Kilka tygodni temu informowaliśmy o suczce, która przybłąkała się w okolice posesji pisarki i felietonistki Anny Marii Nowakowskiej. Psina przebywa tu do dziś, ponieważ jest na tyle płochliwa, że nie pozwala do siebie podejść. Pani Anna dogląda i karmi suczkę, która dostała imię Aga, próbując zjednać jej zaufanie, aby możliwe było schwytanie psa. Właśnie okazało się, że musi to nastąpić jak najszybciej, bo Aga wymaga pilnej pomocy weterynarza. Czy ktoś może coś doradzić, pomóc?
– Pomocy! Aga cierpi – alarmuje Anna Maria Nowakowska – Właśnie zobaczyłam, że pod ciasną obrożą szyja tej suni to jedna wielka czerwona rana. Nie pozwala się dotknąć, nadal ucieka na każdy ruch w jej kierunku. Ten, kto się nad nią znęcał zadbał, żeby po wygonieniu do lasu pies skonał w cierpieniach. W tym upale lada chwila rozwinie się zakażenie. Jestem kompletnie bezsilna. Ludzie, jak ja mam pomóc temu psu? Wykorzystałam wszelkie możliwe sposoby. Patrzę bezradnie jak próbuję się drapać i piszczy z bólu. Muchy po niej łażą.
Wiemy, że podjęto trzy próby złapania psa. Piesek spożywał Sedalin, ale środek nie działał, zwierzak uciekał i nie zasypiał. Annie Marii Nowakowskiej powiedziano, że nic nie da się zrobić, bo innych sposobów nie mają.
– Miałam pieska tymczasowo karmić i powoli oswajać, co też robię, ale teraz widzę, co się dzieje pod jej obrożą i czuję grozę. Jest oswojona na tyle, że do mnie podchodzi na pół metra, tylko do mnie, na każdy głos obcy ucieka. No ale, powtarzam, dotknąć się nie pozwala – pisze pani Anna.
Czy któryś ze „zwierzolubnych” czytelników może coś doradzić, poratować, pomóc? Prosimy o kontakt lub komentarze.
M. Jabłońska