Co z obietnicą rewitalizacji zalewu w parku? Miasto planuje budowę ścieżki przy rzece.
Wśród przedwyborczych zapowiedzi burmistrza Łukasza Chrostowskiego była rewitalizacja zalewu w parku miejskim. Dziś burmistrz stoi na stanowisku, że miasto nie jest właścicielem rzeki, ponadto dowodzi, że: „Wszelkie prace, związane z rewitalizacją parku, zostały wykonane”. To jednak nieprawda, bowiem nie został wykonany 3. etap prac rewitalizacji parku, polegający na odnowieniu wyspy i zbiornika wodnego.
W zamian, w głowie burmistrza pojawiła się koncepcja wydzierżawienia wyspy, która – podobnie jak zalew – nie doczekała się większych prac od kilkudziesięciu lat. Trudno liczyć na to, że prywatny inwestor wydzierżawi zaniedbany i niedoinwestowany teren. Polskie lato jest kapryśne i krótkie, do tego Przasnysz to nie Międzyzdroje.
Pomysł wydzierżawienia wyspy w parku skomentował jeden z mieszkańców:
– Za równe 3 tygodnie nasza rzeka będzie znowu zarośnięta; kajakami po tych zaroślach płynąć się nie da. Kolejny rok z rzędu miasto inwestuje 60-70 tys. zł na 3 tygodnie użyteczności wędkarsko-kajakowej, po czym wszystko zarasta… Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić, czemu nie można zrobić porządnej melioracji od tamy w górę rzeki zamiast 3 lat syzyfowego, doraźnego wycinania roślinności na 3 tygodnie w roku? – dopytywał czytelnik.
Miasto nie kosi po to, aby zbiornik nie przynosił wstydu. Wypełnia jedynie obowiązek!
– Koszenie zbiornika i rzeki, które – wg mieszkańca – ma służyć użyteczności kajakowej jest tylko i wyłącznie wypełnieniem obowiązku, wynikającego z decyzji – pozwolenia wodnoprawnego – odparł włodarz. – W związku z tym miasto wywiązuje się z nałożonego obowiązku. Podana kwota jest zdecydowanie zawyżona. Miasto płaci rocznie mniej więcej połowę wskazanej kwoty. Rzeka nie jest własnością Miasta i Przasnysz za nią nie odpowiada – usłyszeliśmy od burmistrza.
Pytamy zatem dalej, przypominając, że przednie władze miasta przez dziesięciolecia mamiły nas rewitalizacją zalewu (liczne strategiczne dokumenty z Lokalnym Programem Rewitalizacji Przasnysza na lata 2009-2013 oraz 2016-20 na czele, który wciąż obowiązuje.
Informowaliśmy o tym tu:
Przebudowa zbiornika wodnego w Przasnyszu nie doczekała się realizacji. Zapytaliśmy burmistrza o jedną z jego przedwyborczych obietnic.
Odnowienie zalewu znalazła się także w pańskiej zapowiedzi wyborczej — przypomnieliśmy Łukaszowi Chrostowskiemu.
– Na chwilę obecną przygotowywany jest plan zagospodarowania nadrzecza. W najbliższym czasie te plany mogą wejść do realizacji. Jednak wszystko związane jest z pieniędzmi, a jak wiadomo w okresie pandemii wpływy do budżetu uległy znaczącemu zmniejszeniu. Zbiornik znajduje się w ciągu rzeki, a rzeka nie jest własnością Miasta — umył ręce włodarz.
Nie dajemy za wygraną. Planowany był przecież 3. etap prac w parku, mający objąć odnowienie wyspy i rewitalizację zalewu. Rok 2020 w połowie, a wygląda na to, że jedyny pomysł władz miasta na wyspę i zalew, to pozbycie się problemu za sprawą dzierżawy.
„Wszystkie prace związane z rewitalizacją zostały wykonane”
– Park miejski im. T. Kościuszki na tę chwilę wymaga tylko bieżącego utrzymania. Wszelkie prace, związane z rewitalizacją zostały wykonane. Miasto ogłosiło kolejny przetarg ustny na dzierżawę miejsca na budkę z lodami i watą cukrową. Liczymy na pozytywny odzew ze strony przedsiębiorców. W każdą niedzielę lipca od 13.00 do 17.00 zapraszamy na kajaki po Węgierce. Obecnie pracujemy nad tym, aby spływ kajakowy był aż za granice Przasnysza — padła odpowiedź, która w części nie jest prawdą, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie przyzna, że: „Wszystkie prace związane z rewitalizacją zostały wykonane”. Zbiornik zarasta, wygląda paskudnie i żadne zaklęcia tego nie zmienią.
Nie daliśmy za wygraną, przypominając Łukaszowi Chrostowskiemu, że w jego ulotce wyborczej znalazła się zapowiedź: „Jednym z naszych priorytetów będzie pozyskanie środków na rewitalizację wyspy i zbiornika wodnego w Parku Miejskim. Odnowiony zalew stanie się godną wizytówką miasta i umożliwi retencję nadmiaru wody, co zapobiegnie podtopieniom.”
