
Wprawne oko naszych czytelników dostrzegło, że teren cmentarza żydowskiego w Przasnyszu, w sąsiedztwie bazy MZGKiM przy ulicy Leszno, został powiększony. Brakuje muru (ogrodzenia) z prawej strony, a teren cmentarza wydaje się dużo większy, niż dotychczas. Czy miejska spółka utraciła część gruntu na rzecz Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, będącej właścicielem kirkutu? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Cmentarz żydowski przy ulicy Leszno w Przasnyszu powstał w XVII wieku. Ostatni znany pochówek odbył się tam w 1939 roku. W czasie okupacji naziści zdewastowali kirkut, wykorzystując macewy do wybrukowania ulic w mieście. Na cmentarzu zachowało się kilkadziesiąt macew, z których najstarsze pochodzą z drugiej połowy XIX wieku. W 1986 r. na terenie kirkutu – z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej – przeprowadzono prace porządkowe, a z ocalałych macew wybudowano lapidarium.
Przez lata, mimo działań regionalistów, pozbawiony zarządcy cmentarz popadał w zapomnienie, zarastając samosiewami. Urząd Miasta nie będąc właścicielem terenu, miał ograniczone możliwości, dlatego nekropolia stała się nieuporządkowanym, zarośniętym chaszczami terenem, siedliskiem największej w Przasnyszu kolonii krukowatych i nierzadko miejscem pozbywania się śmieci i libacji. Nieświadomi powagi tego miejsca kierowcy, przejeżdżający przez Przasnysz, traktowali porośnięty krzakami teren jak publiczną toaletę.
Przełom dotyczący cmentarza nastąpił w 2019 r.
Starania o uporządkowanie cmentarza czyniono jeszcze za kadencji Waldemara Trochimiuka, który kierował do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, będącej właścicielem terenu, liczne wnioski. Sposobnością do normalizacji było spotkanie burmistrza Przasnysza Łukasza Chrostowskiego z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem oraz z przedstawicielami Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, którzy wzięli sprawy we własne ręce, organizując zbiórki funduszy i dziarsko zabierając się do pracy.
Latem 2020 r. zwieńczono działania, związane z odzyskaniem zachowanych macew, częściową wycinką zakrzaczeń i gruntownym uprzątnięciem terenu. Druga tura prac zakończyła się w listopadzie 2022 r. i spowodowała, że teren diametralnie zmienił swoje oblicze i nie przypomina już zaniedbanego parku.
Wycinka samosiewów od ulicy Leszno sprawiła, że teren wydaje się znacznie większy niż dotychczas. To skłoniło naszych czytelników do skierowania do redakcji pytań o to, czy cmentarz został powiększony kosztem bazy MZGKiM, mieszczącej się po sąsiedzku.
Czy teren będący we władaniu miejskiej spółki rzeczywiście został uszczuplony?
Wysłaliśmy do prezesa Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Marcina Jakubowskiego pytania o to, czy spółka przekazała część zajmowanego przez siebie gruntu Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego bądź Gminie Żydowskiej? Czy sprawa oparła się o sąd, czy grunt został oddany na mocy porozumienia?
– Teren ten nigdy nie należał do Spółki. Prowadzimy działalność wyłącznie na terenie działki, która stanowi majątek Spółki. Sąsiednia działka, na której znajduje się cmentarz żydowski, nigdy nie była majątkiem Spółki. Na majątku Spółki nigdy nie było też ogrodzenia, które zostało rozebrane. Nic mi nie wiadomo na temat rzekomego powiększenia terenu cmentarza żydowskiego kosztem terenu MZGKiM. Nie miało miejsca żadne przekazanie terenu przez Spółkę – zapewnił Marcin Jakubowski.
Udało nam się jednak dotrzeć do zdjęć, obrazujących rozbiórkę ogrodzenia okalającego cmentarz od strony ul. Leszno i od strony bazy MZGKiM. Jak się okazało, zlikwidowała je Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. Biorąc pod uwagę historię cmentarza, nie wydało się prawdopodobne, aby ogrodzenie z betonowych płyt rodem z czasów PRL ustawili przedstawiciele Gminy Żydowskiej. Jak sprawdziliśmy, za jego budową nie stało także TPZP.
