O ostatnich sukcesach i nowej sekcji MMA w Przasnyszu rozmawiamy z Karolem Zyra.

W poniedziałek w Przasnyszu ruszyła sekcja UMKS Warrior MMA Team. Zajęcia będzie prowadzić m.in. Karol Zyra, uczestnik walk Federacji FEN, Mistrz Polski Służb Mundurowych w MMA oraz mistrz Wojska Polskiego w Walce w Bliskim Kontakcie. Rozmawiamy z zawodnikiem i trenerem o jego sportowym życiu, ostatniej walce i wchodzącym w życie projekcie.

Jakie były Pana pierwsze doświadczenia z MMA?

Swoją przygodę z MMA zacząłem 10 lat temu. Na początku miałem pewne obawy, bo myślałem, że zaraz wrócę z połamaną ręką lub podbitym okiem. Do treningów przekonał mnie kolega, który namówił mnie, żeby przyjść i spróbować. Mimo pewnych obaw uznałem, że to dobry pomysł, bo nie miałem co robić po pracy. Na początku traktowałem ten sport jako świetny sposób spędzenia wolnego czasu, dzięki któremu poznałem mnóstwo fajnych ludzi. Teraz wiem, że oferuje znacznie więcej korzyści. Jednak pierwsze sparingi nie przyszły od razu, ponieważ miały miejsce dopiero dwa miesiące po rozpoczęciu treningów.

Jakie warunki trzeba spełnić, aby sprawdzić się w walkach tego typu?

MMA to bardzo dużo gimnastyki, zapasów i boksu. Każdy, kto zaczyna tę przygodę, zauważa, jaka to wszechstronna dyscyplina sportu. A gdy dochodzą do tego sparingi i możliwość sprawdzenia swoich umiejętności z drugą osobą, człowiek wkręca się jeszcze bardziej. Każdy sparing eliminuje błędy, które popełnia się podczas treningu, więc uczymy się jeszcze szybciej. Dochodzi do tego adrenalina, potrzebna w życiu każdego faceta, więc efekty trenowania są jeszcze lepsze.

Czy zwycięstwa przyszły od razu, a może na sukces trzeba ciężko zapracować?

Swoją pierwszą walkę na amatorskich zawodach przegrałem na punkty. Wtedy stwierdziłem, że muszę jeszcze potrenować, zanim zrobię to jeszcze raz. Paradoksalnie ta przegrana dała mi kopa do działania. Porażka bardzo mnie zmotywowała, byłem maksymalnie zdeterminowany i nie odpuszczałem żadnego treningu. Dopiero po jakimś roku zdecydowałem się wziąć udział w turnieju. Wygrałem wtedy 3 walki i wróciłem do domu ze złotym medalem. To było dla mnie fantastyczne doświadczenie, ale głód treningu wzrósł jeszcze bardziej i dopiero wtedy posypały się medale. Każdy może brać udział w MMA, a twój stopień zaawansowania zależy od tego, jak dużo trenujesz i czy się do tego przykładasz. MMA to sport bardzo wszechstronny, więc niemal każdy ma do niego predyspozycje, tylko nie każdy ma ochotę zacząć się w to bawić.

Co w MMA jest najtrudniejsze? Kontuzje, ból, forsowne treningi, dieta, stres przed walką czy zachowanie zimnego umysłu? A może wszystko jednocześnie?

Treningi MMA to przede wszystkim fajna zabawa, jednak gdy dochodzą zawody lub jakaś walka, pojawia się stres. Żeby się go pozbyć, trzeba więcej trenować, bo zdenerwowanie mija, kiedy nabierasz doświadczenia. Doświadczenie i kondycja z kolei pomagają unikać kontuzji, ale zupełnie ich wyeliminować nie sposób. Jakieś kontuzje zawsze były, są i będą – jak to w każdym sporcie. Jeśli przy treningach będziesz zdrowo się odżywiał, sprawi to również, że pozbędziesz się zbędnych kilogramów, będziesz sprawny, z dobrą rzeźbą i będziesz czuł się lepiej.

Co jest warunkiem stoczenia udanej walki?

Warunkiem dobrej walki jest znakomite przygotowanie fizyczne i zachowanie zimnej krwi. Prócz kondycji ciała, ważną funkcję pełni także psychika. Do walki trzeba być przygotowanym mentalne, aby podczas niej zachować spokój i w 100 procentach być skoncentrowanym. Najważniejsze jest, żeby tego dnia się dobrze czuć i być wypoczętym.