Niestety, choć burmistrz prawidłowo interpeluje sens własnej przedwyborczej zapowiedzi, celowo ignoruje jej treść, uciekając od tematu. Zamiast odnieść się do kwestii zalewu usłyszeliśmy o hierarchizacji inwestycyjnej, obniżce dochodów, roszczeniach przedszkoli i remontach ulic i koncepcji budowy ścieżki przy rzece:
– Miasto pracuje aktualnie nad koncepcją „Ścieżki Przaśnika” przy Węgierce. Trwają prace projektowe, które w efekcie dadzą dokument, stanowiący podstawę do wystąpienia o ewentualne środki. Jeżeli chodzi o zagospodarowanie „wyspy”, to prowadzimy rozmowy w ramach Funduszy Norweskich, ale aktualnie przedwcześnie jest, aby o tym szczegółowo informować, ponieważ przygotowujemy się do tzw. wiązki projektów. Trzeba też mieć świadomość, że dotychczas nie była znana skala roszczeń niepublicznych przedszkoli, a także nieprzewidziane przez nikogo straty związane z udziałem w podatku PIT i CIT. Te, niezależne od burmistrza, okoliczności, skutkują koniecznością hierarchizacji inwestycyjnej i rozważenia, czy w tym momencie zlecamy kosztowny projekt zagospodarowania, „wyspy”, czy też wykonujemy wręcz konieczną dla bezpieczeństwa Mieszkańców inwestycję przebudowy ul. Zawodzie i Świerczewo. Takich przykładów porównawczych jest dużo – usłyszeliśmy.
Rewitalizacji zalewu nie będzie. Ma być ścieżka Przaśnika
Koncepcja wybudowania ścieżki przy rzece jest pomysłem wiceburmistrza Łukasza Machałowskiego. Zapytaliśmy go zatem o szczegóły, przebieg, etapowanie, terminarz, koszty, materiały itp. Nie usłyszeliśmy wielu konkretów.
– „Ścieżka Przaśnika”, to koncepcja ścieżki przy rzece Węgierka. Aktualnie po opracowaniu jej przebiegu, zlecono opracowanie koncepcji jej wykonania wraz z kosztorysem. W zamyśle przy ścieżce stanęłyby tablice informujące o legendzie Przaśnika. Postać Przaśnika, jak również legenda z tym związana, może być naszym lokalnym produktem turystycznym, dotychczas – myślę – niewykorzystanym w pełni. Przedwczesne jest wskazywanie na koszty, ponieważ czekamy na wstępny kosztorys. Chcemy również zainicjować partnerstwo z Wodami Polskimi, aby te pogłębiły koryto rzeki i uregulowały stan wody. Miasto nie powinno ponosić aż takich kosztów z tytułu oczyszczania tylko dlatego, że taki obowiązek jest określony w pozwoleniu wodno prawnym. Tym obowiązkiem należy podzielić się sprawiedliwie, a nawet go maksymalnie zniwelować. – odparł Łukasz Machałowski.
Choć w trakcie rozmowy kilkukrotnie zadaliśmy pytanie, czy od początku kadencji Urząd Miasta próbował pozyskać jakiekolwiek fundusze na rewitalizację zalewu w Przasnyszu, nie udało nam się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi. Wygląda na to, że w sprawie zalewu i rewitalizacji wyspy nie wydarzy się nic, bo trudno z udzielonych nam odpowiedzi wysnuć wniosek, że miasto ma w tej sprawie konkretny plan.
W zamian jest wciąż mglista zapowiedź budowy ścieżki Przaśnika. Pomysł dobry i godny uwagi, jednak to nie rozwiązuje problemu zalewu, który zamiast być wizytówką miasta — kwitnie, zarasta i straszy.
M. Jabłońska
Nie minęło jeszcze dwa lata od wyborów a nasz burmistrz zdążył już zapomnieć o większości swoich obietnic. A przepraszam, wydał kilkadziesiąt tysięcy na esport.
Tam czepiasz się. Ważne, że swoich nie zatrudnia.
Mam nadzieję że to sarkazm?
A potem stwierdził że nie ma dobrego internetu i grać się nie da.Cały misterny plan poszedł w pi#du.
Zgadza się. To będzie pierwsza i ostatnia kadencja tego burmistrza. Ale niesmak po jego rządach pozostanie jeszcze dużo dłużej.
Najlepszym co mógłby zrobić Chrostkowski to przyznać że rola go przerosła i ustąpić ze stanowiska.
Znowu przeciwnicy próbują zaorać nowego, a co Wasz stary zrobił takiego? czy go nic nie przerosło?
Płynąłem kajakiem 2 tyg. temu.Już wtedy przeszkadzały zarośla,a dziś płynąć kajakiem to szkoda nawet tych 20zł.Chętnie popływam przy wyspie ale po oczyszczonej rzece.Narazie to mija się z celem.Ciekawe ilu dziś było chętnych?
Wypłyń w stronę Dobrzankowa tam nie ma krzaków i widoki piękne
mowa o wypożyczeniu kajaku przy wyspie.tam zaraz jest tama.do Dobrzankowa nie dopłynę:) choć bym wolał.
Przez kilkadziesiąt lat w węgierce nie było życia. Była zatruta. Teraz, kiedy te życie wróciło walczy się bezustannie z roślinnością dzięki której ta rzeka się oczyściła i wreszcie z mostów można popatrzeć na ryby. Oczywiście że zalew zarasta bo jest płytki. Ale po co orać rzekę w momentach tarła ryb i w ciągu rzeki gdzie nie ma zalewu?? Powinno się delikatnie tylko pogłębić na środku miejsca gdzie jest szeroko z minimalną ingerencją i dać grzybieniom kwitnąć. Bodajże w niektórych a miejscach widziałem lilje wodne które są chyba chronione. Zapał powinien iść w dalsze uniemożliwianie zatruwania i śmiecenia rzeki bo kiedy… Czytaj więcej »