Aktualne zarządzenie burmistrza ograniczyło funkcjonowanie targowisk do środy i w najbliższych dniach wygasa. Trudno się dziwić, że mieszkańcy, drobni przedsiębiorcy oraz rolnicy czekali na decyzję władz miasta. Wielu handlarzy zostało z niesprzedanym towarem. Artykuły przemysłowe można sprzedać później; największy problem stanowią artykuły żywnościowe – m.in. jajka, warzywa i owoce. Decyzja nie ucieszy handlujących, ale jest podyktowana troską o zdrowie.
Miasto Przasnysz konsultowało przedłużenie zamknięcia targowisk z Powiatową Stacją Sanitarno – Epidemiologiczną. Wobec wprowadzonego na terenie Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii podjęto decyzję o dalszym zamknięciu targowisk. Ma to związek z obawami o „utratę kontroli nad należytym przestrzeganiem przepisów prawa”, a decyzja jest podyktowana ochroną ludzkiego zdrowia. W ciągu najbliższych dni ma ukazać się zarządzenie w tej sprawie.
– Po wszechstronnym rozważeniu argumentów i sygnałów odnośnie ewentualnego otwarcia małego targowiska przy ul. Orlika, a także po konsultacji z PSSE w Przasnyszu, podjęliśmy trudną, aczkolwiek konieczną decyzję odnośnie jego dalszego zamknięcia. Doskonale rozumiem ekonomiczne skutki tej decyzji zarówno dla przedsiębiorców, rolników jak i mieszkańców. Przecież handel odbywałby się na otwartej przestrzeni i na powietrzu, stanowiąc źródło zaopatrzenia w żywność. Należy jednak mieć na względzie inną wartość, która nie ma miernika w pieniądzu, czyli zdrowie i życie ludzkie. Rozporządzenie Ministra Zdrowia zakazuje zgromadzeń publicznych powyżej 50 osób, zakaz ten dotyczy zarówno tych zgromadzeń, które odbywają się na powietrzu jak i w budynkach. Mimo że targowisko nie jest zgromadzeniem publicznym w rozumieniu prawa, to jednak cel i założenia tego rozporządzenia są oczywiste. Trzeba także zrozumieć i mieć na względzie to, że ograniczona liczba miejsc handlowych przy ul. Orlika, a także duże zainteresowanie Kupców, może skutkować utratą kontroli nad organizacją i należytym przestrzeganiem przepisów prawa. Musimy zrozumieć, że aktualna rządowa reglamentacja rynkowa podyktowana ochroną zdrowia i życia, wypiera aspekt ekonomiczny. Dla samorządu, ale chyba i dla wszystkich, aspekt zdrowia jest najważniejszy i nie mam co do tego żadnych wątpliwości – wyjaśnia zastępca burmistrza Łukasz Machałowski.
M. Jabłońska
Zachodnie supermarkety w najlepsze handlują, a lokalnym przedsiębiorcom i rolnikom kit w oko.
Burmistrz bardziej dba o portugalską Biedronkę i niemieckiego Lidla. W marketach handel kwitnie. A naszym małym przedsiębiorcom? Kij im w oko. Przecież oni są nieważni…
Bardzo dobrze że zamknięte targowiska a markety super że otwarte ceny tam normalne a w sklepach naszych bardzo poszly w górę Na koronowirusie chcą się dorobić i tak mają dobrze
Tak zwani janusze biznesu.
Takie nadużycia można zgłosić i oni zrobią z tym porządek. https:// www. uokik .gov. pl/aktualnosci.php?news_id=16322
Naduzycie? Kupiłeś za 20 sprzedajesz za 21. Wypowiedź gościa który wraca z zagranicy który sprzedał ojro i pan łazi gdzie wlezie. A spierdzielil bo pracując na czarno nie chcieliby go utrzymywać. Polska była zła A tera dobra. Biznesmeny zaj………
Weź się za biznes konkuruj z marketami poznaj ich ulgi to się dowiesz ile to kosztuje. Zabili nie brakuje
Brawa dla Pana Burmistrza. Tak trzymaj chłopie ????
Też uważam że to dobra decyzja.Wiem że straty są, ale musimy to jakoś wytrwać.
Jeszcze 10lat temu ceniłem bazarki teraz już tam nie kupuje gdyż jest poprostu dużo drożej niż w markecie
Idiota
Rrr
Bo zle kupujesz
Wiem np ze baby ktore myja jaja z biedronki
Maja je po 1 zl
Te ze wsi po 70 gr
I to maja po eko bio
Czyli
Lepsze
Trzeba zobaczyć co ważniejsze zdrowie czy interes bazarku
Zamknięto targowisko i ryneczek, ostatnie miejsca gdzie można było kupić zdrową żywność od polskich rolników, a supermarkety ze śmieciowym żarciem otwarte. A to wy nie wiecie, że żywność przetworzona osłabia układ odpornościowy, który jest kluczowy przy zwalczaniu wirusów? Najwidoczniej nie.
Dobrze powiedziane.
Niektórzy z Was piszą w komentarzach, że dobrze, iż bazarek zamknięty, bo ceny tam są wyższe niż w markecie. To jest przykre, że wielu Polaków nie stać na zdrową żywność, tylko trują siebie i swoje dzieci (epidemia nowotworów w Polsce skądś się bierze) przetworzoną i napakowana chemią żywnością z Biedronek, Lidlów i innych marketów. Nie stać Was na zdrowe jedzenia, ale nie odmawiajcie innym prawa do zaopatrywania się w zdrową żywność na targowiskach i bazarach.
Z tymi cenami to Zygmunt nie przesadzaj, bo ludzie zaopatrujący się całe życie w biedronkach będą myśleć, że jedno jajko na straganie 10 zł kosztuje. Wiele rzeczy jest niewiele droższych niż hipermarkecie.
A niektóre produkty to nawet tańsze są na bazarach niż w marketach – np. ziemniaki.