Aleja klonowa prowadząca do kościoła w Drążdżewie wycięta
Przed kilkoma dniami na zawsze zmieniło się otoczenie kościoła w Drążdżewie i nie mamy wątpliwości, że jest to zmiana na gorsze. Malownicza, obsadzona szpalerem rozłożystych klonów aleja, wiodąca do świątyni stała się zwykłą, dziurawą ulicą. W 2012 r. wysiłkiem lokalnej społeczności aleję udało się ocalić od wycinki, ale granice urzędniczego „widzimisię” są niezmierzone.
Historię nagłośnił literat i miłośnik lokalnej historii Tadeusz Kruk.
– Oto dwa zdjęcia tej samej alei klonowej prowadzącej do kościoła w Drążdżewie. Jedno ukazuje aleję w pełnej jesiennej krasie i drugie ze śladami świeżej wycinki kilku drzew dokonanej 2 marca 2022 r. Dewastacja w majestacie prawa, bo – niestety – za przyzwoleniem władz, które wydały taką bezduszną decyzję bez konsultacji ze społecznością lokalną! A na jakiej podstawie to uczyniły? Na czyj wniosek? Czy na pewno z zachowaniem wszelkich procedur, jak np. badania dendrologiczne i terminy dotyczące okresu lęgowego ptaków? – słusznie pyta Tadeusz Kruk, zapowiadając podjęcie dalszych kroków.
Jak wyjaśnia, bulwersującego tematu nie rozwijał przez pewien czas z uwagi na powagę sytuacji na arenie międzynarodowej, której oddech czujemy na własnych plecach.
– Dlatego zwlekałem z publikacją cały tydzień, ale – mimo wszystko – uznałem, że czas wreszcie sprawę nagłośnić. Mam zamiar powrócić do niej w stosownym czasie i działać jak w 2012 r., gdy alei groziła całkowita wycinka – dodaje.
Czy plaga niepopartych analizą dendrologów, bezmyślnych wycinek, prowadzonych podczas trwania okresu lęgowego ptaków, skończy się dopiero wraz z chwilą zniknięcia z naszego otoczenia ostatniego drzewa?
M.Jabłońska
Ależ bzdury. To już od dawna nie aleja klonowa była, ale zbiorowisko wrakow drzew z kikutami połamanymi po licznych wichurach. Drzewa od dawna zagrażają bezpieczeństwu, ale bezpieczeństwo to pikuś.
Zdjęcia pokazują dwa różne miejsca, a drzew wycięto zaledwie trzy, nie całą „aleję”. Wycięto z pewnością dlatego, że już z nich nic nie zostało po ostatnich huraganach
Najlepiej pustynie zrobić! Po „huraganach” było kilka gałęzi suchych ,ale nie drzewa
Klepie pan głupoty , ciekawe co by pan pisał , gdyby na kogoś z bliskich przewróciło się .
Nie kłam bezczelnie, bo po ostatniej wichurze nic nie było połamane a ścięto nie 3 ale 5. Pewnie niedlugo pójdziesz do spowiedzi to pamiętaj o tymi łgarstwie.
No teraz to mnie xxx przekonałeś.
Idąc tym tokiem myśleniem to wyciąć wszystkie parki,zlikwidować linie wysokiego napiecia bo one tez sie zrywają.samoloty tez spadają.
Ludzie czemu wam zależy na usunieciu tych drzew? Moze najpierw niech oceni ich stan jakiś ekspert.jezeli benda się nadawały do czegoś to można je przyciąć na odpowiednia wysokość i niech sobie rosna
A tak w ogóle to gdzie „poszły” te drzewa?
Do lasu 🙂
Ciekawe czy na opał sie nadają jak byly w takim zlym stanie