Dachowanie samochodu w gminie Czernice Borowe. Ciężarna kobieta i dziecko zabrani do szpitala
W miejscowości Borkowo – Boksy doszło do dachowania samochodu osobowego. Trwa akcja służb ratunkowych. Autem podróżowała kobieta w zaawansowanej ciąży wraz z dzieckiem.
Dziś, o godz. 10.07 do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Przasnyszu wpłynęło zgłoszenie o dachowaniu samochodu osobowego w miejscowości Borkowo – Boksy.
Na miejsce akcji zadysponowano jeden zastęp PSP z Przasnysza oraz jednostki OSP KSRG Węgra i OSP Obrąb, a także policję i Zespół Ratownictwa Medycznego.
– W chwili przybycia straży pożarnej osoby podróżujące samochodem znajdowały się na zewnątrz. Była to kobieta w zaawansowanej ciąży oraz dziecko. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i udzieleniu kwalifikowanej pierwszej pomocy podróżującym do momentu przyjazdu Zespołu Ratownictwa Medycznego, który zdecydował o zabraniu ich do szpitala w celu przebadania – informuje asp. Adam Mikołajewski, starszy dyżurny stanowiska kierowania Komendy Powiatowej PSP w Przasnyszu.
auto to za dużo powiedziane. jak można wysłać ciężarną żonę z małym dzieckiem takim g.nem w trasę???
Nie gadaj ,na pewno lepszy od matiza ,seicento, tico
No tak ale od golfa czy astry z tego rocznika ani nie bezpieczniejszy ani nie tańszy….
O nie – tragedia – ludzie bez pieniędzy na nowe auto istnieją! Cóż za skandal.
A może powinniśmy zastanowić się nad wykluczeniem komunikacyjnym? Być może istnieją rodzice z dziećmi, którzy woleliby przy takiej pogodzie pojechać nowoczesnym i bezpiecznym autobusem albo pociągiem?
Opony słabe miała albo nie zmieniona na zimówki
Opony? W takiej taczce to bez znaczenia…
Opony zmienione, w aucie świeżo naprawione hamulce, przegląd techniczny zrobiony 3 dni wcześniej. To co wypisujecie to jest zwykle prostactwo i buractwo. Nikt nie pomyślał i o zdrowiu tej kobiety i zdrowiu dziecka. Na szczęście nie nikomu się nie stało. Jak macie pisać takie dyrdymały to lepiej nie piszcze nic bo to jest poprosu dno. Pozdrawiam – mąż i ojciec.
A musiała jechać? Nie było jakiejś innej alternatywy?
Widać, że nie masz pojęcia o życiu. Załóż rodzinę i zamknij ciężarną żonę na 9 miesięcy w czterech ścianach no niedajboże coś się stanie. Zaklej się z łaski swojej i nie dokładaj nerwów swoimi mądrościami. Kochani trzymajcie się.
Zawsze jest jakaś alternatywa, np. tego dnia nie jechać wcale i nie zawozić córki do szkoly do Przasnysza. Ale pewnych sytuacji nie da się przewidzieć. Żona jeździ tą trasa niemal codziennie od canajmniej 10 lat. Jeździła w dużo gorszych warunkach i była mniej doświadczonym za kierowcą. Po prostu wypadek który szczęśliwie się zakończył. inaczej chyba nie da się tego określić.
Panie Tomaszu M.: „Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.”