Fotografia, góry i pole dance metodą na szczęśliwe życie – o pasjach rozmawiamy z Julitą Mroczek

Julita Mroczek ma 41 lat i pochodzi z Krasnego. Tu spędziła całe życie. Z zawodu jest florystką oraz fotografem. Jej pasją są góry oraz pole dance.

 

Jedną z twoich pasji jest fotografia. Skąd się wzięła chęć uwieczniania ulotnych chwil?

Zamiłowanie do fotografii jest ze mną od bardzo długiego czasu. Właściwie jak sięgnę pamięcią to już w szkole podstawowej uwielbiałam robić zdjęcia. Uwielbiałam (i do tej pory uwielbiam) dźwięk wyzwalanej migawki i to „zatrzymanie chwili”. Więc jest to już około 30 lat. Oczywiście w tamtym czasie ze świadomą fotografią miało to niewiele wspólnego, ale dawało mi to od zawsze niesamowitą frajdę.

 

Szkoliłaś się w tym kierunku, czy jesteś samoukiem?

Z czasem, już jako osoba dorosła zaczęłam wgłębiać się w tajniki fotografii. Najpierw jako samouk pochłaniałam różne książki i czasopisma na ten temat. Później przyszedł czas na uporządkowanie wiedzy, którą już miałam i dalsze jej zdobywanie. Ukończyłam więc kurs fotografii dla początkujących, chwilę później dla średniozaawansowanych u fantastycznego fotografa, nauczyciela, człowieka, Marka Waśkiela. Również kurs fotografii portretu i kurs obróbki zdjęć. Do tej pory miałam przyjemność fotografować koncert światowej sławy pianisty Huberta Rutkowskiego (prywatnie kolegi z klasy ze szkoły podstawowej). Również wystawa pt. „ Nieoczywiste Krasne” zorganizowana przez Gminną Bibliotekę Publiczną w Krasnem była mojego autorstwa. Oczywiście cały czas fotografuję i było naprawdę wiele cudownych osób i miejsc, które miałam przyjemność zatrzymać w kadrze. Prowadziłam też warsztaty gdzie mogłam przekazać wiedzę związaną z fotografią.

 

Co najbardziej lubisz fotografować?

Chyba najbardziej lubię fotografię przyrody, krajobrazu, ale też portrety i ludzi.

 

Skąd się wzięła miłość do gór?

Pamiętam bardzo dobrze wycieczkę w Góry Stołowe w pierwszej klasie szkoły średniej i to właśnie wtedy, po tej wycieczce obiecałam sobie, że muszę w te góry wrócić. Coś w tym moim sercu wtedy drgnęło. Jednak życie potoczyło się tak, że mój „powrót w góry” był możliwy dopiero po około dwudziestu latach od tej wycieczki. Od tej chwili zakochałam się w górach ponownie, tym razem na zabój. Powrót był najpierw w Karkonosze, następnie Tatry. I w tym momencie sprawdziło się u mnie takie powiedzenie, że jak złapiesz górskiego bakcyla to przepadłeś….. Mam tak, że jak jestem w Tatrach to w momencie gdzie trwa mój pobyt tam , ja już planuję następny i to jest bardzo dobra metoda na to, żeby nie mieć w sercu żalu w momencie kiedy trzeba wracać, a tęskni się bardzo….. Ja nie potrafię „nasycić się „ tym miejscem….

 

Jakie szczyty zdobyłaś?

Hmm….. Jadąc w góry nie myślę w kategoriach zdobycia konkretnego szczytu. Nie mam parcia, że muszę „odhaczyć” kolejny szczyt. Ja po prostu kocham po górach chodzić, kocham tam być. Ważny jest czas, który tam spędzam, droga jest ważna, to że pokonuję swoje kolejne ograniczenia.

 

Jakie?

Cały czas walczę z lękiem wysokości. Chociaż widzę, że teraz jest dużo mniejszy niż wcześniej ale nie mogę powiedzieć że nie mam go wcale. Mam też klaustrofobię i kolejnym moim krokiem będzie próba przejścia Jaskini Mylnej właśnie po to, żeby te lęki pokonywać. Oczywiście to nie jest też tak, że nie chcę na tych szczytach być, za każdym razem udaje się być coraz wyżej i trasy są coraz bardziej wymagające. Przed każdym wyjazdem planuję trasy, które chcę zrealizować, (bardzo często mają po około 30 km.),  i cudownie jest jak uda się osiągnąć wyznaczony cel. Trzeba jednak pamiętać , że najważniejsze jest bezpieczeństwo nasze i osób z którymi w danej chwili wędrujemy. Góry są przepiękne ale jednocześnie potężne i niebezpieczne. Uczą pokory i trzeba ją w sobie po prostu mieć. Wtedy zdobędziemy nie jeden „szczyt” naszych ograniczeń.

 

Co czujesz będąc w górach?

W górach czuję się wolna, jestem bliżej Pana Boga, dosłownie…… obcowanie z inną rzeczywistością. Za każdym razem dziękuję z całego serca, że jest mi dane kolejny raz tam być. Czuję spokój, odrywam się od dnia codziennego….. Chyba nawet nie potrafię słowami tego opisać do końca….. bo radość w sercu po prostu mnie rozsadza od środka za każdym razem kiedy tam jestem i gdy mogę podziwiać piękno i potęgę gór czuję się ich częścią, jednoczenie będąc bardzo malutką. Myślę, że zrozumieją to osoby, które też kochają i po górach chodzą…. Czasami ktoś się pyta po co tak się męczyć, po co ty chodzisz po tych górach ? Góry są jak nałóg, który się kocha i z którego nie chcę się wyleczyć.

