W lesie zwanym Rostkowiakiem myśliwi z koła łowieckiego ustawili ambonę w pobliżu paśnika dla zwierząt, co jest sprzeczne nie tylko z prawem, ale i etyką łowiecką. Po informacji naszego portalu oraz interwencji Nadleśnictwa Przasnysz, urządzenie zostało zdemontowane.
Niewielki, mieszczący się tuż za rogatkami Przasnysza las, z racji jego położenia bywa miejscem pieszych wycieczek mieszkańców miasta. O sytuacji, która nie powinna mieć miejsca, poinformował nas jeden z czytelników, w regularnych odstępach czasu odwiedzający tę okolicę.
– Przy leśnej ścieżce od strony Przasnysza, w miejscu, gdzie od wielu lat stał paśnik dla zwierząt oraz okresowo pojawiała się słona lizawka, ustawiono myśliwską ambonę. Przypuszczam, że to wbrew przepisom. Współistnienie w odległości ok. 30 metrów ambony i paśnika trwa już wiele miesięcy, więc nie jest możliwe, aby sytuacja umknęła leśniczym, dlatego dziwi mnie, że nikt nie reaguje — pisze czytelnik.
Szybka weryfikacja przepisów pozwoliła ustalić, że obecność stanowiska łowieckiego w bliskim sąsiedztwie miejsca karmienia zwierzyny jest sprzeczne z przepisami. Co więcej – jak ocenił to niezwiązany z naszym terenem myśliwy – strzelanie do zwierząt w takim miejscu powinno być postrzegane jako zwykłe kłusownictwo. Przepisy stanowią, że do zabronionych sposobów polowania należy strzelanie do zwierzyny przy paśnikach, lizawkach oraz w punktach starego dokarmiania.
Skandal i bezprawie
Sytuacja tym bardziej bulwersuje, że ambona stanęła dokładnie w miejscu, gdzie przez co najmniej 10 ostatnich lat stał paśnik, przy którym zwierzęta mają prawo czuć się bezpiecznie. Ustawienie stanowiska łowieckiego spowodowało przestawienie paśnika w inne – znajdujące się nieopodal miejsce – po przeciwnej stronie leśnej dróżki. Odległość pomiędzy paśnikiem a amboną wynosiła ok. 30 metrów.
W związku z faktem, że Prawo Łowieckie stanowi, iż koła łowieckie – jako dzierżawcy obwodów łowieckich – mogą wznosić urządzenia związane z prowadzeniem gospodarki łowieckiej dopiero po uzyskaniu zgody właściciela lub zarządcy gruntu, bulwersującą sytuację zgłosiliśmy do instytucji odpowiedzialnej za teren podprzasnyskiego lasu.
Po kilku dniach nadeszła odpowiedź, świadcząca o tym, że zgłoszenie nie zostało zbagatelizowane.
– Nadleśnictwo Przasnysz informuje, iż podjęło niezbędne kroki w celu naprawienia sytuacji, jaka została zaobserwowana. Ambona została usunięta przez Koło Łowieckie, które jest dzierżawcą tego terenu. Koło Łowieckie, nie informując Nadleśnictwa Przasnysz, ustawiło urządzenie łowieckie w bezpośrednim sąsiedztwie paśnika (wg. oświadczenia łowczego) pod koniec ubiegłego roku — poinformował nadleśniczy Stanisław Czarzasty.
M.Jabłońska
A jakim prawem ten czytelnik chodzi po moim lesie ?
W twoim lesie czerwone ścierwo mordowało niezłomnych
A się dokształć i później wymądrzaj.
Proponuję sobie poczytać i dopiero komentować znawco w każdej dziedzinie
Każdy myśliwy to dla mnie zero👺
Sądząc po wyglądzie tej ambony (zielone deski ) nie stoi ona od jesieni tylko odpowiednio dłużej .
Dobrze że ktoś broni zwierzat
Proszę wziąć pod uwagę, że został wprowadzony zakaz dokarmiania dzikich zwierząt przez Ministra Środowiska i sprawa zostaje postawiona w zupełnie innym świetle. Dodatkowo zwierzyna niechętnie pobiera pożywienie z paśników leśnych, ponieważ nie jest dla nich atrakcyjne zwykle siano, którego mają pod dostatkiem.
Siano? A nie widziałeś nigdy stosów marchwi i buraków?
W paśniku jak na zdjęciu marchew i buraki? Nie widziałem.
W paśniku jak na zdjęciu też nie widziałem. Ale widziałem sterty warzyw, a 50 metrów dalej ambona.
Legalne kłusownictwo?