– Czy potrafi Pan wskazać, do kogo należało zdemontowane ogrodzenie i kto zajmował odgrodzony od cmentarza teren? – dopytywaliśmy prezesa, przesyłając zdjęcia.
Marcin Jakubowski potwierdził, że teren objęty rozebranym ogrodzeniem, nie należał nigdy do zarządzanej przez niego spółki. To teren należący do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, a prezes nie ma wiedzy, do kogo należało rozebrane ogrodzenie.
Wątpliwości zostały rozwiane
O wyjaśnienie zagadki zwróciliśmy się więc do władz miasta, które jednoznacznie rozstrzygnęły to zagadnienie.
– Fundacja będąca właścicielem nieruchomości dokonała kwerendy geodezyjnej tego terenu. To, co znajduje się na gruncie i jest z nim trwale związane należy do właściciela nieruchomości, a zatem betonowe ogrodzenie stanowiło własność Fundacji – odpowiedział wiceburmistrz Łukasz Machałowski.
– Miasto prowadziło w tej sprawie rozmowy z MZGKiM jeszcze w 2019 r. Spółka nigdy nie korzystała z tych nieruchomości, a właściciel wówczas rozpoczynał proces ich uporządkowania. Nie ma to żadnego wpływu na funkcjonowanie Spółki. Teren Spółki miejskiej nie został uszczuplony i pozostaje bez zmian, zgodnie z danymi ewidencyjnymi, geodezyjnymi i wieczystoksięgowymi – podkreślił.
Cmentarz żydowski w Przasnyszu miał (i nadal ma) powierzchnię 1,2 ha. Na skutek demontażu ogrodzenia i wycinki zakrzaczeń, zmieniło się jednak jego oblicze.
M.Jabłońska
Pomnik lapidarium powstał raczej na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiatych. W latach 80-tych teren cmentarza porastały krzaki dzikiej róży wzdłuż wąskich betonowych krawężników wyznaczając alejki. Natomiast baza mzgkim za czasów PRL została rozbudowana na terenie cmentarza.
Odsłonięcie Lapidarium odbyło się w kwietniu 1986 r. Jako ówczesny prezes TPZP organizowałem tą uroczystość, więc pamiętam. Odbyła się wówczas Sesja Naukowa poświęcona przasnyskim Żydom. ( ówczesne władze zabroniły Mariuszowi Bondarczukowi jako znanemu opozycjoniście w niej udziału) Odsłonięcie Lapidarium i występ Teatru Żydowskiego z Warszawy dla mieszkańców miasta.
Na przełomie lat 80-tych i 90 – tych organizowałem wmurowanie tablicy pamiątkowej poświęconej Przasnyszanom pomordowanym w „Katyniu”. Duże uroczystości odbyły się 17 września 1989 r. w kościele farnym i na cmentarzu parafialnym. W. K.
Uzupełnienie: Teren o którym mowa w artykule został zaanektowany i odgrodzony od pozostałej części cmentarza przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w latach siedemdziesiątych XX w. Podczas budowy hydroforni przy ul. Zawodzie potrzebny był piach do obsypania zbiorników. Wzięto go z terenu dawnego cmentarz żydowskiego. Wybuchła wtedy afera na całą Polskę. Kości ludzkie zaczęły się walać po budowie a czaszki ludzkie natykali ludzie na słupki ogrodzeniowe okolicznych pastwisk. Szybko więc zrobioną z tym porządek. Kości zostały zebrane i powróciły na dawne miejsce. Doły na cmentarzu żydowskim zasypane i plac wyrównany. Z czasem porósł krzakami ale następni dyrektorzy już nie odważyli się prowadzić… Czytaj więcej »
PAN doktor jak zawsze merytorycznie i dokładnie ,pozdrawiam
Pozdrawiam.
Ile błędów w tekście … Kto to pisał?
Autorka to może powinna pisać dla Chwili dla Ciebie lub innego czasopisma? Bardzo słaby prowokacyjny tytuł, jednak informacja, że cmentarz powstał w XVI wieku 😁 teraz już poprawiony