Marsz Wolności w Przasnyszu. Będzie powtórka ze Strajku Kobiet?

W pierwszy poniedziałek kwietnia w Przasnyszu zapowiedziano pokojową manifestację ludzi, domagających się wolności, poszanowania obywatelskich praw i powrotu do normalności. Zaplanowano spacer po naszym mieście, który rozpocznie się 5 kwietnia o godzinie 16.00 na przasnyskim rynku. Organizatorzy liczą na frekwencyjny sukces, jakim cieszył się marsz Strajku Kobiet, który przyciągnął ponad 1000 osób.

– Jeśli choć trochę jesteś zaniepokojony aktualną sytuacją w kraju, zachęcamy Cię do przyjścia na spacer po Przasnyszu. Spacer ma oczywiście pokojowy charakter. Zbierzmy się i pokażmy, że mamy dość tego pitolenia. Zachęcamy, szczególnie przasnyskich przedsiębiorców, mieszkańców, rolników, właścicieli barów, gastronomii i innych branż oraz wszystkich wolnych ludzi. Pokażmy się przasnyszanie! – apelują organizatorzy, którzy liczą, że do pokojowej manifestacji dołączą mieszkańcy innych miast oraz okolic Przasnysza.

Przedwczoraj obchodziliśmy pierwszą rocznicę wprowadzenia na 14 dni lockdownu. Pamiętacie? Politycy i media przekonywali, że jeśli zostaniemy w domach przez dwa tygodnie, to wirus zniknie. Rząd zamknął wszystko, miasta wymarły, a przerażeni ludzie siedzieli w mieszkaniach. Minęło 14 dni, potem kolejne 60, latem były wybory, a wirus w tamtym czasie według premiera poszedł precz. Wrócił jednak jesienią, a zaraz potem na przedwiośniu.

Obecnie zmagamy się z trzecią falą, rząd zamknął siłownie, gastronomię, turystykę, obiekty sportowe, instytucje kultury i szkolnictwo. Czy ktoś jeszcze – poza rządem – jest pewien, że „dwutygodniowy” lockdown, przez rok ograniczający prawa obywatelskie i konstytucyjną wolność prowadzenia działalności gospodarczej, uchroni nas przed czwartą falą zakażeń?

– Możemy pojawić się na ulicy, posłuchać muzyki porozmawiać na różne tematy. Niech Polska się łączy, pora burzyć mury! Zabierz ze sobą siostrę, brata, kumpla, kumpelę, każdego! – czytamy w opisie wydarzenia.

Wydarzenie ogłoszono na Facebooku pod nazwą Marsz Wolności Przasnysz

Udało nam się porozmawiać z pomysłodawcą przasnyskiego Marszu Wolności, który ze względu na obawę przed hejtem, chce zachować anonimowość.

– Jestem młodym chłopakiem, mam 20 lat i jestem mieszkańcem Przasnysza. Pomysł wziął się z mojej własnej woli, bo widzę, co się dzieje w naszym kraju i to mnie zmobilizowało, aby spróbować stworzyć wolnościowe wydarzenie w naszym mieście. Marsz lub spacer ma charakter pokojowy; chciałabym, aby ludzie wyszli na ulicę z banerami, kartonami, aby uświadomić tych, co mają oczy zamydlone poprzez propagandę, którą słyszymy ciągle w TV. Chcę, by chociaż trochę otworzyli oczy. Mimo mojego wieku rozumiem, co się dzieje w naszym kraju i mam tego dość, stąd wziął się pomysł na to wydarzenie. Rząd wprowadza co chwilę jakieś nowe rozporządzenia, które w świetle przepisów i konstytucji nie są zgodne z prawem. Konstytucja gwarantuje nam wolność, a obostrzenia nie dość, że nie są skuteczne, to niszczą Polską gospodarkę. W szczególności odczuwają to osoby, które mają własne działalności, ale za chwilę skutki odczujemy wszyscy. Rząd mówi o tarczy i wsparciu przedsiębiorców, a tak naprawdę ciągle ich dobija, co prowadzi do decyzji o zamknięciu działalności. Chciałbym, aby podczas wydarzenia w Przasnyszu ludzie wyszli z uśmiechem na twarzy i chociaż na chwilę zapomnieli o tym szaleństwie wychodząc na ulicę. Chcę, abyśmy z uśmiechem i w fajnym klimacie pospacerowali, a jak najdzie nas chęć, potańczyli przy muzyce. Tak jak było to kiedyś, za czasów, gdy było normalnie – mówi 20-latek.

Jeśli cierpisz na syndrom sztokholmski, lubisz jak się ciebie zamyka, zamaskowuje i zakazuje wszystkiego, zostań w domu. Pozostań w nim także, jeśli solidaryzujesz się z rządem i uważasz, że trwający od roku lockdown ma sens. Jeśli natomiast masz chęć na łyk wolności, zaczerpnięty podczas pokojowej manifestacji promującej wolność, bądź na przasnyskim rynku 5 kwietnia.

M. Jabłońska