którzy naprawdę przez długie lata oddawali krew opluto zamykając punkt w szpitalu gdzie teraz człowiek stoi jak pies pod budą i czeka w kolejce czy to słońce czy to deszcz.

Ddd
Ddd
2 lat temu

Mam oddane prawie 20 litrów,punkt macierzysty szpital im Banacha w w-wie ,w Przasnyszu odałem krew raptem 8 razy😠 każdy kto oddawał krew przed mobilnym punktem pobiru i teraz wie jaka jest różnica,m grupę b rh-,oddawalem krew nawet do bezpośredniej transfuzji ale po likwidacji punktów krwiodawstwa oddaję krew lub osocze tylko wtedy gdy mam okazję być na Banacha 😠 czyli max dwa razy do roku a wielka szkoda bo mogłbym pomóc kilky ludziom

Konrad
Konrad
2 lat temu

Tez jestem krwidawca, 20 litrow oddanej krwi. Nigdy nie bralem z tego powodu wolnego, nie mialem zwrotu kosztow dojazdu, bo sie nie nalezy, bo autem. Praktycznie wiele dajemy od siebie, nic nie otrzymujac. Nawet czekolady sa watpliwej jakosci i firmy. Zeby oddac krew musze regularnie suplementowac sie zelazem. Panstwo polskie ma nas gdzies, nie wspiera, nie zacheca mlodych. Takie apele to moze mialyby oddzwiek mozecw czasach PRL , ale nie dzisiaj. Niech decydenci sie ockna i podejma kroki, bo za chwile nie bedzie chetnych.