Linia Przasnysz – Zegrze pod znakiem zapytania. Rząd zapowiada „rewizję programu Kolej Plus szczególnie pod kątem budowy nowych linii”
Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak zapowiedział, w środę 14 lutego, że możliwa jest rewizja założeń Krajowego Programu Kolejowego i programu Kolej Plus. To nie pierwsza jego tego typu wypowiedź w tej sprawie.
– Możliwa jest rewizja założeń Krajowego Programu Kolejowego i programu Kolej Plus, szczególnie pod kątem budowy linii w nowym śladzie, przy rosnących kosztach budowy, a nieadekwatnych potokach pasażerskich – powiedział w środę, 14 lutego na senackiej komisji wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak.
– W programie Kolej Plus mamy problem wstępnych studiów wykonalności, robionych – powiedziałbym – bardzo szybkimi metodami, gdzie dzisiaj koszty robót oszacowanych dwa-trzy lata temu rosną dwu-, trzykrotnie i opłacalność realizacji takich linii kolejowych jest bardzo wątpliwa – argumentował.
To nie pierwsze tego typu zapowiedzi wiceministra. W ostatnich dniach jak informuje portal Rynek-kolejowy.pl w podobnym tonie wypowiadał się podczas konferencji EEC Trends.
– W programie Kolej Plus pojawiły się pomysły w rodzaju budowy linii za 1,5 mld zł, by czterema parami pociągów przewieźć 200 ludzi dziennie. Takie inwestycje będą od razu kasowane. To skrajny przykład niegospodarności – nie przebierał wówczas w słowach Malepszak.
W tekście pojawił się też wątek linii kolejowej Przasnysz – Zegrze, która jak podaje portal spotyka się z zarzutem przeskalowania. „Zdaniem części ekspertów ogromne koszty mogą okazać się niewspółmierne do efektów również za sprawą oddalenia planowanych przystanków i stacji od centrów miejscowości oraz innych generatorów ruchu” – czytamy.
Zdaniem wiceministra w obszarach słabiej zaludnionych należy zapewniać transport zbiorowy przede wszystkim w postaci połączeń autobusowych.
Na ten moment nie wiadomo zatem, jak potoczą się losy planowanej budowy linii Zegrze – Przasnysz. Faktem jest, że transport autobusowy w przypadku Przasnysza nie poprawi sytuacji mieszkańców, gdy miasto ze stolicą skomunikowane jest tylko jednojezdniowymi krętymi drogami.
ren
To może taniej by było zbudować kolej linii CIECHANÓW – PRZASNYSZ – CHORZELE
wtedy byłby łącznik dwóch odrębnych linii i nie trzeba jej wtedy ciągnąć aż z Zegrza
Oczywiście że taniej. I dla nas wcale nie gorzej. Jedziesz do Ciechanowa i stamtąd albo na północ, albo na Warszawę.
Ale nasz pisowski wlodarz ubzdurał sobie kolej do Warszawy i tego się trzymał. Chociaż ta linia była równie realna co kosmodrom w Sierakowie.
A ty jak zwykłe masz najwięcej do powiedzenia, we wszystkim i wszystkich qidzisz wrogów, człowieku opanuj się
I kto niby skorzysta z linii do Ciechanowa i ile razy w miesiacu? Obroni sie to ekonomicznie?Prawie taka sama wiocha. Chyba ze ciemnogrod z Ciechanowa spragniony Przasnysza 😉 zapewne Na ruch Przasnysz- Warszawa przez Ciechanow nie licz, bo bedzie dwa razy dluzej i drozej z przesiadkami i ewentualnymi opoznieniami niz iz samochodem prosto do wawy z Przasnysza.Na letnie korzystanie z kolei do Gdanska przez Ciechanow tez bym jakos nie liczyl tlumow Kolej albo do Zegrza albo zadnej, chyba ze jakies towarowe w perspektywie rozwoju przemyslu w okolicy. Cos sie szykuje? Z reszta Stiopa ma podobne zdanie, sam spytaj. „Jedziesz (RAZ… Czytaj więcej »
taka sama wiocha no tak. Tyle że oni z tej „wiochy” mają środek transportu, ba nawet z wiochy Chorzele jako taki mają , a Przasnysz może tylko pozazdrościć 🙃
Oczywiście, dwie rokadowe dojazdówki z Przasnysza do Ciechanowa i z Pułtuska do Nasielska rozwiązałyby sprawę. A Serock niech się lepiej zorganizuje w dojazdach do Zegrza.
Taka kolej też byłaby potrzebna. Zważ że przed odbudową linii kolejowej Ostrołęka – Chorzele – Szczytno można było przejechać samochodem zarówno z Legionowa do Olsztyna, jak i z Ciechanowa do Białegostoku nie napotykając po drodze żadnej linii kolejowej. Blisko 200km w każdym z obu kierunków! Od czasu reaktywacji pociągów na tej trasie obszar kolejowego wykluczenia został podzielony na dwie sąsiadujące południkowo części (choć z Chorzel do Białegostoku jest wciąż beznadziejnie daleko) natomiast sytuacja na kierunku północ – południe nie uległa poprawie: wobec uwalenia linii Nidzica – Wielbark nadal nie ma czynnych torów na dystansie między Legionowem a Olsztynem. Postulowana linia… Czytaj więcej »
Jeżeli chodzi o przewozy pasażerskie, to raczej organizacja przewozów busami, czyli mniejsze samochody i częściej. Do Warszawy Centrum i Ciechanowa. Ale to specjaliści powinni obliczyć, co bardziej opłaca się.
