Maseczki chronią, czy zagrażają? Zapytaliśmy o to zastępcę dyrektora przasnyskiego szpitala.

Główny Inspektor Sanitarny przyznał ostatnio, że maseczki nie w pełni zatrzymują patogeny, ale ich noszenie ma na celu przypominanie Polakom o pandemii. Choć za brak zakrywania nosa i ust przewidziano kary, przedstawicie rządu i lokalnych władz wyraźnie na to gwiżdżą. Szary obywatel musi maseczkę nosić i nie zadawać pytań. Tymczasem wątpliwości się mnożą, bo noszenie jednej maseczki przez długi czas jest proszeniem się o problemy, ale tym jakoś cicho. Zapytaliśmy o tę kwestię lekarza z przasnyskiego szpitala.

 

Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas, przyznał ostatnio w radiu Zet, że: „To jest taka maseczka, która powoduje to, że myślę, że muszę zachować dystans, nie dotykać twarzy. Ta maseczka także w jakiejś mierze, no nie w pełni oczywiście, zatrzymuje patogeny. Ale ta maseczka świadczy o tym, że jest pandemia” — powiedział Pinkas, przekonując, że: „im więcej ludzi nosi maseczkę, tym się bardziej racjonalnie zachowują i pamiętają o tym, że jesteśmy w bardzo trudnym czasie”.

Choć obowiązek noszenia maseczek istnieje już wiele miesięcy, a media na co dzień trąbią o bezobjawowej pandemii oraz o konieczności zasłaniania nosa i ust, nikt nie garnie się, aby uświadomić obywateli,  że noszenie maseczek w sposób niewłaściwy może przynieść szkody. Choć w związku z powszechnymi obowiązkami nakładanymi na Polaków kampanie informacyjne są na porządku dziennym, na temat higieny korzystania z maseczek jest zadziwiająco cicho, na temat kar natomiast – dziwnie głośno. To oczywiście niejedyna wątpliwość.

Zanieczyszczone mikrobiologiczne materiały trafiają w szpitalach do utylizacji, zużyte przez obywateli maseczki (potencjalnie zanieczyszczone śmiercionośnym i wysoce zaraźliwym wirusem), trafiają w najlepszym przypadku do pojemnika na odpady komunalne, w tym gorszym – na ulicę. W związku z mnożącymi się wątpliwościami postanowiliśmy zadać kilka pytań doktorowi nauk medycznych Wojciechowi Kucejko, który pełni obowiązki zastępcy dyrektora do spraw medycznych w szpitalu im. dr. Wojciecha Oczko w Przasnyszu.

 

Jak często chirurg w czasie operacji zmienia maseczkę?

– Chirurg ubierający się do zabiegu, zakładający maseczkę, nie zmienia jej w trakcie zabiegu (oczywiście jeżeli nie zajdą nieprzewidziane sytuacje).

 

Czy zużyta maseczka trafia do pojemnika z normalnymi odpadami bytowymi, czy podlega utylizacji?

– Zużyta maseczka zostaje zutylizowana – nie trafia do odpadów komunalnych.

Czy ryzykujemy zdrowiem w sytuacji, kiedy wielokrotnie nosimy tę samą maseczkę lub używamy jednej przez wiele godzin?

– Nosząc wielokrotnie lub przez wiele godzin tę samą maseczkę, narażamy się kontakt z drobnoustrojami, które mogą rozwinąć się na takiej maseczce.

 

Czy jest to groźne dla zdrowia?

– Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Nakaz noszenia maseczek ma nas chronić w czasach pandemii, z drugiej strony musimy dbać o maseczki, aby one same nie stały się dla nas źródłem zakażenia (noszone przez wiele godzin, czasem dni, wkładane i wyjmowane z kieszeni, itp.).

 

Czy medycyna znała przypadki bezobjawowych chorób przed COVID -19?

– Można powiedzieć, że tak, chociaż nie będzie 100% prawda. Np. rozwijająca się cukrzyca może w początkowym okresie nie dawać żadnych objawów (brak objawów nie oznacza, że człowiek jest zdrowy – choroba się rozwija, objawów jeszcze nie ma). Podobnie w początkowym okresie choroby nowotworowej, czy choroby wieńcowej (czasami pierwszym objawem jest nagły zgon). Przykładów jest wiele.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

M. Jabłońska


 

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kot Behemot
Kot Behemot
3 lat temu

W ciągu ostatnich lat zawód lekarza stracił szacunek i podziw. Jeszcze niedawno „doktór” to był, ktoś ważny, kogo warto się słuchało i szczęściem było mieć w rodzinie kogoś takiego. Dziś patrzy się na lekarza, jako biznesmena, który nie szanuję pacjenta i widzi w nim jedynie pieniądz. A ta cała pandemia jeszcze bardziej uwidoczniła kim są dzisiejsi lekarze, którzy boją się przyjąć pacjenta z obawy przed koronawirusem ale już w prywatnym gabinecie za kasę strach mija