Jaki był Pana największy sukces w MMA? Która walka była najtrudniejsza?

Mam na swoim koncie kilka turniejów, z których byłem bardzo zadowolony. Jednak największą i najgłośniejszą walką, była walka dla Federacji FEN, którą stoczyłem na warszawskim Torwarze. Ponad sto osób pojechało mi kibicować. Było to dla mnie bardzo miłe i motywujące. To wspaniałe, że mam aż tylu fanów, którzy śledzą moje poczynania i chcą na żywo brać udział w takich imprezach. Stoczyłem wtedy walkę z Adrianem Kurkiem z Dęblina, który jest trenerem w klubie MMA. Walkę tę wygrałem przed czasem w drugiej rundzie. Było dla mnie zaszczytem i wyróżnieniem, że nie zawiodłem moich kibiców.

Proszę opowiedzieć o ostatnich zwycięskich zmaganiach we Wrocławiu, gdzie zdobył pan tytuł mistrza Wojska Polskiego

W ostatni weekend wziąłem udział w Mistrzostwach Wojska Polskiego w Walce w Bliskim Kontakcie na zasadach MMA. Zbijanie wagi nie poszło mi tak, jak chciałem, więc wystartowałem w wyższej kategorii. Byłem trochę zmartwiony tym, że nie będę walczył do 70 kg, ale musiałem się pogodzić, bo bardzo chciałem po raz kolejny wziąć w tym udział. Najtrudniejsza zawsze jest dla mnie pierwsza walka turniejowa, ponieważ to ona decyduje o przyszłości zawodów. Jeśli przegrasz – jedziesz do domu, jak wygrasz – walczysz dalej. Wygrałem tę walkę na punkty. W drugiej walce wygrałem w pierwszej rundzie przez duszenie zza pleców. Na drugi dzień czekał mnie finał. Walkę finałową wygrałem również w pierwszej rundzie przez duszenie zza pleców. To zwycięstwo było dla mnie bardzo ważne, ponieważ po raz pierwszy zdobyłem złoto w Mistrzostwach Wojska Polskiego. W 2015 miałem brąz, w 2016 – srebro, dwa lata temu nie startowałem z przyczyn osobistych, no i w 2019 r. zdobyłem upragnione złoto. Każdy sportowiec cieszy się z takiej wygranej, bo wie, ile godzin treningu włożył i ile litrów potu wylał. W moim przypadku dochodzi jeszcze konieczność rezygnacji ze słodyczy. To właśnie dla mnie jest najgorsze, ponieważ jestem strasznym łasuchem. Teraz trzeba trenować dalej i za rok obronić tytuł mistrza Wojska Polskiego.

W Przasnyszu ruszyła sekcja MMA, K-1 i boksu – UMKS Warrior MMA Team, której będzie pan trenerem. Proszę przybliżyć nam na ten temat.

To będzie fantastyczna sprawa! Już 6 maja na ul. Osiedlowej 6 w Klubie Karate miałem zaszczyt prowadzić treningi Mieszanych Sportów Walki. Zajęcia odbywać się będą 3 razy w tygodniu – w poniedziałki od 16.00 do 18.00, we wtorki 18.00-20.00 oraz w czwartki 18.00-20.00. Zapraszam wszystkich od 14. roku życia, zarówno chłopców, jak i dziewczęta. Zapraszam również dorosłych: mężczyzn i kobiety, aby spróbowali swoich sił w sportach walki. To bardzo dobry sposób na spędzenie wolnego czasu i poznanie nowych ludzi. Sporty walki budują charakter i dodają pewności siebie. Najważniejsze jest jednak, że uczą szacunku do drugiej osoby i do samego siebie. Z mojej strony mogę zagwarantować, że nikt, ucząc się Mieszanych Sportów Walki, nie będzie się nudził i zawsze miło spędzi czas. Nie ma sensu marnować życia na siedzenie przed komputerem i oglądanie filmików z MMA. Przyjdź i przekonaj się, jak to wygląda i co trzeba zrobić, żeby być profesjonalnym zawodnikiem!

Dziękujemy za rozmowę i zachęcamy do wzięcia udziału w treningach.

rozmawiała M. Jabłońska

Sprawdź również
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marek
Marek
4 lat temu

Wreszcie ???

Łukasz
Łukasz
4 lat temu

Brawo Karol!