Emerytura zależna od liczby dzieci. Nowy pomysł rządu.

Wielu Polaków otrzymuje głodowe emerytury, dlatego rząd myśli, jakim sposobem je podnieść. Najnowszy pomysł wygląda tak, ze wysokość emerytury będzie zależna od liczby dzieci. Jeśli masz ich więcej, więcej pieniędzy na starość wpłynie co miesiąc na Twoje konto. Nie masz dzieci? Trudno, trzeba było myśleć wcześniej.

Nowy pomysł ma zapobiec katastrofie demograficznej oraz uchronić system emerytalny przed zapaścią. Informacje takie podają ogólnopolskie media (powołując się na artykuł „Gazety Wyborczej” oraz wywiad pełnomocnik rządu ds. polityki demograficznej wiceminister Barbary Sochy dla Dziennika Gazeta Prawna).

Pracujące dzieci miałyby przekazywać część swoich dochodów rodzicom. Wstępne plany mówią o 1 proc. – pisze „Gazeta Wyborcza”, powołując się na osobę związaną z rządem. – Jeśli ktoś ma jedno dziecko i zarabia ono średnią krajową (obecnie jest to 5 604 zł brutto), to ma dodatkowo 50 zł, a gdy ma 8 dzieci pracujących, to 400 zł. Ten procent byłby odliczany od podatku, a rodzic miałby prawo do dopisania tej kwoty do dochodu lub dopisania do kapitału emerytalnego. Oczywiście takie podejście będzie niedobre dla rolników, bo oni nie płacą podatku dochodowego – podaje informator „Wyborczej”.

Pomoc miałaby polegać na przekazaniu części pensji sędziwym rodzicom. Jednym słowem – emerytura, którą zobaczymy z płaconych przez nas składek na ZUS, ma być głodowa, dlatego musimy liczyć na tzw. łaskawy chleb pochodzący z dochodów osiąganych przez nasze dzieci.

– Zupełnie spokojnie można sobie wyobrazić sytuację, w której pracujące dzieci przekazują cześć swoich dochodów rodzicom. Np. każde dziecko jest zobowiązane przekazać 1 proc. swojej pensji na rzecz każdego z rodziców – powiedziała „Wyborczej” osoba związana z rządem.

Nad projektem PiS jeszcze oczywiście nie pracuje – to na razie luźny pomysł, ale rząd zdążył nas przekonać do tego, że ich pomysły potrafią stać się obowiązującym prawem w ciągu kilkudziesięciu godzin.