Już to przerabialiśmy na przykładzie Zegrza na przełomie ustrojów. Niezliczone gratobusiarskie firemki, od DJ Cars poprzez ZERDEKS aż po Z-Bus doprowadziły do upadku kolei przez co dojazd poza sezonem letnim stał się loterią ale za to dojeżdżało się pod same DT Centrum, pod którymi lub w pobliżu których gzili się także gratobusiarze podbierający kolei łebków zainteresowanych dojazdem do Chotomowa, Legionowa, Wołomina, Sulejówka, Otwocka, Piaseczna, Pruszkowa i Ożarowa. Proponujesz niniejszym powrót do standardów rodem z azjatyckich republik postsowieckich, które na szczęście mamy już w dużej mierze poza sobą. Dziś do Otwocka tłuką się MiniBusem już tylko osoby nieuleczalnie chore na gumofilię,… Czytaj więcej »
Koszt przerzucenia mostu kolejowego przez Zalew byłby horrendalny, oba brzegi Narwi musiałyby zostać zniszczone, a dalej tereny, na których mieszkają tysiące ludzi, a sam teren wyjątkowo nie nadający się do prowadzenia linii kolejowej. Linię Wieliszw-Zegrze rewitalizowano 3 lata w koszcie 50 mln, więc 20 razy dłuższą linię do Przasnysza budowano by zapewne 60 lat w koszcie, jak czytamy, 1,5 mld. Koncepcyjna paranoja.
Od kiedy to „tysiące ludzi” stanowią argument przeciw budowie linii kolejowych? Widać to nie ludzie tylko autoholicy, co to nie wyobrażają sobie innego sposobu podróżowania niż tylko blaszanym przedłużaczem własnego ego. I który raz wypisujesz te same bzdoory o horrendalnych kosztach mostu przez Narew w Zegrzu? Jakoś nie było szkoda kasy na dwa nowe mosty drogowe, które zastąpiły pojedynczy stary. A korki jak były tak dalej są.
„Dla pana, panie Areczku jest” chodzenie piechotą. Zamiast „analizować” (czyli myśleć o projektach, które są do dupy) nierealne projekty lepiej przywrócić choć w połowie komunikację autobusową jaka była za PRL. Czasy samochodów za 1 pensję, przeglądu za 100 i ubezpieczenia za 300 nieubłaganie się kończą. Pora zawalczyć z wykluczeniem komunikacyjnym bo ludzie nie będą mieć jak dojechać do pracy. Zamiast kasy z horrendalnych kosztów pracy będzie trzeba wypłacać zapomogi.
Bo rząd chce przywiązać człowieka do ziemi, jak chłopa pańszczyźnianego.
i już po kolei, Pułtusk i okoliczne miejscowości mają dojazd jak ze średniowiecza, uzależnieni od przewoźnika z Przasnysza drogiego i kiepskiego ale widać tak będzie dalej
Pułtusk oraz Serock i tak wybrały sobie dojazd jeżeli nie ze średniowiecza, to z czasów rozbiorów. To za cara budowano kolej i stacje jak najdalej od miast, czego najjaskrawszy przykład stanowi Ostrołęka. W jakiej sytuacji byłaby Warszawa gdyby (zachowując wszelkie proporcje) przeprowadzono kolej nie przez najściślejsze centrum (a raczej pod nim) lecz przez Górę Kalwarię względnie Nowy Dwór Mazowiecki? Tamtędy wszak biegną dwie dalekie obwodnice drogowe stolicy, odpowiednio DK50 i DK62. Zupełnie tak ma być w Serocku i Pułtusku: niepełnosprawni którzy już zjadą na wózkach inwalidzkich z peronów dzięki windom i pochylniom będą jeszcze musieli się mozolnie wtaczać na kładki… Czytaj więcej »
Kolei w tej postaci jaka miała być i tak nie szkoda. Jej użyteczność kończyłaby się na Zegrzu Południowym – tak jak jest dziś. Dalej trasa miała być przeprowadzona przez głuche zadoopia, z dala zarówno od Zalewu Zegrzyńskiego i Narwi (przez co jej użyteczność z punktu widzenia turysty byłaby żadna) jak i miast, z Serockiem i Pułtuskiem na czele. Miejscowi musieliby się nadal pchać własnymi autami, tyle że nie do Warszawy lecz na P&R gdzie trzeba będzie jeszcze znaleźć miejsce do zaparkowania, przyjezdnym zaś pozostanie liczyć na busik albo dymać z buta nawet ponad 5 kilosów, pokonując po drodze kładki nad… Czytaj więcej »