 

W Twoim życiu pojawił się też pole dance…

Pole dance pojawił się w moim życiu ponad 3 lata temu. Na początku na treningi zawoziłam moją córkę, a po miesiącu stwierdziłam, że sama bym spróbowała. No i tak już zostałam.

 

Jak wyglądają treningi, ile poświęcasz im czasu?

Pole dance jest to dyscyplina sportu, która łączy ze sobą: gimnastykę, stretching, akrobatykę i ćwiczenia siłowe. Tu pracuje każda partia ciała. Głównie na początku nasze ciało narażone jest też na otarcia skóry i siniaki ale z czasem problem znika. Są też takie treningi gdzie ćwiczymy na obrocie, czyli rurka na której wykonujemy figury kręci się razem z nami więc są to też ćwiczenia równowagi i koordynacji ruchów. Dodatkowym utrudnieniem w niektórych figurach jest to, że np. wisisz głową w dół, więc czasami bywają takie momenty, że wisząc tak zastanawiasz się, która to jest strona lewa, a która prawa. Wtedy bywa naprawdę śmiesznie. W tej chwili trenuję 3-4 razy w tygodniu po godzinie.

 

 

Które elementy są najtrudniejsze?

Jeżeli chodzi o trudność figur w pole dance to oczywiście są one podzielone na grupy dla początkujących, średniozaawansowanych, zaawansowanych, ale bardzo dużo zależy tu od naszych predyspozycji . W grupie w której ja trenuję każda z nas jest w czymś lepsza, a z czymś innym radzi sobie słabiej. Jedna jest np. bardzo rozciągnięta i lepiej wychodzą jej figury, które tego wymagają. Inna osoba będzie miała np. piękne wygięcie w plecach. Ja osobiście chyba najbardziej lubię ćwiczenia siłowe. Jakiś czas temu niestety doznałam urazu przywodziciela uda i to dwukrotnie, dlatego w tej chwili bardzo ostrożnie muszę podchodzić do ćwiczeń, które mogą po raz kolejny ten uraz odnowić.  Pole dance jest też takim sportem gdzie progres nie jest równomierny. Bywa tak, że z daną figurą „męczymy się” dłuższy czas i nam po prostu nie wychodzi. A np. ta sama figura wyjdzie bez problemu za pierwszym razem po miesiącu przerwy w jej ćwiczeniu. Tak, że nie ma tu jakby jednoznacznej odpowiedzi jeżeli chodzi o trudność figur. Tak jak w każdej dziedzinie, nie tylko w sporcie, żeby coś osiągnąć, żeby zacząć widzieć efekty potrzebna jest po prostu praca nad tym, treningi, ćwiczenia, samozaparcie, dyscyplina… bez tego się nie da. A z czasem dzięki temu jesteśmy w stanie wypracować i to w czym szło nam słabiej.

 

Pole dance to stosunkowo nowy sport. Wcześniej, zanim stał się popularny, kojarzony był bardziej z klubami nocnymi, niż z salą na siłowni. Jak zatem na Twoje hobby reagowała rodzina?

Mam to szczęście, że mój mąż akceptuje i wspiera mnie nawet w najbardziej zwariowanych moich pomysłach. Tak było i w tym przypadku. Najpierw jak zaczęłam trenować,  a jakiś czas temu jak oznajmiłam , że chciałabym mieć zamontowaną rurkę w domu, żeby móc robić dodatkowe treningi. Musieliśmy w związku z tym zrobić przemeblowanie a niektórych mebli się po prostu pozbyć, żeby była wystarczająca ilość miejsca. Mimo tego mój mąż zgodził się bez problemu, za co bardzo, bardzo mocno jestem mu wdzięczna. Reszta rodziny też jak najbardziej to akceptuje i mnie wspiera. Mają też okazję się przekonać na czym polega ten sport i ile pracy i wysiłku kosztują wbrew pozorom wydawało by się proste rzeczy.

 

Czym jest dla ciebie pole dance?

Pole dance to piękny sport. Jak już wcześniej wspomniałam łączy ze sobą kilka innych: gimnastyka, akrobatyka, ćwiczenia siłowe i to jest właśnie fantastyczne. Trenują nie tylko kobiety, ale też mężczyźni i dzieci. Ponieważ ja należę do tego typu osób, że jak stwierdzą, że chcą iść daną drogą to angażuję się w to bardzo mocno, staram się pokonywać kolejne etapy, uczyć się cały czas, doskonalić, zdobywać wiedzę i doświadczenie. I tak też dzieje się właśnie w przypadku pole dance.

 

Jakie masz plany związane z tą dziedziną sportu?

Niedawno podjęłam decyzję o szkoleniu się na instruktora pole dance i mam nadzieję że moje plany się spełnią i na początku przyszłego roku rozpocznę kolejny etap, dążąc do nowo wyznaczonego sobie celu. Tym samym zapraszam serdecznie, jeżeli ktoś chciałby spróbować, sprawdzić czy ten sport jest dla niego bardzo chętnie umówię się na indywidualne lekcje.

 

 

j.b.

Sprawdź również
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments