Telewizja TVN o wypadku na kąpielisku w Warchałach. Mężczyznę reanimowała dziennikarka naszego portalu.
Wczoraj informowaliśmy o wypadku mężczyzny, który podczas wypoczynku na jednym z pól campingowych nad jeziorem Świętajno w miejscowości Warchały, skoczył z pomostu na główkę i stracił przytomność. Pomocy poszkodowanemu udzieliła między innymi dziennikarka portalu InfoPrzasnysz Justyna Ben Abdallah. Sprawą wypadku zainteresowała się telewizja TVN, która nakręciła na ten temat reportaż.
Tylko dzięki szybko udzielonej pomocy przedmedycznej młody człowiek odzyskał przytomność i śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację.
Przypomnijmy, że 26 lipca około godziny 15:30, w miejscowości Warchały, na jednym z pól campingowych nad jeziorem Świętajno, doszło groźnego wypadku. 32- latek skacząc do wody, doznał poważnego urazu kręgosłupa. Mężczyzna znajdował się pod wodą około 1,5 minuty. Po wyciągnięciu nieprzytomnego na brzeg doszło do skutecznej reanimacji przeprowadzonej przez dziennikarkę InfoPrzasnysz Justynę Ben Abdallah, co umożliwiło powrót oddechu.
Po odzyskaniu przytomności mężczyzna uskarżał się na brak czucia w rękach i nogach. Telewizja TVN, która zajęła się tym tematem podaje, że poszkodowany przeszedł już skomplikowaną operację w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie, ale rokowania lekarzy dotycząca jego stanu zdrowia nadal są ostrożne. Operacja się powiodła, ale w tej chwili trudno stwierdzić czy poszkodowany wróci do pełnej sprawności.
Link do materiału – https://tvn24.pl/pomorze/jedwabno-skakal-do-plytkiej-wody-na-glowke-nagle-zaczal-sie-topic-byl-sparalizowany-4650295
M. Jabłońska
Godna postawa, oby jak najmniej takich wypadków i jak najwięcej chętnych do udzielenia pomocy
Brawo dla każdego kto złączy ręce na sercu i zacznie je masować / uciskac do przyjazdu karetki. TO NIC trudnego A może uratowac komuś życie. Brawo dla Pani . Panie Burmistrzu proszę o nagrodę dla tej Pani.
Nie dla pani a dla pana. Racja może tam stała ale od poczatku był inny mężczyzna. Przykre jak ktoś przywłaszcza sobie czyjąś odwagę i zimną krew za podwyżkę w pracy;(((
najważniejsze, że mężczyzna żyje. Dużo ludzi tam było, był chaos i nie sposób powiedzieć co kto dokladnie robił. Ale ta kobieta też tam była i pomagała do końca.
urząd pewnie stać na dwie nagrody
Ile w człowieku może być jadu, aż szkoda że nie ty skakałeś.
Może po tym rozum byłby na właściwym miejscu.
Nie prawda ta pani pojawiła się pod koniec akcji . Wyciągnęli go z wody plażowicze . Akcie podjoł pan z tego co słyszałem ratownik medyczny on prowadził całą akcję do momentu zapakowania poszkodowanego do karetki.
Była od początku. Nawet pomagała im go ułożyć. Wszystko widzialem.
Ta kobieta ze zdjęcia tam Była caly czas. Wszyscy chcieli pomóc. A ze nie każdy umi to trudno. Wazne ze zyje
Nie była od poczatku! Sam widziałem jak zjawiła się później! Mężczyzna, który ratował poszkodowanego nawet prosił o odsuniecie się innych. Ale ta Pani tam nie była!!! Nie przypisujcie tego komuś kogo tam nie było!
Jak ja kompałam się tam wtedy z dzieckiem i wiem co widziałam
Trzeba było w takim razie odganiać resztę dzieci łacznie ze swoim. Nie powinny w tym momencie sie tam znajdować.
Pani Majko , ależ pisownia „umi” „kompałam”.
Ja pier***ę. Gość będzie pewnie sparaliżowany do końca życia, a Wy się kłócicie, czy ktoś był od początku, czy od trzeciej minuty. Jakby to było najwazniejsze teraz…
Mojego brata z wody wyciogał pan z brodą ( bardzo dziękuje), reanimacje rozpoczełam ja a później mój szwagier po czym mój brat zaczoł oddychać… Czy ta pani tam była to nie wiem… Pomagała nam kobieta w czerwonym stroju kąpielowym i jeden pan ( ale to nie jest pani ze zdjęcia).. Bardzo dziekuje za pomoc…a kobieta ze zdjecia pojawiła sie pod koniec i napewno nie udzielała pierwszej pomocy mojemu bratu.. Pozdrawiam
Tak. Był tam pan z brodą i jeszcze ten co ratował. Ale tą panią też pamietam. I poszkodowany był z Chorzel, a nie jak w telewizji mówili.
Proszę ukochać brata i życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia…
Tak brat jest z chorzel. Bylismy całą rodziną.
Siostra z tego co widziałam była nie jedna. Żadna nie próbowała powstrzymać go przed tymi skokami. Nie był to jeden skok dwa czy trzy, on skakał napewno z 20minut. Gdyby nie to że poszłam z synem do toalety to sama bym zareagowala, bo nie mogłam na to patrzeć, gdyż bardzo dobrze znam to jezioro. A do tego jeszcze facet był pod dużym wpływem alkoholu.
Nie raz zwracałem uwagę skaczącym the billom nad jeziorem Świętajno w Warchałach ale to nic nie pomaga, moja troska spotykała się z agresją i chamstwem.
Nad jeziorem byłyśmy również z małymi dziećmi które trzeba było pilnować… Tłumaczyłyśmy bratu żeby nie skakał i nic to nie dało… niestety nas nie słuchał mimo że zwracaliśmy mu uwagę itp Wiadomo gdyby człowiek wiedział że tak sie stanie zrobiłby wszystko inaczej… Brat świetnie pływał 🙁 tylko my wiemy co teraz czujemy… widocznie tak musiało być… Teraz musimy się skupić nad tym by mu pomóc i żeby z tego wyszedł… A nie nad obwinianiem siebie nawzajem bo to nic nie da… już nie bedę wypowiadała się na ten temat. proszę o modlitwę o zdrowie brata i trzymanie kciuków. Pozdrawiam
Bardzo mi przykro i rozumiem cierpienie bo sam mam brata którego często muszę pilnować. Już tacy się rodzimy, jedni są rozważni inni bezmyślni. Życzę powrotu do zdrowia
Byłam tam wtedy na tym kempingu. Gdy dowiedziałam się że coś się dzieje zaczęłam się modlić, głos mi się załamał, łzy napłyneły. Obok nas był chłopak który CHWALIŁ SIĘ wcześniej że jest ratownikiem medycznym. Poprosiłam go żeby poszedł do tego chlopaka i udzielił pomocy. Wstał leniwie, zastanawiał się kogo zabrać ze znajomych, i czy odstawić piwo… czlowiek bez powołania. To mnie najbardziej wtedy zdenerwowało. Rozumiem że jest na wakacjach ale ratowanie zycia to jest służba. Blagalam Boga żeby postawił chłopaka na nogi. Ratownik po minucie wrocil na swoj kocyk. Cale szczescie znalezli sie ludzie ktorzy pomogli.